Biały Kamień: wkrótce przeczytamy jego kronikę ze zdjęciami (FOTO)
Będzie kronika - nie dzielnicy, lecz miasteczka
Wkrótce mieszkańcy Białego Kamienia, Wałbrzycha i wszyscy, których interesuje regionalna historia, będą mieli do dyspozycji ciekawą publikację. To polskie tłumaczenie kroniki z 1926 roku, napisanej przez Adolfa Richtera i uzupełnione o wspomnienia polskich osadników z lat 1945-1951, kiedy to Biały Kamień przestał istnieć jako odrębna miejscowość i stał się dzielnicą Wałbrzycha.
Inicjatorem tłumaczenia jest znany naszym Czytelnikom Marek Adamski, kolekcjoner pocztówek i historycznych dokumentów z dziejów dzielnicy, który opowiadał historię swojego i sąsiedniego domu: BIAŁY KAMIEŃ: DOMY MAJĄ TU NIEZWYKŁE HISTORIE - JAK TEN (FOTO). W domach przy ul. Andersa o numerach 91 i 91a, które należały kiedyś do niemieckich rodów arystokratycznych, zamieszkał potomek polskiego rodu książęcego i rodzina pana Marka, potomkowie polskich ziemian.
Kiedy rozmawialiśmy z panem Markiem w grudniu 2018 roku, niegdysiejszy współredaktor pierwszego tomu publikacji "Wałbrzych na dawnej pocztówce" myślał już o napisaniu książki o historii dzielnicy, o losach pierwszych osadników. Miała ona być ilustrowana pocztówkami i zdjęciami współczesnymi przedstawionych na nich obiektów. Teraz to marzenie się spełnia - w jednej książce znajdą się niemiecka kronika Richtera przetłumaczona przez Magdalenę Woch z zamku Książ i wspomnienia pana Marka dotyczące pierwszych Polaków w miasteczku Biały Kamień wraz ze wspomnieniami Barbary Bek, córki Tadeusza Światopełka-Mirskiego, nagrodzonymi przez późniejszą noblistkę, a wtedy wałbrzyszankę Olgę Tokarczuk na konkursie w 2002 roku. A także rzadkie pocztówki i prywatne zdjęcia z kolekcji pana Marka - liczy ona około 400 pocztówek ukazujących głównie Biały Kamień.
Trudne miłości i wojenne przerwy
- Do kroniki dołączę wstęp i uzupełnienie, które w sumie będą liczyć 35 stron. Zrobię w nim opis rodzin z budynku mieszczącego się na przeciwko naszego, po drugiej stronie ul. Andersa, numer 84 - były to rodziny polskie, niemieckie, żydowskie i dużo ciekawych wspomnień z tym domem się wiąże. Obok był budynek restauracji "Pod Chełmcem", tam był przed wojną niemiecki hotel Kaiserkrone, a zaraz po wojnie restauracja "Wersal". Dom numer 84 jest teraz przeznaczony do wyburzenia, wymontowano już część okien, więc zrobiłem mu zdjęcia. Wspomnienia pani Barbary Bek nieco skrócę, bo wybiegają poza 1951 rok - mówi pan Marek.
Jak wspomina mieszkaniec domu przy Andersa, z przygotowanym do rozbiórki budynkiem wiążą się między innymi historie miłosne.
- Zostaną po nim tylko wspomnienia, mieszkało tam kilka rodzin niemieckich, było małżeństwo polsko-niemieckie, bo młoda Niemka się zakochała w Polaku i nie wyjechała ze swoją rodziną. Ciekawe były wspomnienia tych ludzi i ich dzieci, które również związały się z czasem z Polkami i Polakami. Tak mi podpowiedziała pani wiceprezydent Sylwia Bielawska, która objęła to wydawnictwo swoim patronatem i je zredaguje, że dobrze, żeby tam były opowieści o życiu - mówi pan Marek.
A takie opowieści wiążą się między innymi ze szkołą podstawową nr 15, do której uczęszczał autor wstępu.
- Kiedy zacząłem się tam uczyć, połowa szkoły była niemiecka, a połowa polska. W zimie na przerwach kontynuowaliśmy II wojnę światową na śnieżki. Niemców było mniej, ale lepiej zorganizowani, polscy uczniowie raz po przegranej w odwecie wybili szyby w części niemieckiej, zostali surowo ukarani i tak zakończyła się wojna. Niedaleko mojego domu mieszkał żydowski doktor, którego syn, Grisza, pewnego dnia podarował szkole na apelu prawdziwą skórzaną piłkę nożną. Był to 1959 rok. Wspomnienia nie zawsze były miłe, pierwszego dnia w pierwszej klasie rozmawiałem na lekcji i zostałem odprowadzony do kąta za ucho, co bardzo zniechęciło do nauki, na szczęście nie na długo - opowiada mieszkaniec Białego Kamienia. I dodaje, że włączy do wydawnictwa tyle pocztówek i dawnych dokumentów, ile się zmieści. 15 stron zajmie tekst wstępu, resztę fotografie i skany.
Kronika pełna informacji i zdjęć
Kronika Adolfa Richtera zadedykowana ówczesnemu przewodniczącemu urzędu gminy Biały Kamień, Williemu Hertwigowi, to duże, 240-stronicowe dzieło, sięgające w czasy wojen husyckich (rok 1419) i przedstawiające historię niemieckiego osadnictwa na tych ziemiach, od tychże wojen, przez Reformację i podbój Dolnego Śląska przez Fryderyka I, króla Prus, bunty chłopskie, początek rozwoju przemysłu, rozwój szkolnictwa i parafii różnych wyznań. Autor wielokrotnie wykracza poza ramy Białego Kamienia, chociażby pisząc o Czettritzach i Hochbergach, do których na przestrzeni stuleci należała ta miejscowość.
Dodatkiem do publikacji jest między innymi spis sołtysów miejscowości oraz statystyki dotyczące m. in. wydobycia węgla, spis wolnych gwarków, statystyki dotyczące dzieci, zachorowań na gruźlicę, bezrobocia czy budownictwa mieszkaniowego. Są nawet wyniki wyborów z 25 kwietnia 1924 roku.
- W archiwum państwowym w Kamieńcu Ząbkowickim zamówiłem dokumenty przedstawiające włączenie Białego Kamienia do Wałbrzycha - już mi je znaleziono i lada dzień zostaną przysłane. To ważne dokumenty. Kronika też zawiera bardzo dużo zdjęć, na całą stronę, w tym wiele nieznanych polskiemu odbiorcy, na przykład piękne fotografie kościoła ewangelickiego rozebranego w 1972 roku. Jest obszernym opracowaniem, zbiorem informacji o miejscowości - dodaje autor wstępu.
Publikacja jest w trakcie przygotowywania, powinniśmy ją poznać jeszcze w tym roku.
O historii dzielnicy pisaliśmy:
BIAŁY KAMIEŃ: DOMY MAJĄ TU NIEZWYKŁE HISTORIE - JAK TEN (FOTO)
MARIA KATARZYNA: POZNAJCIE KOBIETĘ, KTÓRA STWORZYŁA WAŁBRZYCH (FOTO)
GŁAZ ZWANY BIAŁYM KAMIENIEM I JEGO HISTORIA PEŁNA ZAGADEK (FOTO)
LEŚNE SANATORIUM: OSTATNI DAR KSIĘŻNEJ DAISY DLA WAŁBRZYCHA (FOTO)
BIAŁY KAMIEŃ: WYCIECZKA PO NIEZNANYM MIASTECZKU (FOTO)
Magdalena Sakowska
Zdjęcia użyczone: Marek Adamski
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj