| Źródło: Wiesz Co
Wałbrzych region: Riese, czyli nieznany początek tajemnicy
W połowie kwietnia 1945 roku w Pradze wydane zostają ostatnie rozkazy, ponownie zmieniające jego rolę. Kilkanaście dni później dla niemieckiego kierownictwa staje się oczywiste, że lada dzień ich sekret znajdzie się na ziemiach należących już do Polski.
Mija kilka miesięcy. Wieści o wykutych w zboczach Gór Sowich oraz pod Książem gigantycznych podziemnych tunelach zaczynają zataczać coraz szersze kręgi. Rośnie zainteresowanie rolą, jaką w planach Hitlera spełniać miało mroczne „podziemne miasto” i prastare zamczysko. Przybywający na Ziemie Odzyskane Polacy coraz częściej słyszą pogłoski o ukrytych skarbach i depozytach. Mnożą się też spekulacje o zamaskowanych przez Niemców podziemnych fabrykach tajnych broni. Informacje o zagadkowych lochach docierają do dziennikarzy, instytucji rządowych i wojska. Rozpoczyna się polowanie na… podziemne tajemnice Gór Sowich i Zamku Książ.
Większość wydarzeń, jaka rozegrała się podczas pierwszych powojennych lat w Górach Sowich i w Zamku Książ, wciąż skrywa wiele sekretów. Książka „Riese” – początek tajemnicy to właśnie historia tamtych lat. To także relacja o pierwszych próbach zgłębiania sekretów poniemieckich podziemi odkrytych w rejonie Gór Sowich i Zamku Książ. Dziesiątki relacji świadków tamtych wydarzeń, do których w trakcie niemal 20 lat badań dotarł autor Bartosz Rdułtowski, wzbogacają opisaną w publikacji historię o szereg nieznanych faktów. A działo się zaraz po wojnie w Górach Sowich i w Książu bardzo wiele. Szukano poniemieckich depozytów, penetrowano kolejne partie podziemi, szabrowano, mordowano niewygodnych świadków i tworzono pierwsze hipotezy co do przeznaczenia „projektu” i podziemi.
Złowrogi cień niemieckich sekretów wisiał nad nowymi mieszkańcami Ziem Odzyskanych od pierwszych dni ich pobytu na tych terenach. Poszukiwane w podziemiach skarby były tylko fragmentem przekazywanych sobie z ust do ust każdego dnia opowieści. Ostrzegano też przed Wehrwolfem, bandami szabrowników i niemieckimi minami.
Miejscowi Niemcy zazwyczaj niewiele mówili o wydarzeniach z lat wojny. Większość z nich dość szybko musiała opuścić te ziemie, zabierając ze sobą wiedzę o wydarzeniach z tamtych lat. Tym bardziej zaskakuje postać jednego z nich – Antona Dalmusa, który nie tylko przyznał się do własnego udziału w „projekcie”, ale stał się też informatorem polskich dziennikarzy oraz współpracownikiem, następnie pracownikiem polskich instytucji i firm.
Realizowany przez Niemców „projekt” pozostawił po sobie gigantyczne ilości niewykorzystanych materiałów budowlanych. Zalegały one tereny Gór Sowich i okolice Zamku Książ. Bardzo szybko stały się łakomym kąskiem dla szabrowników i państwowych instytucji. To właśnie ich odzyskiwanie wspomagał Dalmus. Czy początkiem owej współpracy było przekazanie przez Niemca jakiejś dokumentacji „projektu”?
Dalmus to nie jedyna zagadkowa postać powojennej historii Gór Sowich. Swoje sekrety przez całe dekady skrywali też dziennikarze, którzy pierwsi chwycili za pióro, by opisać podziemne miasto pod Wałbrzychem i Zamkiem Książ. Ich weryfikowane po latach relacje pozostawiają wiele znaków zapytania. Tym bardziej, że dla części z nich przewodnikiem po poniemieckich podziemiach i głównym informatorem był... Anton Dalmus!
Czytaj też:
Zamek Książ: tajne laboratorium i broń atomowa hitlerowców?
Red
Fot. użyczone (Wydawnictwo Technol)
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie PDF na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj