
| Źródło: Wiesz Co, polska-org.pl
Szczawienko: jak tutejsza fabryka porcelany podbijała Europę i USA (FOTO)

To część pierwsza: Wałbrzych: jak stał się potentatem w produkcji białego złota? (FOTO). Część druga opowieści rozpoczyna się w Jedlinie-Zdroju, a właściwie w niewielkiej (dziś stanowiącej część Jedliny-Zdroju) miejscowości Sophienau, gdzie powstała w 1857 roku fabryka porcelany Juliusa Schwarza. Założyciel nie pozostawił po sobie zbyt wielu śladów w dokumentach historycznych, ponieważ już dwa lata później sprzedał swój zakład Josephowi Schachtelowi. I to właśnie z jego nazwiskiem wiązana jest dziś historia fabryki. Początki były – jak w wielu innych przypadkach – skromne. Dwa piece do wypału i 40 pracowników produkowało drobne wyroby porcelanowe, takie jak główki do fajek, czy pojemniki na wodę święconą. Przez kolejne dwie dekady zakład jednak rozrastał się i rozwijał swój asortyment – dobudowano kolejne trzy piece oraz malarnię. Właśnie wtedy, w latach 70. XIX wieku, Schachtel zdecydował się pokierować wytwórnię w zupełnie nowym, w owym czasie zupełnie niezbadanym kierunku. Fabryka, jako jedna z pierwszych w Niemczech, rozpoczęła produkcję izolatorów elektrotechnicznych. W kolejnych latach ta właśnie część działalności zyskiwała coraz bardziej na znaczeniu, a izolatory wysokich napięć stały się głównym produktem. Dodatkowo korzystnie na sytuację fabryki wpłynęło otwarcie w 1880 roku linii kolejowej przechodzącej przez Sophienau, co znacząco ułatwiło transport zarówno gotowych wyrobów, jak i surowców niezbędnych do ich produkcji.
Mimo że główny punkt ciężkości położono na wytwarzaniu porcelany elektrotechnicznej (fabryka oprócz ceramików zatrudniała też inżynierów z branży energetycznej) wciąż produkowano serwisy stołowe, kawowe i do herbaty, porcelanę sanitarną, a nawet porcelanowe zabawki. Realizowano też inwestycje w tym właśnie kierunku – pod koniec wieku fabryka, oprócz malarni dysponowała też np. własną drukarnią. Przedstawicielstwa handlowe mieszczące się między innymi w Berlinie, Hamburgu, Sztokholmie czy Kopenhadze dbały o zbyt porcelany stołowej stanowiącej wówczas mniej więcej jedną dziesiątą całości produkcji. Jednak to właśnie decyzja o jej utrzymaniu uratowała fabrykę przed bankructwem w czasach Wielkiego Kryzysu, kiedy spadające inwestycje w przemyśle energetycznym poważnie zagroziły istnieniu zakładu.
A teraz, zgodnie z obietnicą, wracamy do Wałbrzycha. Tu swoje marzenia o karierze zaczęło realizować właśnie drugie pokolenie porcelanowych fabrykantów. I to niemal w dosłownym znaczeniu tego słowa, bo oto niejaki Hermann Ohme, w 1875 roku wziął ślub z Anną Richter, ni mniej ni więcej, tylko przybraną córką Carla Kristera i wzorem teścia postanawił założyć własną fabrykę porcelany. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć też, że to właśnie spadek po Kristerze, jaki odziedziczyła Anna, pozwolił na wybudowanie zakładu zlokalizowanego w bezpośrednim sąsiedztwie dworca kolejowego Sorgau (Solice Dolne, włączone później do Szczawienka). Pisaliśmy o nim: Wałbrzych: dawna porcelana jak Bursztynowa Komnata (FOTO).
Od samego początku pierwsze skrzypce w fabryce grał młody inżynier Ernst Maria Bauer piastujący stanowisko dyrektora technicznego. On też był drugim pokoleniem wałbrzyskich ceramików. Ojciec Bauera przez wiele lat był dyrektorem w fabryce Tielscha. Młody Ernst, absolwent berlińskiej Królewskiej Akademii Rzemiosła, nie tylko odpowiadał za budowę i uruchomienie fabryki Ohmego, ale był też autorem wielu wynalazków i innowacji – między innymi pieca tunelowego, do dziś powszechnie stosowanego w procesie wypału porcelany. Te zasługi nie pozostały niezauważone. W 1894 roku Ohme uczynił Ernsta Marię Bauera współwłaścicielem fabryki. Fabryki, dodajmy, pod wieloma względami wyjątkowej. Nowocześnie zarządzany zakład szybko zaczął być kojarzony nie tylko z wysoką jakością wyrobów, ale też z doskonałym wzornictwem. To efekt pozyskania wybitnych artystów tamtego czasu, ze słynnym Hermannem Gradlem na czele. W latach 20. XX wieku zakład Ohmego zatrudniał około 400 pracowników, o których dobrostan dbano w sposób wyjątkowy – między innymi utworzono w Nieder-Salzbrunn spółdzielnię mieszkaniową, a oprócz tego oddano do dyspozycji zatrudnionych robotników i urzędników należące do firmy mieszkania. Stworzono także dom dla dziewcząt, w którym zamieszkać mogły zamiejscowe niezamężne i owdowiałe robotnice. Pracownikom oddano również do użytku siedem mórg (ok. 17500 m. kw.) ziemi uprawnej.
Wspomniane lata 20., to także czas wyjątkowej ekspansji fabryki – w zakładzie działało osiem pieców, z czego jeden służył do wypału niezwykle popularnej porcelany kobaltowej. Fabryka posiadała malarnię, drukarnię oraz nowoczesną pracownię aerografii. Produkowane były przede wszystkim zastawy stołowe, serwisy do kawy i herbaty, filiżanki do mokki oraz filiżanki kolekcjonerskie, naczynia na owoce z różnymi dekoracjami, wazony, miski i puszki. We współpracy ze znaną fabryką tekstyliów Websky, Hartmann & Wiesen A.G. z miejscowości Wüstewaltersdorf (Walim), fabryka Ohme oferowała do nabycia wraz ze swoimi wyrobami pasujące do nich obrusy.
Nowy salon sprzedaży w hali spacerowej w pobliskim kurorcie Bad Salzbrunn (Szczawno-Zdrój) miał ożywić lokalną sprzedaż oraz spopularyzować wyroby fabryki wśród bogatej klienteli. Poprzez poszerzenie sieci przedstawicieli próbowano z kolei zdobyć nowe rynki dla eksportu. Oprócz sklepów w Londynie powstały kolejne w Amsterdamie, Barcelonie, Mediolanie, Oslo, Sztokholmie i Rio de Janeiro. Głównym odbiorcą porcelany były jednak Stany Zjednoczone i to właśnie miało już wkrótce przesądzić o losie fabryki. W 1929 roku, roku Wielkiego Kryzysu, z powodu problemów ze zbytem towarów w USA fabryka musiała zwolnić 200 pracowników. Nie poprawiło to jednak sytuacji, dlatego rok później ogłoszono upadłość i po 50 latach zaprzestano produkcji. Dzieło Hermanna Ohmego padło ofiarą światowego kryzysu gospodarczego. Fasony Ohmego przejęła fabryka porcelany August Schweig G.m.b.H. z miejscowości Weißwasser (Biała Woda, Górne Łużyce) i sprzedawała je w uwspółcześnionych dekoracjach.
Na podst.: Schmidt-Stein, G., Schlesisches Porzellan vor 1945, Würzburg 1996, opr. J. Drejer
FOTO:
Mimo, że dominującą działalnością fabryki Schachtela była produkcja porcelany elektrotechnicznej, przez cały czas istnienia powstawały w niej także serwisy, min. takie, jak na zdjęciu. W czasach Wielkiego Kryzysu produkcja porcelany stołowej pozwoliła fabryce uniknąć bankructwa / Muzeum Porcelany w Wałbrzychu
Unikatowe zdjęcie z początku XX wieku przedstawiające załogę fabryki porcelany Josepha Schachtela przed budynkiem zakładu / www.polska-org.pl
Widok zabudowań fabryki H. Ohme w Nieder-Salzbrunn w l. 20. XX wieku / Stein E. (red.), Monographien deutscher Städte, Bd. XVI Waldenburg in Schlesien, Berlin 1926
Hermann Ohme (1841-1921) z przemysłem ceramicznym związał się dzięki swojej żonie Annie, dziedziczce porcelanowego imperium C. Kristera / Schmidt-Stein G., Schlesisches Porzellan vor 1945, Würzburg 2007
Zobacz też:
Zamek Książ uratował setki (porcelanowych) zwierząt i nie tylko (FOTO)
Śródmieście: Muzeum Porcelany z wzorcownią Porcelany Krzysztof (FOTO)
Historia fabryki "Krzysztof" przed 1945:
Porcelana Krzysztof: jak guzik wyszedł z porcelanowych groszy (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)
Wałbrzych Porcelana Krzysztof: tak powstawała fabryka Kristera (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)
Wałbrzych Porcelana Krzysztof: fabryka Kristera nie miała sobie równej (FOTO)
Artykuł ukazał się na łamach dwutygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl

Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj