| Źródło: Wiesz Co
Harcówka i Książ: historia dwóch wałbrzyskich zwierzyńców (FOTO)
Historia ogrodów zoologicznych sięga starożytności. Już dwa tysiące lat przed naszą erą funkcjonowały np. w Chinach czy Egipcie, przynosząc rozrywkę ludności i będąc obiektem dumy władców. Pierwszy polski ogród zoologiczny o charakterze naukowo-dydaktycznym założył w 1833 roku w Podhorodcach (obecnie Ukraina), Stanisław Konstanty Pietruski.
Najstarszy ogród zoologiczny na terenie obecnej Polski otwarto we Wrocławiu w dniu 10 lipca 1865 roku. Obecnie wrocławskie ZOO posiada największą spośród polskich zwierzyńców liczbę zwierząt (około 12 tys.) i gatunków (ok. 1,1 tys.). Kolejne było ZOO w Poznaniu-Jeżycach, założone w 1874 roku, formalnie zarejestrowane rok później.
W przedwojennym Wałbrzychu nie założono nigdy ogrodu zoologicznego, nie licząc niewielkich zwierzyńców, jak np. ten przy schronisku na górze Barbarka na Podgórzu, który miał zwiększyć atrakcyjność tego miejsca i przyciągnąć turystów. W latach powojennych udokumentowane jest istnienie dwóch niewielkich ogrodów zoologicznych: przy Zamku Książ i przy schronisku Harcówka. Co o nich wiemy?
Na pierwszy ogień weźmy Książ. W 1976 roku Zjednoczenie Rolniczo-Przemysłowe „Agrokompleks Sudety” (później zarządzające Przedsiębiorstwem Usług Turystyczno-Socjalnych Zamek Książ) opracowało koncepcję utworzenia przy zamku ogrodu zoologicznego z gatunkami zamieszkującymi Sudety. W miejscu obecnego Tarasu Północnego założono niewielki zwierzyniec, gromadząc w nim kilka gatunków dużych ssaków i ptaków. Największą atrakcją tego ogrodu było stado muflonów.
Zatrzymajmy się na chwilę przy tych zwierzętach o pięknych, długich i zawiniętych rogach. Ich ojczyzną jest Korsyka i Sardynia. Niektóre źródła wskazują, że w 1900 roku sprowadziła je w Karkonosze magnacka rodzina Schaffgotschów. Ale według Instytutu Ochrony Przyrody PAN na teren obecnej Polski sprowadził je w 1901 lub 1902 roku hrabia Seidlitz-Sandreczki. Pięć muflonów z hodowli na terenie dzisiejszej Słowacji ulokowano w okolicach Bielawy. Introdukcja (krótko mówiąc to sprowadzenie obcego gatunku z innego obszaru geograficznego) okazała się skuteczna. Pomimo odstrzału, w 1920 roku, populacja tych muflonów liczyła już 20 osobników. W Górach Wałbrzyskich muflony introdukowano w latach 1914 i 1921. Ich liczebność w 1925 roku wynosiła 134 osobniki. Dzisiaj spacerując trasami wokół Zamku Książ można natknąć się na muflonowa rodzinę.
W dniu 24 kwietnia 1950 roku weszła w życie ustawa o nadzorze państwowym nad ogrodami zoologicznymi, zgodnie z którą jednym z obowiązków ówczesnego ministra oświaty było ustalanie sieci ogrodów zoologicznych. Niestety w dziennikach urzędowych Ministerstwa Oświaty z lat 50. nie znalazłem żadnego dokumentu ustalającego wykaz ogrodów zoologicznych, dlatego nie mam pewności, czy książański zwierzyniec był w nim ujęty.
Ale lokalna prasa informowała, że inny wałbrzyski ogród zoologiczny, przy Harcówce, figuruje w oficjalnym spisie polskich ogrodów zoologicznych. Poznajmy zatem jego historię. Najpierw kilka słów o jego założycielu. Alojzy Ciasnocha przyszedł na świat 21 stycznia 1921 roku w Bystrzycy na terenie Czechosłowacji. W 1933 roku wstąpił do Harcerstwa Polskiego w Czechosłowacji, 3 lata później w rodzinnej wsi założył drużynę harcerską. W czasie wojny aktywnie działał w podziemiu. Gdy 31 sierpnia 1945 roku ukończył gimnazjum ruszył za pracą na Dolny Śląsk. Mieszkanie na Nowym Mieście, które otrzymał po przybyciu do Wałbrzycha, szybko stało się miejscem spotkań harcerzy. Pierwsza zbiórka, zalążek przyszłej 13. Dolnośląskiej Drużyny Harcerzy, odbyła się w tym mieszkaniu w dniu 12 października 1945 roku. W 1946 roku Ciasnochę mianowano do stopnia podharcmistrza, rok później na komendanta dwóch wałbrzyskich hufców (Wałbrzych-Miasto i Wałbrzych-Powiat). W grudniu 1947 odsunięto go od pracy. Był to początek stopniowego odsuwania instruktorów przedwojennych od władz harcerskich.
Komendant skrupulatnie rozliczył się z prowadzonej działalności. Gdy w 1950 roku rozpoczął pracę w Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym, mianowano go kierownikiem schroniska PTTK „Harcówka” w parku im. Jana III Sobieskiego. W tym samym roku, dla własnej pasji, zaczął hodować małe stado pawi i bażantów. Tak powstał prywatny ogródek zoologiczny, który w krótkim czasie zdobył dużą popularność. Z czasem zwierząt przybywało. Doszły jastrzębie, myszołowy, puszczyki, sarny i dziki. Zwierzyniec się rozrastał. Jeszcze w czerwcu 1956 roku w lokalnej prasie można było przeczytać, że zamieszkują w nim sowy, bażanty, myszołowy i wiele innych ptaków, a na początku czerwca przyszły tu na świat dwie sarenki. Redaktor "Trybuny Wałbrzyskiej" sugerował aby tym miejscem zajął się referat parków i lasów przy Prezydium Miejskiej Rady Narodowej i dopomógł w jego rozbudowie. Gdyby tak się stało, wówczas niewielkim kosztem miasto miałoby własne ZOO.
Alojzy Ciasnocha, nie patrząc na przeciwności losu, robił co mógł, aby zwierzyniec działał i dawał schronienie zwierzętom. Ogrodził teren siatką i postawił kilka klatek. Wszystko własnym sumptem. Niestety koszty utrzymania zwierzyńca przerosły jego możliwości finansowe. Wtedy zwrócił się do Wydziału Gospodarki Komunalnej z prośbą o pomoc. W dniu 7 grudnia 1956 roku Miejska Rada Narodowa podjęła uchwałę, na mocy której uznano, że jego zwierzęta przechodzą na własność miasta. W uchwale przewidziano budowę odpowiednich pomieszczeń dla mieszkańców ZOO. Przejęcie zwierzyńca zrealizowano w lutym 1957 roku. Na dalsze funkcjonowanie ogrodu zaplanowano dotację w wysokości 150 tys. zł. Ostatecznie przyznano tylko 1/3 tej kwoty – na pokarm dla zwierząt i opłacenie pół etatu dla opiekuna w osobie Alojzego Ciasnochy.
W połowie 1957 roku menażerię tworzyły: niedźwiedź, jeleń, małpa, dwa wilki, dwa dziki, trzy sarny i ptaki (myszołowy, jastrzębie, puszczyki). Zwierzyniec był otwarty dla wszystkich chętnych, chociaż niektórzy ze zwiedzających zachowywali się w stosunku do zwierząt obrzydliwie. Jak pisała ówczesna prasa: „Szczególnie dostaje się małpce. Ludzie nie lubią, gdy siedzi ona smutna i osowiała. Szturchają więc ją kijami i rzucają kamykami, by biegała przerażona po klatce i robiła śmieszne miny. Inni dowcipnisie wymyślili sobie zabawę w karmienie zwierząt. Raczą więc np. malutkiego, dziarskiego koziołka kiełbasą, a wilkom rzucają cukierki”.
Nad funkcjonowaniem ogrodu czuwał jeden człowiek – Alojzy Ciasnocha. Starał się o żywność, przygotowywał pokarm, sprzątał klatki i teren zwierzyńca. Był stróżem, opiekunem, lekarzem i kierownikiem w jednej osobie. Równocześnie pełnił funkcję dyrektora Zarządu Urządzeń Turystycznych. To był niełatwy czas dla ogrodu. Owies i mięso były trudno dostępne, brakowało magazynu i opieki weterynaryjnej, pokarm dla zwierząt przygotowywano w kuchni Harcówki. Pomocnika przyjętego do karmienia zwierząt po trzech miesiącach trzeba było zwolnić.
Od zwiedzających nie pobierano opłat, które chociaż w niewielkim stopniu mogłyby wspomóc działalność ogrodu. Minęła połowa roku, a planowana rozbudowa zwierzyńca (wybieg dla niedźwiedzia i parterowy budynek z czterema wybiegami wewnętrznym i zewnętrznymi) nawet nie drgnęła. Pojawiały się głosy rozsądku – czy Wałbrzych stać na wydanie kwoty 300-500 tys. zł rocznie na funkcjonowanie ogrodu zoologicznego, gdy najbliższe duże ZOO znajduje się niedaleko, we Wrocławiu? Takie koszty funkcjonowania ogrodu zoologicznego średniej wielkości z przewagą zwierząt krajowych i łatwymi w utrzymaniu zwierzętami egzotycznymi oszacował specjalista.
Cdn...
Piotr Frąszczak
Bibliografia:
1) Jońca E., Osobliwości przyrodnicze Wałbrzycha, Kronika Wałbrzyska 1981;
2) Wesołowska M., Miłość do pogranicza, Kronika Wałbrzyska 1981;
3) Trybuna Wałbrzyska z 14.06.1956, 31.07.1958, 04.12.1958, 31.07.1959, 08.01.1960;
4) www.lex.pl (dostęp 10.05.2021);
5) www.iop.krakow.pl (dostęp 10.05.2021);
6) www.pl.wikipedia.org (dostęp 11.05.2021).
Harcówka, przy której w latach 1950-1959 funkcjonował wałbrzyski ogród zoologiczny (Fot. www.polska-org.pl)
Taras Północny przy Zamku Książ w czasach, gdy w tym miejscu funkcjonował zwierzyniec (Fot. Krzysztof Jaworski, rok 1984)
Północna elewacja Zamku Książ. W latach 70. i 80. przy zamku funkcjonował zwierzyniec (Fot. Kolekcja rodziny Miziołków)
Czytaj też:
Wałbrzych: Góra Barbarka i jej trzy sekrety (FOTO)
Borówno: Powstało miasteczko kur stworzone z miłości dla dzieci
Wałbrzych region: nagrano rysia w Górach Sowich! (FILM)
ZOO Łączna: można odwiedzić i tak pomóc zwierzakom (FOTO)
Dziś nie mamy małych zwierzyńców z ciasnymi klatkami - a dzikie zwierzęta pojawiają się między ludźmi na innej zasadzie:
WAŁBRZYCH-JEDLINA: ZBUDOWAĆ OŚRODEK REHABILITACJI ZWIERZĄT (FOTO)
WAŁBRZYCH I JEDLINA: DZIKA NADZIEJA - SKALA POTRZEB OGROMNA (FOTO)
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj