
| Źródło: Wiesz Co, polska-org.pl
Wałbrzych: jak stał się potentatem w produkcji białego złota? (FOTO)

Jako się rzekło, początki tej pięknej opowieści sięgają dwa wieki wstecz. Jest 1823 rok, kiedy do ówczesnego Waldenburga przyjeżdża pochodzący z Nysy 22-letni malarz porcelany (określany czasem mianem „blaumaler” od ciemnoniebieskiej barwy popularnych dekoracji wykonywanych kobaltem). Carl Krister, bo o nim mowa, przez ostatnie lata – zgodnie z powszechnie wówczas praktykowanym zwyczajem – wędrował po Europie, odwiedzając kolejne fabryki porcelany, w których zdobywał doświadczenie i podpatrywał metody pracy.
Czy młody Krister zdawał sobie wówczas sprawę, że Wałbrzych stanie się miejscem, w którym osiądzie na stałe, czy traktował je jako jeszcze jeden przystanek na swojej zawodowej drodze – tego nie wiemy i pewnie się nigdy nie dowiemy. Pewne jest, że trafił do wałbrzyskiej fabryki naczyń sanitarnych założonej 3 lata wcześniej przez Ernsta Augusta Rauscha. Po 3 latach przeniósł się do nowo wybudowanej fabryki porcelany należącej do kupca Johanna Traugotta Hayna. W obu miejscach ceniono bardzo nowego pracownika, przynoszącego ze sobą znajomość nowoczesnych rozwiązań podpatrzonych w licznych odwiedzonych przez niego fabrykach. Wreszcie w 1831 roku, roku swoich 30. urodzin, podejmuje decyzję, która zaważy nie tylko na całym jego późniejszym życiu, ale też na historii Wałbrzycha. Dokładnie 3 listopada dzierżawi fabryczkę Hayna tworząc z niej zakład będący zaczątkiem jego porcelanowego imperium pod nazwą Krister Porzellan-Manufaktur (stąd pojawiający się na sygnaturze fabryki skrót KPM). Aby historycznej prawdzie stało się zadość, wspomnieć tu należy, że kluczową rolę w tym przedsięwzięciu odegrała świeżo poślubiona żona Kristera, pochodząca z okolic Broumova Theresa Knittel, której posag pozwolił na realizację biznesowych planów młodego przedsiębiorcy.
Plany te zaczęły się zresztą ziszczać bardzo szybko, a pomysł produkowania porcelany na dużą skalę i w przystępnych cenach pozwalających pozyskiwać klientelę nie tylko wśród najbogatszych, ale przede wszystkim wśród coraz większej warstwy mieszczaństwa okazał się strzałem w dziesiątkę. Tym bardziej, że uruchomienie w latach 40. XIX wieku pieców do wypału porcelany opalanych węglem (którego w okolicy było pod dostatkiem) w miejsce dotychczasowych wykorzystujących drewno, pozwoliło na dalece większą wydajność. Wystarczy wspomnieć, że swoje 25-lecie fabryka świętowała jako jeden z największych producentów porcelany w ówczesnych Niemczech.
Sukces Kristera zachęcił młodszego od niego o 14 lat Carla Tielscha. Droga do zostania drugim wałbrzyskim potentatem w produkcji porcelany nie była jednak prosta – urodzony w miejscowości Borne pod Środą Śląską wcześnie stracił ojca. Wychowywał się we Wrocławiu u swojego wujka, a po jego śmierci trafił do rodziny swojej matki do Wałbrzycha. Tu początkowo uczył się i pracował w firmie handlującej winem i tkaninami. Mimo młodego wieku (miał wówczas zaledwie 14 lat), obserwował bacznie rzeczywistość i trafnie przewidział zmierzch przemysłu lniarskiego na Śląsku. Namówił więc swojego wuja do zainwestowania w branżę finansową i otwarcia – pierwszego w mieście – domu bankowego (działającego z powodzeniem przez długie lata pod nazwą Ziebig & Co.) Dla ambitnego Tielscha było to jednak wciąż za mało. Z zazdrością spoglądał na rozwijające się imperium Kristera, słusznie upatrując w produkcji porcelany furtki do kariery przemysłowca. Nie mógł jednak tym razem liczyć na wsparcie wuja, dla którego inwestycja w fabrykę porcelany wydawała się zbyt dużym ryzykiem.
Pomocą posłużył przyjaciel z wrocławskich czasów Gideon von Wallenberg – właściciel domu bankowego zgodził się zostać cichym wspólnikiem i tak oto w 1845 roku, dysponując trzema piecami do wypału, rusza produkcja w fabryce Tielscha. Fabryce zbudowanej na obrzeżach miejscowości Altwasser, późniejszej dzielnicy Wałbrzycha, Starego Zdroju. W lokalizacji absolutnie nieprzypadkowej, bo to właśnie tu przebiegała nowo zbudowana linia kolejowa łącząca Wałbrzych z Wrocławiem. O ile więc Krister (przynajmniej na początku) swoje wyroby woził konnymi wozami na targi do Lipska (skąd w drodze powrotnej do Wałbrzycha przyjeżdżała z kolei glinka kaolinowa, czyli jeden z najważniejszych składników porcelany), o tyle Tielsch problem transportu surowców i gotowych wyrobów rozwiązał znacznie prościej – wprost z zabudowań fabrycznych wszystko trafiało bezpośrednio na kolejowe wagony. Przemysłowiec poruszał się szlakiem wytyczonym przez swojego poprzednika. Również stawiał na masową produkcję popularnych wzorów, która umożliwiała sprzedaż po cenach przystępnych dla szerokiego grona klientów, nic więc dziwnego, że pierwsze sukcesy przyszły bardzo szybko.
Niewiele brakowało, aby w Altwasser powstała jeszcze jedna fabryka porcelany: jej budowę planował w 1858 roku mistrz murarski Traugott Silber. Spotkał się jednak ze zdecydowaną odmową lokalnych władz – argumentowano ją negatywnym wpływem jeszcze jednej fabryki na klimat miejscowości, wówczas wciąż jeszcze posiadającej status uzdrowiska. Na ile był to prawdziwy powód (faktem jest, że Stary Zdrój cieszył się wówczas całkiem sporą popularnością wśród kuracjuszy, ba, w 1857 roku odkryto tu kolejne źródło wód leczniczych), a na ile odmowa była efektem interwencji Carla Tielscha zaniepokojonego potencjalną konkurencją – możemy się dziś tylko domyślać. Silber postanowił w każdym razie poszukać swojego szczęścia gdzie indziej, a jego wybór padł na oddaloną o nieco ponad 20 kilometrów Jaworzynę Śląską. Jej niemiecka nazwa – Königszelt (czyli królewski namiot) odwołuje się do czasów wojny siedmioletniej, kiedy to w 1761 roku w okolicy znajdował się obóz wojskowy, zaś w miejscu dzisiejszego dworca kolejowego w Jaworzynie Śląskiej swój namiot nakazał rozbić król Fryderyk Wielki. Sama miejscowość natomiast swój początek ma w latach 40. XIX wieku, kiedy to nowo powstające linie kolejowe – z Wrocławia do Świebodzic oraz ze Świdnicy do Jawora tu właśnie się łączyły.
W ten sposób dworzec w Jaworzynie stał się jednym z ważniejszych ówczesnych węzłów kolejowych Śląska, zaś kolonia domków wzniesionych na potrzeby pracowników kolei dała początek miastu. Dla Silbera takie usytuowanie jego fabryki wydawało się wręcz wymarzone – krzyżujące się linie kolejowe dawały możliwość transportu surowców i gotowych wyrobów. Jeśli dodamy do tego bliskość wałbrzyskich kopalni węgla i odkryte w okolicy w trakcie budowy linii kolejowej złoża kaolinu, to możemy powiedzieć, że miejsce było idealne. Nic więc dziwnego, że już w 1857 roku, a więc rok po odmowie władz Altwasser, fabryka ruszyła z produkcją. Skupiano się na porcelanie stołowej, powstawały też naczynia z modną wtedy podszkliwną dekoracją Indisch blau. Co ciekawe – w przeciwieństwie do późniejszych lat funkcjonowania firmy, a także w przeciwieństwie do innych producentów porcelany, nie są znane sygnatury umieszczane na wyrobach w tym pierwszym okresie.
Sam Traugott Silber kierował fabryką do 1871 roku, a przynajmniej w dokumentach miejscowej izby handlowej z tego właśnie roku po raz ostatni wymieniany jest jako jej właściciel. W 1871 lub 1872 roku fabrykę Silbera przejął konstruktor maszyn, późniejszy właściciel fabryki porcelany z Tułowic (Tillowitz) na Górnym Śląsku August Rappsilber oraz – również związany z Tułowicami, choć urodzony w Berlinie – Carl Heinrich Otto Hackmann.
Tak oto przedstawia się historia powstania trzech pierwszych w regionie wałbrzyskim fabryk porcelany. Fabryk, które skorzystały z korzystnego zbiegu sprzyjających okoliczności: zasobów surowców potrzebnych do produkcji, jak węgiel czy glinka kaolinowa, rozbudowującej się sieci połączeń kolejowych pozwalających na sprawny transport czy wreszcie dostępu do siły roboczej, jakiej na Śląsku, przeżywającym trudny czas po załamaniu się dotychczasowego źródła utrzymania mieszkańców, czyli produkcji i handlu lnem, nie brakowało.
O kolejnych fabrykach rodzącego się wałbrzyskiego „porcelanowego zagłębia” czytajcie już wkrótce.
Na podst.: Schmidt-Stein, G., Schlesisches Porzellan vor 1945, Würzburg 1996, opr. J. Drejer
FOTO:

Fabryka Carla Kristera wg litografii z 1853 roku / Muzeum Porcelany w Wałbrzychu

Twórca „porcelanowego” Wałbrzycha, założyciel pierwszej w mieście fabryki porcelany Carl Krister (1801-1869) z żoną Theresą z d. Knittel / Muzeum Porcelany w Wałbrzychu

Fabryka porcelany Carla Tielscha w całej okazałości – stan z roku 1890 / www.polska-org.pl

Carl Robert Tielsch (1815-1882) / Muzeum Porcelany w Wałbrzychu

Niezwykle modną w swoim czasie dekorację „Indisch blau” produkowano również w Jaworzynie Śl. / Muzeum Porcelany w Wałbrzychu
Historia fabryki porcelany "Krzysztof" przed 1945:
Porcelana Krzysztof: jak guzik wyszedł z porcelanowych groszy (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)
Wałbrzych Porcelana Krzysztof: tak powstawała fabryka Kristera (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)
Wałbrzych Porcelana Krzysztof: fabryka Kristera nie miała sobie równej (FOTO)
Artykuł ukazał się na łamach dwutygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl

Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj