![Wałbrzych, Książ: to była niezapomniana kanadyjska wyprawa (FOTO)](https://static.dlawas.info/cache/images/729x0/773e2f7187f3585f0b42f675d8559e48.webp)
| Źródło: Wiesz Co
Wałbrzych, Książ: to była niezapomniana kanadyjska wyprawa (FOTO)
![Wałbrzych, Książ: to była niezapomniana kanadyjska wyprawa (FOTO)](https://static.dlawas.info/cache/images/729x0/773e2f7187f3585f0b42f675d8559e48.webp)
O istnieniu archiwum Louisa Hardouina wiadomo było już od lat 80. poprzedniego stulecia, kiedy zamieszkały w Kanadzie dawny wałbrzyszanin, John W. Koch, opublikował biografię księżnej Daisy oraz ilustrowaną pozycję na temat Książa. Znalazły się w nich niewidziane od czasów przedwojennych zdjęcia, ukazujące zamek, rodzinę książęcą oraz służbę. Zdjęcia do wydawnictw przekazał zamieszkały wówczas w Londynie, syn Louisa Hardouina, Louis Hardouin Jr. Pochodziły z liczącego ponad 2000 szklanych diapozytywów i pierwszych odbitek, archiwum rodzinnego. Po wielu latach, po nitce do kłębka, dotarliśmy do wnuczki utalentowanego kucharza, zamieszkałej w kanadyjskim Burlington, Jean Wessel, która odziedziczyła kolekcję. Nie czekaliśmy długo na zaproszenie do domu i serca Jean.
Polecieliśmy do Kanady we trójkę, dzięki dalekowzroczności ówczesnego prezesa zamku Książ, Krzysztofa Urbańskiego, który zdecydował się sfinansować tę naukową ekspedycję. Na miejscu odnaleźliśmy, a w konsekwencji otrzymaliśmy dla zamku skarb. Niemal kompletną kolekcję zdjęć wykonanych w Książu, w Pszczynie i w zachodniej Europie, w latach 1909-1930. Przewieźliśmy do Wałbrzycha obrazy utraconego świata, niebywałe źródło ikonograficzne, o którym mogliśmy wcześniej tylko marzyć.
Przecieraliśmy oczy ze zdumienia, kiedy naszym oczom ukazywały się kolejne nieznane obrazy z tamtego dawno utraconego świata. Przez te kilka godzin pierwszych oględzin kolekcji Jean Wessel uzyskaliśmy odpowiedzi na wiele pytań, które trapiły przez lata pokolenia historyków i badaczy. Zobaczyliśmy Książ, jego otoczenie i mieszkańców takimi, jakimi widzieli ich Hochbergowie oraz ich pracownicy.
Louis Hardouin zatrzymał w kadrze świat, który przez dziesięciolecia czekał niczym skarb Ali-Baby zaklęty za bramami sezamu w kanadyjskiej piwnicy. Przywieźliśmy go do Wałbrzycha i dzięki wspaniałemu gestowi Jean Wessel mogliśmy się nim podzielić ze światem. Dziś ponad 300 fotografii prezentowanych jest na stałej wystawie „Książ od kuchni w obiektywie Louisa Hardouina nadwornego kucharza Hochbergów” w apartamentach cesarskich na pierwszym piętrze zamku. Towarzyszy jej ekskluzywny album w twardej oprawie, który ma także swoje wersje w językach angielskim i niemieckim.
Dziś kolekcja pozostawiona nam przez mistrza Hardouina jest jednym z podstawowych źródeł do historycznych rekonstrukcji, które mają miejsce w samym zamku, ale także w przyzamkowych ogrodach. Wykonane w doskonałej rozdzielczości fotografie pozwalają na odtworzenie nawet najmniejszych detali. Ze zdjęć korzystają regularnie naukowcy z kraju i zagranicy. Są źródłem wiedzy dla historyków, archeologów i specjalistów od historycznego krajobrazu z Uniwersytetu Wrocławskiego, Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, Politechniki w Dreźnie czy Uniwersytetu w Strasburgu.
Reprodukcje fotografii Hardouina zilustrowały setki artykułów prasowych i w mediach elektronicznych. Są regularnie publikowane w mediach społecznościowych Zamku Książ i Fundacji Księżnej Daisy. Zamek Książ w Wałbrzychu dysponuje największą w Polsce digitalną kolekcją historycznych fotografii, która w połączeniu z archiwum cyfrowym Fundacji Księżnej Daisy von Pless stanowi zbiór unikatowy na skalę europejską.
Mateusz Mykytyszyn (prezes Fundacji Księżnej Daisy, obok Michała Wyszowskiego i ówczesnego prezesa zamku Książ Krzysztofa Urbańskiego trzeci uczestnik wyprawy)
Fot. użyczone (Fundacja Księżnej Daisy von Pless)
FOTO:
Louis Hardouin fotografował jak szalony
Na przybyszów z Polski w Kanadzie czekał prawdziwy skarb
Kolekcja pozostawiona przez Hardouina jest jednym z podstawowych źródeł do historycznych rekonstrukcji, które mają miejsce w zamku i ogrodach
Kanada4: Dzisiaj ciężko stwierdzić czy Hardouin bardziej był fotografem czy kucharzem
Fragment relacji Michała Wyszowskiego z kanadyjskiej wyprawy zamieszczony w książce „Książ od kuchni”:
***
Dzwonimy w styczniu. Mamy adres, ustalenie numeru telefonu jest dziecinnie proste. Internet wyrzuca nam dwie J. Wessel w Ontario, Kanada. Dla pewności nagrywamy się na skrzynki obu. Odpowiedź przychodzi po dwóch tygodniach. Jean już podczas pierwszej rozmowy zgadza się na nasz przyjazd. Jest uroczo bezproblemowa. Oferuje nocleg, śniadania, kupuje nam nawet myjki pod prysznic. Przyznaje, że w informacji zaintrygowały ją dwa słowa: Fürstenstein (po niemiecku Książ) oraz Mykytyszyn. To nazwisko Mateusza, szefa Fundacji Księżnej Daisy von Pless z Wałbrzycha. To właśnie z nim oraz z z prezesem Książa, Krzysztofem Urbańskim w nocy 12 marca docieramy na przedmieścia Burlington. Wypożyczalnia daje nam ogromnego, niebieskiego jeepa. Pod domem wita nas uśmiechnięta staruszka i jej dziewięcioletni wnuczek, Joshua.
***
- Jechaliśmy po 300 zdjęć, a jest ich tyle, że nawet trudno policzyć. Nie marzyliśmy o takiej kolekcji – mówi Krzysztof Urbański.
Louis Hardouin fotografował jak szalony. Szczególnie ukochał sobie portrety z ogromną bryłą zamku w tle. Pracował seriami. Najpierw żona Eugenie w kilkunastu odsłonach, potem synowie: Louis Jr (LuLu) oraz Maurice. Na punkcie widokowym ustawiał dosłownie wszystkich. Kolegów z pracy, gości zamku, rodzinę. Fotografował demokratycznie. Obrazki służby sąsiadują ze zdjęciami młodych hrabiów, wielcy ówczesnego świata patrzą na zamkowych kominiarzy. Dzisiaj ciężko stwierdzić czy bardziej był fotografem czy kucharzem.
- Dziadek fotografował całe swoje życie. To była dla niego największa przyjemność, robienie zdjęć ludziom, kwiatom, wszystkiemu. Pochłaniało to bardzo dużo czasu. Kiedy był starszy zachorował na białaczkę i wtedy powiedział „nie mogę zajmować się ogrodem, nie mogę robić zdjęć i nie mogę kochać się ze swoją żoną i to jest koniec, chcę odejść” i odszedł dwa dni później – mówi Jean.
***
Najpierw oglądamy stereoskop. Drewniana, zabytkowa maszyna, która do Burlington przyjechała także z Książa. Można na niej przeglądać szklane slajdy, pozytywy ułożone w bordowych kasetkach. Ruszamy. Po kilku sekundach orientujemy się, że obraz wyświetla się w... trójwymiarze. W dodatku niektóre ze slajdów okazują się kolorowe! Na dwie godziny zapominamy o wszystkim. Przerywamy gdy maszyna odmawia posłuszeństwa. Jean jak zwykle bagatelizuje sprawę. - To się stale zdarza – rzuca.
- Najważniejsza jest jakość tych zdjęć. Można powiększać wiele razy i dobrze widać szczegóły, na przykład detale architektoniczne. To bardzo ważne, bo materiałów dotyczących Książa z tego okresu jest niewiele – wyjaśnia Mateusz Mykytyszyn.
Na slajdach bardzo szybko wyłapujemy prawdziwe skarby. Świetne zdjęcia z przebudowy obiektu, łącznie z rusztowaniami oraz wymianą okien. Są fotografie zaginionej rzeźby z dziedzińca zamku. Do tej pory nikt nie wiedział jak wyglądała (!?). Dalej palmiarnia w kolorze, dokładna lokalizacja obrazów, które wisiały w zamku, jest nawet kolekcja figurek Faberge na stole w leśnym domku księżnej Daisy, Ma Fantasie.
Zobacz też:
Jean Wessel – ta pani od starych zdjęć Książa (FOTO)
Zamek Książ bardzo się zmienił od dzisiaj? (ZDJĘCIA - HARDOUIN)
Dzieciństwo w zamku Książ sprzed wieku [FOTO]
Książ: nowe sale wystawowe, nowe stare zdjęcia zamku (FOTO)
Artykuł ukazał się na łamach dwutygodnika "WieszCo" - pełny numer dwutygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj