| Źródło: Wiesz Co
Wałbrzych, region: jak fabrykant porcelany wygryzł konkurencję? (FOTO)
Niemiecka nazwa Jaworzyny Śląskiej – bo o tej miejscowości mowa – to Königszelt, czyli królewski namiot. Ma ona bardzo ciekawą historię, ponieważ odwołuje się do czasów wojny siedmioletniej, kiedy to w 1761 roku w pobliskiej wsi Bolesławice (Bunzelwitz) znajdował się obóz wojskowy, zaś w miejscu dzisiejszego dworca kolejowego w Jaworzynie Śląskiej swój namiot nakazał rozbić sam król Fryderyk Wielki.
Sama miejscowość, mimo „królewskiego” pochodzenia swojej nazwy, początki ma bardzo skromne i związane bezpośrednio z rozwojem kolei. W 1842 roku (a więc zaledwie 8 lat po uruchomieniu pierwszego w Niemczech połączenia kolejowego) przeprowadzono tędy linię łączącą Wrocław ze Świebodzicami, 2 lata później oddano do użytku trasę do Świdnicy, a w 1856 roku do Strzegomia i Jawora. W ten sposób dworzec Königszelt stał się jednym z największych węzłów kolejowych na Śląsku. Nic dziwnego więc, że wkrótce wyrosła wokół niego spora kolonia domów, w których zamieszkiwali pracownicy kolejowi. Początkowo należała ona do wspomnianej już wsi Bolesławice i dopiero w 1868 roku stała się samodzielną gminą.
A skąd w Jaworzynie porcelana? To w dużej mierze dzieło zbiegu okoliczności. Otóż w 1858 roku niejaki Traugott Silber, mistrz murarski, czynił starania, aby uruchomić swoją fabrykę porcelany w miejscowości Altwasser (Stary Zdrój), dzisiejszej dzielnicy Wałbrzycha. Lokalne władze nie chciały jednak wyrazić na to zgody, argumentując, że dymy z fabrycznych kominów psułyby klimat uzdrowiska Altwasser, które w tamtym czasie odwiedzała jeszcze całkiem spora liczba gości.
Na ile był to powód zgodny z prawdą, a na ile decyzja wynikała z zakulisowych zabiegów zaniepokojonego potencjalną konkurencją Carla Tielscha, który w tej samej miejscowości prowadził już od kilkunastu lat swoją fabrykę porcelany, pozostanie chyba już na zawsze tajemnicą. Faktem jest, że Silber rozpoczął poszukiwania nowej lokalizacji, a jego wybór padł właśnie na Jaworzynę Śląską. Bliskość wałbrzyskich kopalni węgla, dworca umożliwiającego transport surowców i zbyt towarów oraz odkrytych w trakcie budowy linii kolejowej złóż glinki porcelanowej sprawiały, że miejsce wydawało się wprost wymarzone.
Produkcja w pierwszych latach skupiała się na porcelanie stołowej, powstawały też naczynia z modną wtedy podszkliwną dekoracją Indisch blau. Co ciekawe – w przeciwieństwie do późniejszych lat funkcjonowania firmy, nie są znane sygnatury umieszczane na wyrobach w tym pierwszym okresie.
Silber kierował fabryką do 1871 roku – wówczas po raz ostatni wymieniany jest w dokumentach miejscowej izby handlowej jako jej właściciel. W kolejnych latach fabrykę przejmowali: August Rappsilber (konstruktor maszyn, późniejszy właściciel fabryki porcelany z Tułowic na Górnym Śląsku, najprawdopodobniej wspólnik Silbera od samego początku istnienia fabryki) oraz – również związany z Tułowicami, choć urodzony w Berlinie – Carl Heinrich Otto Hackmann. W 1872 roku 400 pracowników wytwarzało towary o wartości 420 tysięcy talarów – przede wszystkim serwisy obiadowe, kawowe oraz porcelanę łazienkową. Rok później fabryka o imponująco długiej nazwie „C. Hackmann & Rappsilber, dawniej Silber & Co., Königszelt i Tillowitz” zdobyła dyplom uznania na wystawie światowej w Wiedniu.
Rappsilber położył silny nacisk na poprawę technologii produkcji. Świadczą o tym chociażby wyroby, jakie fabryka zaprezentowała w 1881 roku podczas wystawy przemysłu we Wrocławiu – dwumetrowej wysokości wazony czy pokaźnych rozmiarów czara na wino. Charakterystyczną ozdobą niektórych produktów był – mający nawiązywać do historii miejscowości – uchwyt w kształcie pruskiego orła. Symbolem orła sygnowane były również coraz bardziej wyszukane w formie i dekoracji wyroby, które nosiły także inicjał właściciela – A.R. (August Rappsilber). Prowadziło to niekiedy do mylnego uznawania porcelany z Königszelt za wyroby Berlińskiej Królewskiej Manufaktury, która dla zwiększenia sprzedaży oznaczała swoje produkty na wzór wcześniejszych wzorów miśnieńskich królewskimi inicjałami Augusta Mocnego (A.R. – Augustus Rex). W sferze domysłów pozostanie, czy i na ile zabieg ten był zamierzony przez Rappsilbera.
W latach 80. XIX wieku fabryka, ze swoimi ośmioma piecami do wypału, stała się jednym z największych producentów porcelany w Niemczech. W uznaniu zasług Rappsilbera zaproponowano mu nawet przyjęcie tytułu radcy handlowego, którą to propozycję – wiążącą się z określonymi płatnościami uhonorowanego na rzecz skarbu państwa – jednak odrzucił. Wedle anegdoty, Rappsilber skwitował propozycję słowami: „Lepiej niech już sobie zatrzymają ten tytuł, a ja – swoje pieniądze”.
W 1886 roku chory na cukrzycę August Rappsilber sprzedał fabrykę i osiadł w kupionym jeszcze w latach 70. XIX wieku majątku w Jasienicy Dolnej (Niederhermsdorf) w powiecie nyskim. Tam też zmarł w 1891 roku w wieku zaledwie 58 lat. Majątek ziemski pozostał w rękach rodziny aż do 1945 roku. Po śmierci właściciela fabryka została przekształcona w spółkę akcyjną, jednak jeszcze przez 20 lat nawiązywała w swojej nazwie do nazwiska Rappsilbera, zaś jej wyroby sygnowane były jego inicjałami – A.R.
W latach 1889-1890 teren fabryki powiększono o pięć hektarów, co pozwoliło na uruchomienie dwóch dodatkowych pieców. Liczba zatrudnionych wzrosła do 600, w tym 150 kobiet. Fabryka dysponowała własną kuchnią, piekarnią, gospodarstwem ogrodniczym, łaźniami i cegielnią. Chwalono się wysokimi zarobkami pracowników, którzy mogli też liczyć na tanie mieszkania oferowane przez fabrykę. W 1905 roku podjęto decyzję o zwiększeniu kapitału spółki o milion marek. Celem było umożliwienie zakupu większościowego pakietu akcji fabryki Lorenza Hutschenreuthera z Selb i tym samym przejęcia kontroli nad konkurencją. W ten sposób jaworzyńska fabryka stała się – z kapitałem 2,5 mln marek – drugą co do wartości fabryką porcelany w Niemczech.
Wybuch pierwszej wojny światowej zatrzymał ten spektakularny rozwój – załamał się zarówno rynek w Niemczech, jak i rynki północnoamerykańskie, produkcja została ograniczona również z powodu powołania wielu pracowników do służby wojskowej.
Po zakończeniu wojny fabryka mozolnie rozpoczęła proces odrabiania strat i odzyskiwania swojej pozycji. Już w 1925 roku udało się uzyskać zatrudnienie na poziomie 1000 osób, co było wówczas udziałem zaledwie 5 fabryk porcelany w Niemczech,
W 1936 roku fabryka świętowała jubileusz swojego 75-lecia. Co prawda założenie zakładu miało miejsce w 1860 roku, ale datę tę przesunięto, aby pasowała do innego jubileuszu – 175. rocznicy zwycięstwa Fryderyka Wielkiego nad Austriakami pod Legnicą. W ten sposób nawiązano do wydarzeń, które dały nazwę miejscowości Königszelt. Ukoronowaniem przedwojennych sukcesów fabryki był złoty medal na wystawie światowej w Paryżu w 1937 roku.
Czas drugiej wojny światowej to przede wszystkim okres produkcji na potrzeby wojska. W 1945 roku fabryka przeszła w ręce administracji polskiej. Produkcję wznowiono już na początku lipca 1945 roku, początkowo głównie siłami dotychczasowych niemieckich robotników, którym nakazano pozostanie w Polsce. Polskich pracowników przyuczano do pracy począwszy od jesieni 1945 roku, ale ostatni niemieccy robotnicy zakończyli pracę w jaworzyńskiej fabryce dopiero około 1950 roku. Nazwę fabryki zmieniono zaś na – funkcjonującą do dziś – swojską „Karolinę”.
Na podst.: Schmidt-Stein, G., Schlesisches Porzellan vor 1945, Würzburg 1996, tłum. i oprac. J. Drejer
FOTO:
Charakterystycznym elementem porcelany z fabryki w Königszelt były – nawiązujące do historii miejscowości – uchwyty w kształcie pruskiego orła / Schmidt-Stein, G., Schlesisches Porzellan vor 1945, Würzburg 1996
Właściciel fabryki w Königszelt, August Rappsilber. Zdjęcie z ok. 1880 roku / Schmidt-Stein, G., Schlesisches Porzellan vor 1945, Würzburg 1996
Rycina prezentująca widok fabryki A. Rappsilbera po 1878 roku / Schmidt-Stein, G., Schlesisches Porzellan vor 1945, Würzburg 1996
Zdjęcie lotnicze kompleksu fabrycznych budynków sprzed 1945 roku. Widoczne są także zabudowania dworca kolejowego / Schmidt-Stein, G., Schlesisches Porzellan vor 1945, Würzburg 1996
Dworzec kolejowy Königszelt na karcie pocztowej z początku XX wieku. To właśnie tutejszy węzeł kolejowy dał początek miastu / www.dolny-slask.org.pl
Historia wałbrzyskiej porcelany na naszym portalu:
Porcelana "Książ" odcinki 1, 2, 3 i 4
WAŁBRZYCH PORCELANA KSIĄŻ: HISTORIA OSTATECZNEGO KOŃCA (FOTO)
PORCELANA KSIĄŻ: JAKIE BYŁY PRZYCZYNY UPADKU? (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)
WAŁBRZYCH: JAK GIGANT CHYLIŁ SIĘ KU UPADKOWI (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)
WAŁBRZYCH: KSIĄŻ ZNACZY FABRYKA PORCELANY (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)
Czytaj też:
PORCELANA KSIĄŻ - JEJ WZLOT TRWAŁ DWA LATA
WAŁBRZYCH: O NASZYM MIEŚCIE W KSIĄŻCE O POLSKIEJ PORCELANIE
RUINY WAŁBRZYSKICH FABRYK PORCELANY I WYSTAWA W KRAKOWIE
WAŁBRZYCH: NA UL. UCZNIOWSKIEJ ZATRZĘSŁA SIĘ ZIEMIA (FOTO)
Porcelana "Wałbrzych":
PORCELANA WAŁBRZYCH - CO POZOSTAŁO PO WYBURZENIU?
WYBURZANIE BYŁEJ FABRYKI PORCELANY WAŁBRZYCH (ZDJĘCIA)
PORCELANA WAŁBRZYCH - JEDNO MORZE GRUZÓW (FOTO)
Porcelana "Krzysztof":
PORCELANA "KRZYSZTOF" WAŁBRZYCH - NIESPODZIANKA DLA WIELBICIELI
PORCELANA "KRZYSZTOF": PORANNY POŻAR W ZAKŁADZIE
WAŁBRZYCH: PORCELANA "KRZYSZTOF" W SIECI BIEDRONKA
Wałbrzych: Porcelana Krzysztof polskim ambasadorem w Kopenhadze
Stworzone w Wałbrzychu, prezentowane na London Design Festival 2017
WAŁBRZYCH: CZTERY POŻARY PORCELANY WAŁBRZYCH
Hotel Sudety i Porcelana Wałbrzych - co dalej z nimi?
RUINY PORCELANY WAŁBRZYCH - DLA MIASTA KŁOPOT I KOSZTY?
Ruiny Porcelany Wałbrzych: Akcja poszukiwawcza zakończona [FOTO]
Groźny wypadek w ruinach fabryki porcelany
Ogień w Porcelanie Wałbrzych
Wałbrzych: dwie premiery, wystawa i zbiórka porcelany
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj