Wałbrzych: Dom towarowy Schocken to był… szok!
Lubicie zakupy? Chodzenie od sklepu do sklepu, oglądanie towaru, niekoniecznie nawet z zamiarem kupna czegokolwiek, no chyba, że uda się trafić na wyjątkową promocję? Nie inaczej było w przedwojennym Wałbrzychu, a to głównie za sprawą otwartego w 1929 roku domu towarowego sieci Schocken. Ale po kolei...
Nieprzebrane tłumy wałbrzyszan szturmujące dom towarowy sieci Schocken w dniu otwarcia, 21 października 1929 (Fot. polska-org.pl)
Większość dawnych mieszkańców Wałbrzycha nie należała do ludzi przesadnie bogatych. Wręcz przeciwnie – na barkach ówczesnych wałbrzyszan, głównie kobiet, które zgodnie z panującym wówczas modelem rodziny zajmowały się domem, spoczywał niełatwy obowiązek związania końca z końcem, nakarmienia domowników i zaopatrzenia ich w niezbędne artykuły.
Jak wspomina na łamach miesięcznika „Waldenburger Wochenblatt” Ernst Klenner, jeden z przedwojennych mieszkańców Wałbrzycha, w robotniczych rodzinach, a takich przecież w mieście było najwięcej, na porządku dziennym było liczenie każdej marki i każdego feniga. Skrupulatnie wydzielano nieprzekraczalny budżet na artykuły pierwszej potrzeby, jednak mimo to i tak powszechnie kupowano na tzw. „zeszyt” prowadzony pieczołowicie przez właścicieli lokalnych sklepików spożywczych. W każdy piątek, dzień w którym zwyczajowo mężowie przynosili do domów tygodniową pensję, dług był spłacany, ale już wkrótce, przy kolejnych zakupach zaciągany na nowo. W takim błędnym kole życia na kredyt znajdowało się wówczas całe mnóstwo rodzin wałbrzyskich górników i robotników. Większe kłopoty zaczynały się, kiedy trzeba było kupić – a zdarzało się to przynajmniej dwa razy do roku – nowe ubrania na zimę czy lato. Ci, którzy nie zdołali zawczasu zaoszczędzić potrzebnej kwoty uciekali się do zakupów na raty. Inaczej niż w dzisiejszych czasach, czasach przelewów bankowych i kart kredytowych, pod koniec tygodnia bądź miesiąca – zależnie od ustaleń – w domu klienta pojawiali się wynajęci przez właściciela sklepu pracownicy, aby zainkasować kolejną ratę. Inną możliwością tańszych zakupów było targowanie się. Jednak, jak wspomina Ernst Klenner, sklepikarze na metkach zapisywali za pomocą sobie tylko znanych kombinacji liter i symboli informację, za jaką minimalną kwotę mogą sprzedać dany towar, aby „wyjść na swoje”. Próby wynegocjowania lepszej ceny dawały więc kupującemu jedynie złudne poczucie oszczędności.
Lotnicze zdjęcie Śródmieścia Wałbrzycha z lat 30. XX wieku wraz z wpisującą się w dawną zabudowę pokaźną bryłą domu towarowego (Fot. polska-org.pl)
W tej sytuacji ciągłego braku pieniędzy powstał w Wałbrzychu nowoczesny dom towarowy, który radykalnie zmienił podejście mieszkańców do zakupów. Salman Schocken, właściciel sieci tego typu sklepów w innych miastach Niemiec upatrywał swojej szansy na handlowy sukces właśnie w miastach podobnych do Wałbrzycha – niezbyt dużych i nie za bogatych, gdzie oferując korzystniejsze niż okoliczne sklepy ceny, uda się przyciągnąć rzesze nowych klientów. Pomysł okazał się absolutnie trafiony – do tego stopnia, że w pierwszych dniach po otwarciu domu towarowego policja musiała niemalże siłą ograniczać liczbę chętnych wchodzących do budynku, ponieważ istniała poważna obawa, że stropy nie wytrzymają aż takiego obciążenia.
Co przyciągało wałbrzyszan do Schockena? Oczywiście przede wszystkim ceny – dzięki hurtowym zamówieniom znacznie lepsze niż u konkurencji, co dla ludzi nawykłych do ciągłego oszczędzania było argumentem niebagatelnym. Równie ważnym powodem jednak była możliwość swobodnego oglądania towarów bez poczucia bycia zobowiązanym do kupna. W małych sklepach, na które wałbrzyszanie byli dotychczas skazani, natychmiast po wejściu do klienta podchodził właściciel bądź sprzedawca służąc swoją radą i pomocą. Trudno było w takiej sytuacji wyjść z pustymi rękami, trudno było pokazać, że jest się zbyt ubogim, aby pozwolić sobie na zakupy. U Schockena było inaczej – tu klient mógł do woli oglądać, przymierzać, dotykać, sprawdzać, porównywać i… wyjść.
Wałbrzyski dom towarowy był jednym z wielu należących do sieci braci Schocken. Projektantem wielu z nich był Erich Mendelsohn. Na pocztówce domy towarowe kolejno w: Zwickau, Norymberdze, Stuttgarcie, Wałbrzychu, Crimmitschkau, Chemnitz (Fot. polska-org.pl)
Podobnie, jak nasze dzisiejsze wizyty w galeriach handlowych, także wyprawa do Schockena bywała atrakcją samą w sobie, choćby za sprawą smakołyków, którymi w mieszczącym się wewnątrz bufecie można było podreperować nadwątlone zakupami siły. Ernst Klenner ze swoich lat dziecięcych zachował w pamięci przede wszystkim kakao z wielką ilością bitej śmietany oraz równie wielkie porcje kiełbasy na gorąco, jakimi raczył się podczas pobytu – najczęściej ze swoją starszą siostrą – w domu towarowym.
A jak wyglądało życie tak wielkiego sklepu „od kuchni”? Zaskakują, nawet dziś, olbrzymie ilości towaru, jakie codziennie trafiały na półki. Dostarczane punktualnie rano z dawnego dworca towarowego mieszczącego się w okolicy skrzyżowania dzisiejszych ulic Wysockiego, Kolejowej i Sikorskiego. Autor wspomnień w „Waldenburger Heimatbote”, powołując się na rozmowy z dawnym szefem działu spożywczego wylicza, dla przykładu, że dziennie sprzedawano blisko dwie tony świeżych ryb. Solone śledzie przywożono w wysokich na 125 centymetrów drewnianych beczkach, a każdego dnia opróżniano ich od czterech do pięciu. Kiszone ogórki sprowadzano z Legnicy – również w podobnie wielkich beczkach, których „schodziło” pięć lub sześć. Pomidory do Schockena trafiały natomiast z okolic Wrocławia – dziennie około 1200 kilogramów. Margaryny kupowano każdego dnia mniej więcej 200 kilogramów – w cenie od 40 do 46 fenigów za kilogram, przy średniej miesięcznej pensji w latach 30. ubiegłego wieku na poziomie około 140 marek.
Po wojnie dawny Schocken stał się częścią sieci Powszechnych Domów Towarowych Centrum (przez pewien czas również pod nazwą „Chełmiec”), czyli popularnych Pedetów. Na zdjęciu widok PDT z drugiej połowy lat 60. XX wieku (Fot. Biblioteka pod Atlantami za polska-org.pl)
Na zakończenie garść faktów historycznych. Pierwszy dom towarowy bracia Salman i Simon Schocken otworzyli w 1904 roku w miejscowości Oelsnitz w Saksonii. Głównie w tym regionie Niemiec powstawały kolejne inwestycje firmy, do 1913 roku domy towarowe Schocken działały już w takich miastach jak Aue, Planitz, Miśnia, Zerbst, Cottbus i Frankenberg. Później dołączyły do tego grona między innymi Chemnitz, Norymberga, Stuttgart czy Zwickau. W 1930 roku sieć Schocken była czwartą co do wielkości siecią domów towarowych w Niemczech. Po dojściu Hitlera do władzy Salman Schocken został zmuszony do sprzedania swoich udziałów bankowi państwowemu Rzeszy, zaś nazwę firmy Schocken przekształcono w Merkur Aktiengesellschaft.
Wałbrzyski dom towarowy Schockena otwarto 21 października 1929 roku. Budynek sam w sobie jest niezwykle ciekawym przykładem architektury modernistycznej. Jego architektem był najprawdopodobniej Erich Mendelsohn, który zaprojektował dla sieci Schocken kilka bardzo podobnych budowli w innych niemieckich miastach.
Na podst.: Klenner E., Eikoofa derrheeme [w:] Waldenburger Heimatbote, nr 881, maj 1997,tłum. i opr.: J. Drejer
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj