Wałbrzych: Nasza własna, śląska opowieść wigilijna
Święta w tym roku będą musiały wyglądać nieco inaczej niż zazwyczaj, to przecież jednak wraz z upływem kolejnych dni grudnia wszystkim nam udziela się już świąteczny nastrój oczekiwania. Spójrzmy więc dzisiaj, jak przed laty obchodzono w naszym regionie Boże Narodzenie.
Wałbrzyski rynek w zimowej scenerii na noworocznej kartce pocztowej z końca XIX wieku/ Muzeum Porcelany w Wałbrzychu
Czy świąteczne zwyczaje wspominane na łamach „Waldenburger Heimatbote” przez dawnych mieszkańców Waldenburga i okolic bardzo różniły się od naszych tradycji?
„Gdy zbliżała się Wigilia, wokół roznosiły się wspaniałe zapachy przygotowywanych potraw, spośród których na pierwszy plan wybijał się aromat korzennych pierników. W ten dzień myślało się o wszystkich stworzeniach, nikt nie mógł być głodny ani zmarznięty. Koniom gospodarze sypali obficie szczególnie dobry owies, krowy i świnie dostawały więcej niż zwykle swojego ulubionego jedzenia. Także ptactwo i zwierzyna w przykrytych śniegiem lasach znajdowały mnóstwo pożywienia w karmnikach. W tajemnicy przed innymi członkami rodziny rozmawiało się ze zwierzętami domowymi, opowiadając im, że tej nocy Dzieciątko przyjdzie na świat. Ba! – nie zapominano nawet o muchach i innych owadach, którym udało się w ciepłych izbach przetrwać zimę i rozsypywano im na parapecie albo w jakimś zakamarku, odrobinę cukru. Gospodarz domu pieczołowicie doglądał wszystkiego i dopiero wtedy, kiedy wszyscy byli szczęśliwi i zadowoleni, rodzina mogła zasiąść do wieczerzy.
Zimowa panorama Śródmieścia od strony Nowego Miasta, na pierwszym planie zakręt obecnej ul. Piłsudskiego / Muzeum Porcelany w Wałbrzychu
Przez cały dzień Wigilii jadło się niewiele, jako że prawdziwa uczta zaczynała się dopiero wieczorem. Do lat sześćdziesiątych XIX wieku jadało się najczęściej kaszę jaglaną, wierząc, że przyniesie to dostatek w nadchodzącym roku. Z początkiem wieku XX pojawił się na wigilijnym stole karp – pochodzący ze słynnych stawów milickich lub żmigrodzkich, albo też z wrocławskiej fosy miejskiej. Moda ta zastąpiła stopniowo tradycję podawania w wigilijny wieczór kaszy, chociaż do końca nigdy właściwie z niej nie zrezygnowano.
Góra Parkowa w zimowej szacie / Muzeum Porcelany w Wałbrzychu
Jednakże tym, czego podczas śląskiej Wigilii zabraknąć nie mogło, były kluski z makiem – nie było chyba rodziny, w której nie jedzono by tej słodkiej potrawy. Zresztą należy tu wspomnieć, że mak w ogóle chętnie spożywano, nie tylko dla swojego smaku, ale także z przekonania, że jest potrawą przynoszącą dużo szczęścia. Wyczekiwane przez wszystkich, nie tylko przez dzieci kluski z makiem podawano na koniec wieczerzy, kiedy świeczki na choince już dogasały i szykowano się do wyjścia na pasterkę.
Zimowa panorama wałbrzyskiego Śródmieścia, tym razem widoczna z Góry Parkowej / Muzeum Porcelany w Wałbrzychu
Po skończonej wieczerzy, wszyscy przechodzili zwykle do sąsiedniej izby, gdzie obdarowywano się prezentami. Nie wolno było, odchodząc od wieczerzy wigilijnej, zapomnieć o dobrych aniołach, dla których musiało pozostać coś na stole. Pamiętano też, aby przypadkiem nie położyć żadnego noża ostrzem skierowanym do góry, a to z racji tego, aby Dzieciątko przypadkiem się nie zraniło. Na Górnym Śląsku praktykowano także ciekawy zwyczaj pozostawiania na stole kufla piwa, aby mały Jezusek mógł się nieco posilić przed długą drogą.
Niezapomniane wrażenie sprawiał zawsze ten jedyny w roku moment, kiedy o północy lub też o poranku pierwszego dnia świąt kościelne dzwony rozbrzmiewały w dolinach pomiędzy przykrytymi grubą warstwą śniegu śląskimi górami, wzywając mieszkańców na mszę.”
Na podst.: Weihnachten in Schlesien [w:] Waldenburger Heimatbote nr 12 (780)/1988 oraz Praktischer Ratgeber für Verlobte, E. Schwarzkopf (red.), Stuttgart 1938, opr. i tłum. J. Drejer
Skoro wspominamy dziś dawne bożonarodzeniowe tradycje, to może warto wypróbować kilku przepisów na słodkie świąteczne wypieki jakie gościły przed laty na śląskich stołach.
Pierniki norymberskie
Składniki:
125 g migdałów
250 g cukru
2 jajka
250 g mąki
po szczypcie: goździków, kardamonu, cynamonu, proszku do pieczenia
do lukru:
125 g cukru pudru
pół cytryny
Przygotowanie:
Mieszać przez około pół godziny cukier z jajkami, dodać obrane i starte migdały, mąkę, przyprawy i proszek do pieczenia, wymieszać. Ciasto odstawić na kilka dni, a następnie rozwałkować na placek grubości około pół centymetra. Wyciąć foremką ciastka i piec w średniej temperaturze. Wymieszać cukier puder z białkiem z jednego jajka i sokiem z cytryny, a następnie posmarować tak wykonanym lukrem upieczone ciastka.
Ciasto miodowe
Składniki:
125 g miodu
1/8 litra mleka
125 g cukru
20 g migdałów
30 g skórki cytrynowej
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka goździków
1 łyżeczka sody oczyszczonej
Przygotowanie:
Zagotować mleko z miodem, lekko schłodzić i dobrze wymieszać z cukrem, utartymi migdałami, drobno pokrojoną skórką cytrynową cynamonem, goździkami i sodą oczyszczoną. Przełożyć do formy wysmarowanej tłuszczem i piec około 45 minut. Pokrojone w plastry ciasto podawać najlepiej z białym pieczywem i masłem.
Makaroniki czekoladowe
Składniki:
250 g słodkich migdałów
25 g gorzkich migdałów
65 g czekolady
250 g cukru
5 białek
pół cytryny
opłatki
Przygotowanie:
Obrane i utarte migdały wymieszać z utartą czekoladą, cukrem i skórką startą z cytryny. Dodać ubitą na sztywno pianę z białek. Nakładać na małe opłatki po łyżeczce powstałej masy i piec w niskiej temperaturze.
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj