
| Źródło: CIA
CIA: 120 ofiar katastrofy kolejowej pod Wałbrzychem?

24 lutego 1954 roku doszło do katastrofy kolejowej w Świebodzicach. Tuż przy dworcu kolejowym zderzył się pociąg osobowy z Warszawy z nadjeżdżającym od strony Wałbrzycha pociągiem towarowym. W wyniku kolizji śmierć poniosło ponad dziesięć osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Jednak kilka dni później, zgodnie z relacją działającego na naszym terenie informatora CIA, miało nastąpić kolejne zderzenie stalowych kolosów, przy którym świebodzicki wypadek jest jedynie niewielkim epizodem.
Zabici i śledztwo
Jednostronicowy dokument udostępniony w grudniu 2016 roku mówiący o podwałbrzyskiej katastrofie powstał wiosną 1954 roku. Był tajny i przeznaczony jedynie dla oczu wysokich rangą urzędników państwowych USA. Nawet po udostępnieniu zaczernione są jego fragmenty dotyczące m.in. miejsca zdobycia tej informacji.
Zgodnie z relacją, 5 marca 1954 roku pasażerski pociąg jadący z Wrocławia do Jeleniej Góry zderzył się pod Wałbrzychem z pociągiem towarowym. Dokładna lokalizacja miejsca zderzenia nie została podana. W katastrofie miało zostać zabitych 120 pasażerów. Nie ma informacji o rannych, a w przypadku zmarłych w wyniku wypadku użyto sformułowania "were killed".
Dalej, twórca raportu zamieszcza krótką informację na temat przypuszczalnej przyczyny katastrofy. Wspomina, że mówiło się o tym, iż wypadek został wywołany sabotażem, a w dochodzeniu biorą udział "główni przesłuchujący w Polsce" [the chief interrogators (sic) in Poland are participating in the investigation]. Dla podniesienia wagi przekazu notujący dodał w tym miejscu znak (sic), by czytelników raportu upewnić, że nie popełnił pomyłki. Twórca raportu dodaje również, że zarówno naczelnik stacji, jak i kierujący ruchem na stacji kolejowej w Wałbrzychu zostali oskarżeni i są przedmiotem zainteresowania śledczych.
Prasa milczy
Informacja o tajemniczej katastrofie z 5 marca 1954 roku nie przedostała się do ówczesnej prasy codziennej, nawet w formie notki, choć dziennikarze rozwodzili się wówczas szczegółowo na temat wykonania miesięcznych planów wałbrzyskich kopalni, formowania brygad żniwnych, referatów partyjnych, a także, a może przede wszystkim - o pierwszej rocznicy śmierci Józefa Stalina. Nie ma jednak w regionalnej prasie z tamtego okresu również wzmianki o katastrofie pociągów w Świebodzicach, choć tam do wypadku na torach doszło niemal w centrum miasta...
Służby powątpiewają
Na miejsce tak potężnej katastrofy, w której było 120 zabitych i pewnie drugie tyle rannych, powinny przyjechać służby ratownicze nie tylko z miasta, ale i całego regionu. - To nie mogło się wydarzyć. Takiego zdarzenia by się nie udało ukryć nawet w tamtych czasach - mówi Roman Świst, emerytowany strażak z Wałbrzycha i badacz dziejów straży pożarnej w regionie. - Rozpocząłem służbę w 1968 roku, a moi dowódcy pracowali w straży od końca wojny. Choć wspominali o akcji ratowniczej w Świebodzicach, to nigdy nie było mowy o innym, większym wypadku na torach pod Wałbrzychem. Nawet jeśli milczeli oficjalnie, to w sytuacjach prywatnych lub we wspomnieniach informacja o takim zdarzeniu wyszłaby na jaw - dodaje Świst. Emerytowany strażak dodaje też, że z pewną dozą nieufności traktowane są doniesienia o okrągłej liczbie ofiar wypadku. Trzeba jednak zaznaczyć, że największa na ziemiach polskich katastrofa kolejowa, która miała miejsce 24 listopada 1944 roku w Barwałdzie Średzkim nieopodal Wadowic pochłonęła ok. 130 istnień ludzkich i ponad 100 rannych.
- Jeśli wspomniany dokument nie mówi prawdy, to powstaje pytanie, czemu miał służyć?
- Czy to możliwe, by twórca raportu pomylił dwa tak różniące się od siebie wypadki kolejowe?
- Jeśli zaś mówi prawdę o tamtym feralnym marcowym dniu, to wzmiankowana katastrofa kolejowa pod Wałbrzychem byłaby największą powojenną i drugą co do liczby ofiar w historii kolejnictwa na ziemiach polskich. Jak jednak przez ponad sześć dekad udawało się ukryć prawdę o tym zdarzeniu...?
Czekamy na informacje mogące potwierdzić lub obalić tezę o katastrofie z 5 marca 1954 roku. Może znacie relację, albo fakty istotne w tej sprawie?
Polecamy też:
UCZCIJMY PAMIĘĆ OBROŃCY WESTERPLATTE POCHOWANEMU W WAŁBRZYCHU
HISTORIA PEWNEGO POCHOWKU PRZY ZAMKU KSIĄŻ I DWÓCH EKSHUMACJI
ZAMEK KSIĄŻ: MOGLIŚMY GO STRACIĆ
KATASTROFA W SZYBACH SIOSTRZANYCH ZABRAŁA 33 ŻYCIA
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj