Piaskowa Góra: jak się skończy pierwszy romans Helgi? (FOTO, FILM)

Zakochana Helga

Młoda sokolica budzi spore zainteresowanie dzięki podglądowi z kamer zamontowanemu w budzie lęgowej i na podeście, ale jej życie do tej pory, poza ucieczką w Sylwestra, miało dość stabilny rytm, wyznaczany kolejnymi posiłkami w postaci gołębi. Tymczasem pod koniec stycznia zaczęło się wszystko zmieniać. I w sobotę 25 stycznia rano kamery pokazały, że fascynację samicy wzbudza inny sokół przelatujący obok komina (WALENTYNKI OBCHODZĄ TEŻ PTAKI. I TO W CIEKAWY SPOSÓB (FOTO)). Nie wiadomo było, czy to ten sam, który pokazał się latem ubiegłego roku (PIASKOWA GÓRA: PRZY KOMINIE KRĄŻY DRUGI SOKÓŁ - BĘDZIE PARA? (FILM)).

- Samiec pokazywał się coraz częściej. Na ogół nie było go widać, ale Helga zachowywała się charakterystycznie, schylała głowę, nawoływała. Po raz pierwszy udało mi się go zaobserwować w weekend 15-16 lutego. Okazjonalnie przylatywał z różnych kierunków. Widać było, że nie przynosi nic samicy, ona sama polowała. Siadał chętnie na elementach oświetlenia komina, ale, co rzucało się w oczy, nie zbliżał się do podestu budy. Mam wrażenie, że ten komin nieszczególnie mu się podoba. Może się tam czegoś boi - mówi obserwator i fotograf ptaków Krzysztof Żarkowski.

Teraz decyduje się przyszłość Helgi. Wygląda ona na samodzielną i zdecydowaną samicę, ale, jak już pisaliśmy, u sokołów kwestie lokalowe pary wyglądają dość patriarchalnie - to samiec zajmuje rewir i zwabia tam wybrankę, i już. Jak się wydaje, właśnie taki szantaż emocjonalny teraz obserwujemy. Opiekunowie gniazda z PEC-u zmontowali z kamer filmik przedstawiający zakochaną sokolicę i jej próby zwrócenia na siebie uwagi:



- Od paru dni spędzam pod kominem po kilka godzin, próbując zrobić zdjęcie samca. Widać, że jest dorosły, nie ma obrączek, co świadczy o tym, że urodził się gdzieś w dzikim rejonie. W poniedziałek 24 lutego przed 15.00 widziałem Helgę po raz ostatni, on odleciał w stronę Podzamcza, po kilku minutach ona poleciała za nim - relacjonuje Krzysztof Żarkowski. Do dziś sokoły się nie pokazały, a gniazdo pozostaje puste.

A sytuacje między samcem a samicą bywają już namiętne... i wygląda na to, że para się zawiązała i ma poważny zamiar przystąpienia do lęgu, choć z racji tego, że Helga nie skończyła jeszcze 2 lat, może się on nie powieść - pojawią się na przykład jajka, ale niezalężone. Tu widać ich oboje - każde na swoim "fotelu".



Niestety, on ma własne plany...

- Wygląda na to, że samiec zasiedlił już jakieś miejsce lęgowe i próbuje wyprowadzić tam Helgę od jakiegoś czasu, ale ona do tej pory wracała. Nie mam pojęcia, gdzie to może być, park książański nie wchodzi w grę, bo za dużo tam ludzi. W promieniu 30 km będę ich szukał, może uda mi się znaleźć to miejsce - zapowiada Krzysztof Żarkowski.

Sokoły wędrowne nie budują gniazd i mają dwa sposoby osiedlania się - albo na drzewie w gnieździe innego ptaka, na przykład jastrzębia, z którym potem potrafią toczyć walkę, jeśli chce je odzyskać, albo na półce skalnej, gdzie po prostu wygrzebują dołek w żwirze i znoszą jaja. Jeśli "narzeczony" Helgi wychował się w jednym z takich miejsc, to będzie szukał podobnego, w dzikim ustroniu, na pewno nie w mieście. Ona sama pochodzi z budy lęgowej i znalazła sobie podobne lokum.

- A on nawet nie chce tam wejść, i co ważne, Helga już w zeszłym roku miała odruch wygrzebywania dołków w żwirze budy, co poprzedza złożenie jaj - a w tym roku już tego nie robi. Tymczasem widać u nich inne zachowania godowe, oprócz prób zbliżenia krążyli razem wokół komina, to tak zwane obloty godowe, widać, że ona latała za nim, a on próbował ją gdzieś wyciągnąć. Helga jest bardzo efektywną łowczynią i po 5 minutach od wylotu z budy wracała z gołębiem, ale samiec jest mniejszy od niej i transport zdobyczy tak wysoko może mu się nie podoba? - zastanawia się przyrodnik.

Na pocieszenie możemy powiedzieć, że Helga na pewno doceniła Wałbrzych jako miejsce, gdzie jest dach nad głową i mnóstwo gołębi, więc nawet jeśli pójdzie na kompromis z partnerem i wychowa lęg gdzie indziej, może później wrócić, by tu zimować. A za rok może się pojawić inny samiec, jak ona wychowaniec komina czy wieży - i kto wie, może zaakceptuje budę na kominie PEC-u jako swoją? Do tego wciąż jest możliwość, że oboje jeszcze tu wrócą za kilka dni.

- Samice sokoła wędrownego na ogół znoszą jaja od końca lutego do 15 marca, więc ptaki mają jeszcze trochę czasu na wybór miejsca. Zobaczymy, trzymam kciuki, żeby wróciły - podsumowuje przyrodnik. Oto sprawca zamieszania. Fakt, przystojny.

Przypomnijmy, że sokolica zjawiła się na kominie 17 maja 2019 roku, powodując dramat rodziny pustułek - samica zginęła, ale cztery pisklęta zostały przejęte przez Fundację "Dzika Nadzieja", odchowane i wypuszczone. Od maja sokolica pojawiała się na kominie prawie każdego dnia. Na ogół w godzinach rannych i wieczorami. Zwykle przynosiła sobie pożywienie, czasem zjawiała się na platformie z upolowanym gołębiem, nocowała. Udało się zidentyfikować, skąd pochodzi, jaki jest jej wiek i skąd się wzięło jej upodobanie do kominów: (Piaskowa Góra: sokolica mieszka tu na dobre. A pustułki? (FOTO, FILM). Podczas konkursu internauci wybrali dla niej imię Helga. A tak szybuje jej wybraniec: