| Źródło: polska-org.pl
Wałbrzych: ruiny kopalni uranu - Miedzianka w miniaturze? (FOTO)
Historia znikania miasta
Jedenaście lat temu Filip Springer w swoim reportażu Miedzianka. Historia znikania, nominowanym do Nike, ukazał mroczną historię tajnej sowieckiej kopalni uranu w niewielkim mieście leżącym 40 km od Wałbrzycha. Mieście, które zapłaciło za to wysoką cenę, bo z powodu szkód górniczych wywołanych rabunkowym wydobyciem jego kamienice zaczęły się walić. I żeby ukryć całą historię, na początku lat 70-tych to, co jeszcze pozostało z dawnego miasteczka, zrównano z ziemią, a mieszkańców wysiedlono do Jeleniej Góry. W Miedziance pozostało około dziesięciu zamieszkanych domów.
W 2011 roku Filip Springer opublikował zapis rozmów nie tylko z byłymi mieszkańcami tej miejscowości, ale także z ostatnimi jeszcze żyjącymi pracownikami kopalni uranu. Pracowali tam Polacy, ale i przedstawiciele innych narodowości, głównie młodzi ludzie, znęceni dużym zyskiem, bez żadnych zabezpieczeń, bez świadomości, że to śmiertelnie niebezpieczne miejsce. Była tam spora rotacja i pewnie nikt nie zorientował się, że tych, którzy rozjechali się w różne strony, zamiast założenia rodzin i dalszego szczęśliwego życia, mogła czekać choroba popromienna i rychła śmierć. Aż w 2011 roku reporter zebrał i opisał odtajnione i szokujące fakty, które wskazywały na zbrodniczą działalność Sowietów w okolicach Jeleniej Góry. W latach 1945–1954 w kopalni prowadzonej przez Zakłady Przemysłowe R-1 z Kowar wydobyto 600 ton rudy uranu i w całości odesłano do ZSRR (Kawecka). Wszystko oczywiście w tajemnicy, pilnie strzeżonej przez służby specjalne. Jak pisał Springer, w oficjalnych dokumentach kopalnia uranu w Miedziance była zarejestrowana jako... Fabryka Papieru w Janowicach Wielkich (Springer, s. 139).
Historia znikania kolonii
Publikacja naukowa trojga autorów (Antoni Wala, Anna Wolska, Paulina Jeleń) rzuca światło na wydarzenia, które miały tu miejsce przez kilka lat: Po odkryciu w styczniu 1949 r. przez grupę N-4 przedsiębiorstwa Kuznieckoje Rudniki, później Zakłady Przemysłowe R-1 w Kowarach, okruszcowania uranem na starej hałdzie tej kopalni, już w lutym tego roku przystąpiono do udostępnienia i odbudowy dawnych podziemnych wyrobisk górniczych. Ze wszystkich badanych w tym czasie pozostałości po niemieckich robotach górniczych w rejonie Dziećmorowic, tylko szyb nr 1, o głębokości 66 m, głębiony jeszcze w XVII w., rokował największe nadzieje na znalezienie i wydobycie rud uranu. Odbudowano go i stopniowo pogłębiano do 275 m (A. Wala..., s. 83).
Złożu uranu nadano nazwę (nomen omen) Morowice i eksploatowano je do drugiej połowy 1952 roku. W listopadzie 1952 roku kopalnię przejął Przemysł Arsenowy w Złotym Stoku nadając jej nazwę "Rusinów", co zaskakuje znających geografię Wałbrzycha. Wyjaśnienie poniżej. Od tej pory pozostawała ona w gestii Centralnego Zarządu Rud Kopalń Nieżelaznych w Katowicach, a zatem była już pod zarządem polskim. Polscy specjaliści chcieli tam poszukiwać niklu i kobaltu, ale stwierdzili, że złóż jest za mało i przeznaczyli ją do likwidacji. Jak piszą autorzy, utrzymywano ją jeszcze do końca 1954 roku, w celu odzyskania sprzętu. Inną przyczyną jej zamknięcia mogły być częste zawały i trudności z wentylacją. Sprawozdania z poszukiwań uranu w latach 1949-1950 prowadzonych pod kierownictwem A. J. Osipowa są niedostępne (A. Wala..., s. 82). Swoje rękopiśmienne raporty pozostawił tylko Konnow, kierujący działaniami poszukiwawczymi w latach 1951-52. W okresie działania kopalni i później kolonię Czernik, która sądząc ze zdjęć lotniczych rozmiarami mogła nawet przewyższać Stary Julianów, opuścili ludzie. Potem mieszkały tu zwierzęta.
Jak pisze jeden z internautów na portalu polska-org.pl na temat dawnej owczarni: Przy drodze do Świdnicy, przy dojeździe do Wytwórni Mas Bitumicznych stoją ruiny dawnych budynków gospodarczych, tzw. "jałowników zielonogórskich". W latach 80-tych hodowano tam owce, które padały jak muchy. Budynki były przystosowane do hodowli na terenach nizinnych, a nie w warunkach podgórskich na smaganym wiatrem płaskowyżu. Zwierzęta marzły i zdychały, a dodatkowo były pojone wodą o znacznym poziomie radioaktywności. Potem z tej hodowli zrezygnowano, a budynki były jeszcze przez jakich czas wykorzystywane (chyba hodowla drobiu). Dziś ruiny.
Powyżej zdjęcie lotnicze DSDiK ilustrujące remont drogi 379 - Czernik to te zarośla i ruiny po prawej. Poza nimi, pozostałościami kopalni i jedynym działającym tam przedsiębiorstwem - wytwórnią mas bitumicznych KSS Bartnica - był w dawnym Czerniku jeszcze jeden obiekt: Specyficznym rodzajem składowisk są tzw. mogilniki, które użytkowane były w latach 60 i 70, z przeznaczeniem do gromadzenia przeterminowanych środków ochrony roślin. Na terenie powiatu zanotowano takie mogilniki, tj. teren prywatny po byłym PGR „Czernik” pomiędzy Dziećmorowicami a Starym Julianowem (gm. Walim) o nieokreślonej ilości zdeponowanych odpadów - czytamy w archiwalnych dokumentach wałbrzyskiego Starostwa Powiatowego. Mogilnik miał być zlikwidowany do końca 2018 roku (www.teraz-srodowisko.pl/aktualnosci/Odpady-niebezpieczne-mozna-warto-odzyskiwac-4301.html).
Dzieje kopalni nazwanej Bożym Darem
A teraz cofamy się w czasie o kilkaset lat. Już w 1575 r. między Starym Julianowem a Dziećmorowicami, na terenie dawnej kolonii Schwarzgraben, istniała kopalnia srebra o nazwie Johann Georg. Jak piszą Maciej Madziarz i Henryk Sztuk: w 1711 r. uruchomiono w tej części Dziećmorowic kopalnię Gabe Gottes (Dar Boży). W latach 30. XVIII w. jej eksploatację prowadziło gwarectwo Samuela Jagwitza. Wtedy też uruchomiona została przez Hochbergów z Książa kolejna kopalnia w tym rejonie – Kaiser Heinrich. Po wojnie prusko-austriackiej syn Jagwitza zorganizował w 1764 r. nowe gwarectwo, nadal pod ta samą nazwą – Gabe Gottes. Głębiony wówczas szyb osiągnął głębokość ok. 80 m. Z zachowanych wiadomości z tego okresu wynika, że natrafiono na bogatą żyłę (o miąższości ok. 1 m) zawierającą skupienia galeny, minerałów arsenu i miedzi, w których występowały drobne ilości srebra.
W 1782 r. kopalnia Gabe Gottes włączona została do jurysdykcji pruskiego urzędu górniczego (Oberbergamt). W połowie XIX w. przystąpiono do ponownego udostępnienia dawnych wyrobisk, z czego wnioskować należy, że roboty górnicze prowadzone uprzednio zostały wstrzymane. Roboty wstrzymano jednak ponownie w 1864 r. ze względu na fakt, że przynosiły one znaczne, sięgające sumy 57 000 talarów, straty. Wiadomo, że na mapie górniczej z 1926 r. na terenie Julianowa i Dziećmorowic zaznaczone były obszary górnicze Gabe Gottes i Consolidierte Gut Glück (M. Madziarz, H. Sztuk, s. 203-204).
Krótka historia kopalni Rusinów
Jak piszą autorzy wymienieni powyżej, po przejęciu terenów Dolnego Śląska przez władze polskie po II wojnie światowej podjęto kompleksowe poszukiwania złóż uranu, podobnie jak na terenie prawie całego kraju. Było to związane z dążeniem ZSRR do skonstruowania własnej bomby atomowej. W ramach działań niesławnych ZP R-1 w Kowarach przeszukiwano wiele dawnych, często nieczynnych od stuleci kopalń. Jedną z nich była była kopalnia rud polimetalicznych w Dziećmorowicach (Stary Julianów administracyjnie jest ich częścią).
W 1949 r. w trakcie prowadzonych prac poszukiwawczych na podstawie zdjęć emanacyjnych stwierdzono szereg anomalii na hałdach pięciu starych szybów. W roku 1950 rozpoczęto prace w kopalni: Szyb nr 1 pogłębiono do 195 m i wraz z wyrobiskami rozpoczętymi w roku 1949 eksploatowano poziomy 65, 125 i 155 m. Równocześnie rozpoznawano strefy rudne w granicach szybików nr 5 i nr 6 z 1949 r. na poziomach 27, 40 i 60 m. [...]. Strefa I (rudna) została rozpoznana do głębokości 345 m. Wykonano tu ogółem 11 500 m wyrobisk. [...] Eksploatację złoża prowadzono początkowo (1950 r.) blokami eksploatacyjnymi zakładanymi z nadsięwłomów i szybików. W późniejszym okresie gniazda rudne eksploatowano systemem chodników warstwowych. Zawartość uranu w rudzie wahała się od 0,41 do 0,83%. Z dziesięciu poziomów eksploatacyjnych wydobyto ogółem 6211,5 kg uranu w metalu (M. Madziarz, H. Sztuk, s. 206).
I ta publikacja wyjaśnia nam, czemu kopalnię po przejęciu przez Polaków nazwano "Rusinów". Wycinek mapy z okresu poszukiwań i eksploatacji rud uranu w Starym Julianowie ukazuje wyraźnie, że główna sztolnia kopalni biegła wzdłuż obecnej drogi wojewódzkiej 379 obok Nowego Julianowa i dzielnicy Wałbrzycha Kozice aż pod park na Rusinowej i miejsce określane jako "stare hałdy". Pod Kozicami odkryto bowiem kolejne, niewielkie złoże uranu, które eksploatowano w latach 1950-52.
Lokalizacji obiektów w terenie dokonano na podstawie mapy geologicznej z roku 1924 Geologische Karte von Preussen und benachbarten Bundesstaaten, ark. Charlottenbrunn oraz mapy geologicznej i rejonu punktów okruszcowania i złoża Wałbrzych – Kozice – Rusinowa z okresu powojennego (M. Madziarz, H. Sztuk, s. 207-208).
Z uwagi na niewielkie rozmiary złoża i wysoki koszt wydobycia dalsza eksploatacja (poniżej głębokości 345 m) okazała się niecelowa. Po działalności górniczej w rejonie Dziećmorowic pozostało 9 hałd, z których największa, w dawnym Czerniku, wyraźnie dominuje nad pozostałymi i jest doskonale widoczna w terenie. Odnaleźć można również relikty zlikwidowanych szybów, do których prowadzą opuszczone drogi polne oraz pozostałości rowów poszukiwawczych. W odległości ok. 500 m w kierunku płn. od zabudowań Dziećmorowic widoczne są relikty hałdy i szybu. Inne, słabo zachowane ślady dawnych robót górniczych znajdują się ok. 200 m dalej (M. Madziarz, H. Sztuk, s. 208). Według autorów w hałdach kopalni może się znajdować jeszcze nawet 10 kg uranu. Stan roślinności na hałdach jest kiepski, drzewa powykrzywiane, rachityczne i mimo nasłonecznienia porośnięte intensywnie żółtym porostem, którego nie widać w okolicy w takich ilościach.
Czernik - Morowice - Rusinów: oczami geologa
To abstrakt naukowego opisu badań w tym miejscu: W opracowaniu przedstawiono stan rozpoznania struktury tektonicznej w rejonie Starego Julianowa i Dziećmorowic, na podstawie wyników prac geologiczno-kartograficznychi badań geologicznych w podziemnych wyrobiskach kopalni Rusinów w Czerniku koło Starego Julianowa. Szczegółowo opisano znajdujący się na tym terenie uranonośny uskok, nazwany uskokiem Starego Julianowa (uStJ). Uskok występuje w sowiogórskim kompleksie gnejsowym na terenie Pogórza Wałbrzyskiego, w północno-zachodnim fragmencie sudeckiej części masywu gnejsowego Gór Sowich (Sudety Środkowe). Jest jednym z uskoków składających się na północną część szerokiej strefy dyslokacyjnej, ciągnącej się od Starego Julianowa po Zagórze Śląskie, będącej miejscem występowania mineralizacji z Dziećmorowic. Należy do „starszych” uskoków w rejonie Dziećmorowic, o kierunku NW-SE i o nachyleniu SW. [...] Strefa głównego ślizgu – fault core stanowiła złoże uranu o nazwie Morowice i była w latach 1949–1952 rozpoznawana podziemnymi wyrobiskami górniczymi do głębokości 345 m i na długości 900 m. Wykształcenie uskoku i jego pozycja w strukturze tektonicznej rejonu przemawiają za uformowaniem się go na etapie waryscyjskiej ewolucji masywu sowiogórskiego (A. Wala, A. Wolska, P. Jeleń, s. 77).
Czernik - Morowice - Rusinów: oczami dziennikarza
A to ostatni z cytatów: W 1948 roku na polecenie i pod ścisłym nadzorem władz radzieckich podjęto wydobycie rud uranu na terenie starej kopalni srebra i ołowiu w Czerniku, co doprowadziło do likwidacji tej osady. Prace bez żadnych zabezpieczeń prowadzili polscy górnicy. Kopalnię zamknięto w 1956 roku na skutek nieopłacalności, ale pozostały po niej liczne hałdy i skażenie terenu oraz wód. Potwierdziły to pomiary i badania przeprowadzone w latach 90-tych ubiegłego stulecia (cytat z nieistniejącego tygodnika "Nowe Wiadomości Wałbrzyskie" na portalu https://tajemniczydolnyslask.pl/). Padłe owce pewnie policzono, ale ilu ludzi - górników i mieszkańców kolonii - podobnie jak w Miedziance przypłaciło życiem i zdrowiem tę historię, nie wiemy. I zapewne się już nie dowiemy.
Czernik - Morowice - Rusinów: stan na 2022
Niedawno - jak piszą internauci, latem 2020 roku - wyburzono budynek maszyny wyciągowej, a gruzem z niego zasypano widoczny tam przedtem szyb, jednak wciąż stoją dwa inne, mniejsze budynki kopalni, które być może też wkrótce znikną. Toczą się tam bowiem teraz przygotowania do jakiejś dużej inwestycji. Wyrównano teren, powstały wysokie nasypy, a na miejscu wyburzeń jest rozległy płaski plac.
A tak wyglądał rozebrany budynek - zdjęcie z artykułu A. Wali, A. Wolskiej i P. Jeleń, (s. 81):
A to zdjęcie wylotu szybu z publikacji A. Kosióra i R. Podolskiego, rok 2008 (s. 142):
Jak mówiła nam osoba, która pracowała kilka lat temu w pobliskiej wytwórni mas bitumicznych, na terenie należącym do tego zakładu dokonano kiedyś pomiarów radioaktywności i wyniki były powyżej normy. Najsilniejsze promieniowanie podobno jest na hałdach. Jeżdżący jakieś 20 lat temu drogą wojewódzką 379 między Świdnicą a Wabrzychem pamiętają zapewne billboardy na polach po drugiej stronie szosy, naprzeciwko dawnego Czernika, reklamujące planowaną budowę nowego osiedla Julianów w tym właśnie miejscu, na których ktoś czerwoną farbą pisał wielkimi literami "Uran!!!" Do dziś są tam - pola. A za szosą, na terenie niegdysiejszej kolonii, świadectwa prawdopodobnej, ale dobrze utajnionej sowieckiej zbrodni tuż obok naszego miasta powoli pochłania czas.
Wspomnienia naszych Czytelników:
- Moje dzieciństwo. Pamietam martwe owce, ponure miejsce.
- Nie taka miniatura. Tam pracowało 10 tyś. więźniów politycznych, a wózki z rudą uranu wyciągały czołgi bez wieżyczek.
- Sowieci wszystko zabierali na wschód...
- Na początku lat 60-tych odbywałem staż w gospodarstwie rolnym Julianów, należącym do PGR Szczawienko. Opisywane obiekty były wykorzystywane jako magazyny. Nie słyszałem, aby w tym czasie w Julianowie była woda z miejscowego źródła. Wodę dla ludzi i zwierząt (bydło mleczne) dowożono beczkowozami z Wałbrzycha. Owczarnie wybudowano w latach 70-tych.
Bibliografia:
- Lidia Kawecka, Miasto-widmo w Sudetach, Onet.pl [dostęp 2020-11-09].
- Andrzej Kosiór, Robert Podolski, Stare górnictwo niewęglowe wokół Wałbrzycha, w: Dzieje górnictwa – element europejskiego dziedzictwa kultury, pod red. P. P. Zagożdzona i M. Madziarza, Wrocław 2008, s. 133-148.
- Maciej Madziarz, Henryk Sztuk, Eksploatacja polimetalicznego złoża w Dziećmorowicach-Kozicach (Góry Sowie), Prace Naukowe Instytutu Górnictwa
Politechniki Wrocławskiej, nr 117, 2006, s. 203-209.
- Cytat z tygodnika "Nowe Wiadomości Wałbrzyskie" na portalu
https://tajemniczydolnyslask.pl
- Plan rozwoju lokalnego powiatu wałbrzyskiego na 2005-6 i lata następne, Starostwo Powiatowe Wałbrzych 2005.
- polska-org.pl (komentarz pod zdjęciem lotniczym Starego Julianowa)
Filip Springer, Miedzianka, historia znikania, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011.
- teraz-srodowisko.pl/aktualnosci/Odpady-niebezpieczne-mozna-warto-odzyskiwac-4301.html
- A. Wala, A. Wolska, P. Jeleń, Uskok Starego Julianowa w sowiogórskim kompleksie gnejsowym i sytuacja geologiczna w miejscu jego występowania (Pogórze Wałbrzyskie, Sudety Środkowe, południowa Polska), "Biuletyn Państwowego Instytutu Geologicznego" 2015, s. 77-115.
O działalności Zakładów Przemysłowych R-1 także:
Robert Klementowski: W cieniu sudeckiego uranu. Kopalnictwo uranu w Polsce w latach 1948-1973, Oddział Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu we Wrocławiu, Wrocław 2010.
Inna niewyjaśniona sprawa z początku lat 50-tych:
WAŁBRZYCH KATASTROFA KOLEJOWA W 1954: JECHAŁAM TYM POCIĄGIEM...
WAŁBRZYCH: KATASTROFA KOLEJOWA W 1954 ROKU. JEST ŚWIADEK!
CIA: 120 OFIAR KATASTROFY KOLEJOWEJ POD WAŁBRZYCHEM?
Czytaj też:
ARCHIPELAG - WAŁBRZYCH - SOBIĘCIN: FILIP SPRINGER ZNOWU U NAS (FOTO)
WAŁBRZYSKIE HAŁDY: PAGÓRKI Z HISTORIĄ I PEŁNE SKARBÓW (FOTO)
WAŁBRZYCH: ROMAN ŚWIST WIE WSZYSTKO O HISTORII POŻARÓW I STRAŻY
Zdjęcie z remontu DW 379 użyczone archiwalne - DSDiK
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj