| Źródło: polska-org.pl (zbiory prywatne Jacka Kieka), Fundacja Księżnej Daisy, "Wałbrzyskie szkice", Wałbrzych 2012
Leśne Sanatorium: ostatni dar księżnej Daisy dla Wałbrzycha (FOTO)
Niespełna 100 lat temu to miejsce wyglądało zupełnie inaczej. Nie było tam drzew, biegła tamtędy uczęszczana linia kolejowa (zelektryfikowana w 1914 - BOGUSZÓW-BIAŁY KAMIEŃ - JEDZIEMY KOLEJĄ POD CHEŁMCEM?), a przy drodze, która ją przecinała i wychodziła w stronę Chełmca z ówczesnej ulicy Hochwaldstraße, czyli Chełmieckiej (dziś Piasta), stały duże drewniane parterowe budynki z ogromnymi oknami. Wokół był ogród i nawet basen.
To właśnie było Leśne Sanatorium. Dziecięce sanatorium u podnóża Chełmca uruchomiono 1 lipca 1920 roku. Nieco wcześniej, 21 czerwca, podczas uroczystości otwarcia, zrobiono pamiątkowe zdjęcie, które trafiło później na pocztówkę.
Dokładna nazwa tego miejsca to Waldheimstätten Weißstein-Salzbrunn für (lungen-)kranke Kinder, czyli Leśny Dom Białego Kamienia i Szczawna-Zdroju Dla Chorych (na choroby płucne) Dzieci.
Patrząc na tę pożyteczną, ładną i do tego pięknie umiejscowioną inwestycję, można się domyślić, kto był jej pomysłodawcą. Zgadza się - księżna Daisy von Pless. To było jej ostatnie przedsięwzięcie charytatywne na ziemi wałbrzyskiej przed rozwodem i wyprowadzką. Na archiwalnych zdjęciach widać różne obiekty, oprócz domów o baśniowych nazwach, jak "Królewna Śnieżka" czy "Liczyrzepa", w których mieszkały dzieci, była tam też szkoła, budynki administracyjne i gospodarcze, boisko, a nawet kojec z psią budą. Teren był bardzo rozległy.
- Leśne Sanatorium było odpowiedzią na palącą potrzebę społeczną, jaką było zagrożenie zdrowia i życia. W zanieczyszczonym przemysłowym Wałbrzychu tamtych czasów na choroby płucne cierpieli nie tylko dorośli, górnicy pracujący w kopalniach, ale i dzieci musiały oddychać wiszącym w powietrzu pyłem węglowym. Wrażliwa na nędzę mieszkańców Wałbrzycha księżna, mimo że w tym czasie zmagała się i z problemami zdrowotnymi, i małżeńskimi, kontynuowała swoją działalność charytatywną. Jedną z jej ostatnich inicjatyw na Dolnym Śląsku przed rozwodem było stworzenie i subsydiowanie przez następne lata z pieniędzy Hochbergów właśnie Leśnego Sanatorium - mówi Mateusz Mykytyszyn, prezes Fundacji Księżnej Daisy von Pless.
A była to inwestycja potrzebna, bo stan zdrowia dzieci w Wałbrzychu i okolicznych miejscowościach był dramatyczny. Jak pisze Sławomir Maria Suchocki w swoim "Zarysie historii lecznictwa w regionie wałbrzyskim" ("Wałbrzyskie szkice", Wałbrzych 2012), kiedy w tym okresie w szkołach została wprowadzona opieka lekarsko-pielęgniarska, u wielu dzieci stwierdzono gruźlicę, skrzywienie kręgosłupa, choroby serca, krzywicę, a zwłaszcza wole tarczycy.
Dokładne zestawienie statystyczne sytuacji zdrowotnej dzieci w szkołach Białego Kamienia przedstawił Adolf Richter w 1926 roku. Jeśli chodzi o gruźlicę, w tej samej publikacji Sławomira Suchockiego czytamy, że co dziesiąty mieszkaniec Waldenburga umierał na tę chorobę, a ogólny wskaźnik śmiertelności na terenie miasta był wyższy niż średnia w Prusach. W Leśnym Sanatorium były tarasy z leżakowniami i widać tam wykorzystanie koncepcji doktora Brehmera z pobliskiego Sokołowska (SOKOŁOWSKO: RATOWAĆ GRUNWALD, POMNIK ŚWIATOWEJ MEDYCYNY (FOTO)).
Co się potem działo z placówką? - Kiedy pod koniec lat 20-tych rodzina książęca popadła w tarapaty finansowe, zaprzestali oni w Wałbrzychu wcześniejszych, niekiedy kilkusetletnich form mecenatu i opieki nad lokalną ludnością. Należące do nich przez wieki ziemie i obiekty zostały zakupione lub przejęte przez skarb państwa - uzdrowisko w Szczawnie, Stado Ogierów Książ, a także obiekty szkolne i sanatoryjne. Dalej była w nich prowadzona działalność na rzecz młodzieży. Leśne Sanatorium najpierw było prywatne, a w latach trzydziestych przejęła je NSV - Narodowosocjalistyczna Opieka Społeczna - mówi Mateusz Mykytyszyn.
Historia nie była łaskawa dla tego wyjątkowego podarunku pożegnalnego Daisy dla wałbrzyszan. Jak pisze moose, użytkownik portalu polska-org.pl. w czasie wojny był to początkowo obóz młodzieżowy, a potem miejsce zakwaterowania jeńców radzieckich i więźniów obozu pracy zatrudnianych w hucie szkła na ul. Piasta i w kopalniach pod Chełmcem. Z uwagi na zagrożenie tyfusem to miejsce zostało porzucone po 1945 roku. Dziś wygląda tak.
Obecnie historię tego miejsca upamiętnia tablica edukacyjna, jedna z 12 ustawionych kilka lat temu w rejonie Chełmca. Po Leśnym Sanatorium pozostały tylko fundamenty, które można wyśledzić w zaroślach - przy drodze dobrze widać pozostałości podmurówki jednego z obiektów. Wtajemniczeni potrafią też odnaleźć resztki kafelków basenu, otwory po podziemnej wentylacji. Gdyby sanatorium istniało dzisiaj, chore dzieci byłyby chyba zachwycone taką lokalizacją.
Czytaj też:
WAŁBRZYCH I JEGO SZPITALE: NADZIEMNE, TAJNE I PODZIEMNE (FOTO)
JUŻ WKRÓTCE TRZECI TOM PAMIĘTNIKÓW NAJSŁYNNIEJSZEJ WAŁBRZYSZANKI
KSIĘŻNA DAISY I JEJ BOŻE NARODZENIE DLA MIESZKAŃCÓW
KSIĘŻNA DAISY: PROJEKT HEIDELBERG: DZIKA GÓRSKA REZYDENCJA
MA FANTAISIE - ODBUDOWAĆ ZAPOMNIANĄ REZYDENCJĘ KSIĘŻNEJ DAISY?
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Zdjęcia archiwalne: polska.org-pl i znajdujące się tam zdjęcia z kolekcji Jana Kieka, Fundacja Księżnej Daisy von Pless
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj