Infrastruktura kolejowa Książa – o czym wiadomo, o czym nie?
Kolejka błyskawiczna
Musimy jednak po pierwsze pamiętać, że ta kolejka naziemna nie była trasą kolejową w dzisiejszym i ówczesnym znaczeniu tego słowa i na pewno nie jeździły tamtędy żadne regularne przewozy pasażerskie czy towarowe. Była to własność prywatna, a powstała tylko dlatego, że transport samochodowy był wciąż drogi i zawodny. Pociągi przeżywały wtedy swój złoty okres. Niemcy na tego typu zjawisko mówili „Feldbahn” – „kolejka polowa”.
- W ciągu dnia można było położyć kilkaset metrów takich torów, puścić po nich lekki wózek i gotowe. Na zdjęciach z budowy kolektora ściekowego wokół zamku na początku XX w. możemy zobaczyć, że tam też jest kolejka. Były one bardzo często wykorzystywane wtedy na budowach jako pewny środek transportu. Mapa kolejki wąskotorowej, którą mamy w Książu, jest z 1928 r. Na niej jest naniesiona bocznica normalnotorowa, prowadząca od tego sławnego 65-go kilometra i idąca w stronę Palmiarni. Zakończona peronem, którego ślady są do dzisiaj – mówi Bogdan Rosicki, specjalista od spraw turystyki w zamku Książ.
Ten dziwny murek oporowy był peronem
Bocznicę być może wybudował książę Jan Henryk XV von Pless, żeby ułatwić przesiadki ze swojego prywatnego wagonu, doczepianego do pociągów, którymi podróżował. W takim wypadku wagon odczepiany byłby na stacji Szczawienko i holowany jakimś mniejszym pojazdem torowym przez 65-ty kilometr, a potem równolegle do dzisiejszego ogrodzenia Palmiarni w miejsce, gdzie Aleja Lipowa wchodzi do lasu. Peron pozostał i widać go do dziś. Tam mógł czekać już zaprzęg, aby odebrać księcia, jego rodzinę czy gości i powieźć Aleją Lipową. Ale na mapie tory – już węższe – ciągną się dalej, w stronę zamku.
- Linia biegnie wzdłuż alei, przechodzi przez dzisiejszą drogę krajową nr 35 równolegle do ul. Piastów Śląskich i, jak widać z mapy, kończy się na terenie nowego hipodromu. To tam w czasach organizacji TODT miał być plac składowy i węzeł betoniarski – opisuje Bogdan Rosicki.
Czyja to bocznica?
Wśród znawców tematu pojawiła się niezgodność co do tego, kto stworzył kolejkę i w jakim celu. Bogdan Rosicki uważa za prawdopodobne, że budowę bocznicy mógł już rozpocząć książę Jan Henryk XV.
- Mógł to zrobić na potrzeby ogromnej przebudowy zamku 1908-1923, kiedy była konieczność dostarczenia wielkich ilości materiałów budowlanych, a kolejka dawała taką możliwość. Linia mogła zostać po zakończeniu budowy zlikwidowana – mówi.
Jednak według Piotra Kruszyńskiego, autora publikacji „Wojenne tajemnice zamku Książ” (Wałbrzych 2008) tę naziemną linię buduje dopiero organizacja TODT w czasie wojny. Teoretycznie jest możliwe, że ktoś mógł nanieść ją wtedy na starą mapę.
- A być może organizacja TODT w czasie wojny kładzie swoją linię tym samym śladem? W tym przypadku również nie wiemy, kto i kiedy dokonał jej demontażu. Chyba już nikt z powojennych mieszkańców Szczawienka na pamięta torowisk kolejki prowadzącej w kierunku zamku – dodaje Bogdan Rosicki.
Zamek Książ w sieci torowisk
A co z samym zamkiem? Na pewno w latach 40-tych otaczała go siatka wąskich torowisk, która łączyła się ze „stacją” przy dzisiejszym hipodromie linią idącą równolegle do Alei Lipowej przez Ogród Idy. Jak mówi Bogdan Rosicki, wiemy na pewno i potwierdzają to zdjęcia z 1946 r., że na dziedzińcu honorowym biegła linia dochodząca do zamku. Prawdopodobnie tory rozgałęziały się tuż przed zamkiem i drugi z nich szedł w dół, mijał kotłownię zamkową i drogą dojazdową prowadził do sztolni od strony północnej. Od tego spostrzeżenia tylko krok, żeby hipoteza podziemnego połączenia kolejowego prowadzącego poza Książ znów zaczęła kusić.
- Na pewno była sieć torowisk we wnętrzu podziemi do usuwania gruzu skalnego, dostaw materiałów, itp., we wnętrzu mamy jeszcze widoczny fragment torowiska i podkłady kolejki w częściowo zasypanej sztolni nr 3 – mówi Bogdan Rosicki.
A co ze sławną trasą podziemną? - W czasie drugiej wojny około 50 metrów pod zamkiem miał powstać dworzec kolejowy. Miały tam prowadzić dwa tory, jeden z nich miał schodzić pod zamek od strony Palmiarni, a drugi miał piąć się od zamkowych podziemi w górę– twierdzi Tadeusz Słowikowski, emerytowany wałbrzyski górnik i badacz tutejszych tajemnic. Wedle jego obliczeń, różnica poziomów między podziemiami zamku a wzmiankowaną linią kolejową prowadzącą od Lubiechowa mogła wynosić około 30 metrów. Trudno określić, w jakiej fazie mogły być przygotowania podziemnych rozjazdów i tuneli kolejowych, ale opinię Tadeusza Słowikowskiego potwierdzają relacje świadków, którzy opisują wjazdy do tuneli i inne nieistniejące elementy infrastruktury kolejowej.
Jeśli jest, to o wiele głębiej niż myślimy
- Moim zdaniem nie planowano na 65-tym kilometrze żadnego tunelu, dlatego, że tam zaczynała się bocznica kolejowa za Palmiarnię. Tam pociągi zmieniały bieg. Bocznicę od czynnej linii według Piotra Kruszyńskiego prawdopodobnie odgrodzono ścianą drewnianą, aby zabezpieczyć teren przed obserwacją osób jadących pociągami. Być może ta konstrukcja według niektórych mogła być wjazdem do tunelu. Natomiast podziemia pod zamkiem, które są betonowane wiosną 1945 r. i wtedy żelbet i stal zbrojeniowa nadają im kształt ostateczny, nie mogły być podziemnym dworcem, a to chyba wyklucza budowę podziemnej bocznicy – mówi Bogdan Rosicki.
Jego zdaniem wykonane w podziemiach ciągi hal betonowych i planowany ich podział stropami betonowymi na dolną część użytkową i górną techniczną wyklucza plan budowy podziemnego dworca kolejowego. Planowano, że do podziemi, do tego wielkiego schronu przeciwlotniczego będą mogły wjeżdżać samochody, pokazują to wymiary sztolni 1 i 2 oraz szeroka droga dojazdowa na zboczu północnym. Jednak, jak dodaje Bogdan Rosicki, nie da się też jednoznacznie wykluczyć, że planowano podziemną bocznicę lub nawet rozpoczęto gdzieś jej budowę. Albo, że stacja faktycznie jest – ale o wiele głębiej niż podziemia znane dzisiaj.
Podsumujmy – mapa z 1928 roku istnieje na pewno, ale nie ustalono jeszcze, czy ślad bocznicy i kolejki na niej pochodzi z tego samego okresu, czy też dorysowano go później. Jednak obie istniały naprawdę, podobnie jak torowiska odnalezione przy zamku, widoczne na zdjęciach z lat 40-tych. Natomiast, czy istniały wjazdy do tunelu na 65-tym kilometrze oraz podziemna trasa kolejowa – tego nie wiemy. Raczej chyba nie było podziemnej stacji pod Książem. Ale tak naprawdę odpowiedzi na pytania o ostateczny kształt tej kolejowej infrastruktury książańskiej mogłaby przynieść tylko wycieczka w czasie w przeszłość – albo w przyszłość.
Czytaj też:
ZAMEK KSIĄŻ, WAŁBRZYCH I ŚLEDZTWO DANA SNOWA Z BBC
MA FANTAISIE - ODBUDOWAĆ ZAPOMNIANĄ REZYDENCJĘ KSIĘŻNEJ DAISY
O OGRODACH, MAUZOLEUM HOCHBERGÓW I NIESZCZĘŚLIWYCH ZABYTKACH
FONTANNA DONATELLA, CZYLI JAK HISTORIA NABIŁA NAS W BUTELKĘ.
WIELKA TURYSTYCZNA ATRAKCJA W KSIĄŻU JUŻ ZA ROK?
POŁĄCZENIE KOLEJOWE WAŁBRZYCH SZCZAWIENKO - ZAMEK KSIĄŻ
NOWE ODKRYCIE W ZAMKU KSIĄŻ!
CZY WIDAĆ ŚWIATEŁKO W KSIĄŻAŃSKIM TUNELU
ZAMEK KSIĄŻ - NAJNOWSZE ODKRYCIE: DOKĄD TERAZ TUNELEM?
Przypominamy informacje o poszukiwaniach "złotego pociągu":
październik 2016 - ZŁOTY POCIĄG I PODZIEMNA FABRYKA POD MIASTEM
październik 2016 - POSZUKAJĄ POCIĄGU I... UKRYTEJ FABRYKI
BĘDZIEMY SZUKAĆ NIE TYLKO NA 65 KM
26 sierpnia - ODKRYCIE - TO JEST TYLKO KWESTIA CZASU
25 sierpnia - BĘDZIEMY NADAL SZUKAĆ
22 sierpnia - POSZUKIWANIA WSTRZYMANE PRZEZ BŁOTO
21 sierpnia - NAJNOWSZE ZDJĘCIA I FILM Z MIEJSCA POSZUKIWAŃ
19 sierpnia - PSIKUS LODOWCA NIE ZNIECHĘCA EKIPY
18 sierpnia - TEGO ODKRYĆ SIĘ NIE SPODZIEWALI
BADANIA NA 65 KM Z DRONA
17 sierpnia - JESTEŚMY BLISKO - MÓWIĄ EKSPLORATORZY
17 sierpnia - SĄ PIERWSZE ODKRYCIA
16 sierpnia - PRACE INWAZYJNE ROZPOCZĘTE
Tekst i zdjęcia dawnego peronu bocznicy – Magdalena Sakowska, wsp. Elżbieta Węgrzyn
Zdjęcia archiwalne Książa oraz mapa użyczone: Bogdan Rosicki
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj