Wałbrzych: Poniemiecka płyta nagrobna stała przy drodze. Gdzie trafiła? [FOTO]
Może parafia?
Cztery lata temu starą płytę nagrobną znaleziono w Wałbrzychu na ul. Sikorskiego na wysokości budynku ZUS, zaś 13 stycznia natrafiliśmy przypadkiem na pękniętą płytę nagrobną przy ul. Wysockiego. Uznaliśmy, że fragment pomnika wystawionego przez rodzinę zmarłemu w 1943 roku mistrzowi fryzjerskiemu, prawdopodobnie mieszkańcowi Białego Kamienia, nie powinien stać przy kolejnej głównej ulicy miasta. Uznaliśmy, że trzeba potraktować ją z szacunkiem. - Zastanawiam się, jak i skąd ta tablica trafiła w pobliże ul. Wysockiego. Najbliższy cmentarz ewangelicki był za polami na ul. Lubelskiej, ale tam już śladów po nagrobkach nie ma. Może przez lata płyta miała inne przeznaczenie, a teraz odkryto, czym była i porzucono - mówi ksiądz Waldemar Szczugieł, proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Wałbrzychu. Prawdopodobnie "szczęśliwy" znalazca tablicy nie wiedział, co z nią zrobić i zostawił przy drodze w nadziei, że sprawą ktoś się zajmie. Odnalezienie sposobu dla godnego zajęcia się fragmentem dawnego grobu wymaga czasu i zachodu, a przez ul. Wysockiego dziennie przejeżdżają tysiące samochodów - nie sposób płyty przeoczyć.
Parafia zajęłaby się tym znaleziskiem, ale nie ma możliwości znalezienia, przynajmniej w obecnej chwili, stosownego miejsca dla fragmentu dawnego nagrobka. - W Wałbrzychu nie ma lapidarium, w którym takie "znaleziska" mogą zostać wystawione. Mamy trzy cmentarze na terenie miasta, ale wszystkie są puste, nie mają funkcji grzebalnych i trudno byłoby coś tam wystawić. Może w przyszłości byłaby szansa ustawienia, czy też zamontowania tablicy przy byłej kaplicy cmentarnej na ul. Ludowej - wyjaśnia. Parafia stara się o odzyskanie tej kaplicy od połowy lat 90., obecnie mieści się w niej siedziba Rodzinnych Ogrodów Działkowych.
Może do lapidarium?
Sprawę zgłosiliśmy do Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu oraz Policji. Próbowaliśmy też znaleźć godne miejsce dla tego przedmiotu.
- Może uda się płytę przekazać do lapidarium w Dziećmorowicach lub przyjmie ją ostatnio zagospodarowany poniemiecki cmentarz w Gostkowie - sugeruje Łukasz Kazek, regionalista i pasjonat historii promujący m.in ideę dbania o lokalne zniszczone cmentarze poniemieckie. Z jego udziałem wiele już w tej kwestii udało się osiągnąć na terenie gminy Walim. Zapytaliśmy w wałbrzyskiej delegaturze Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, czy nie ma przeciwwskazań odnośnie przekazania znalezionej płyty nagrobnej do lapidarium poza miasto. Konserwator w takich sytuacjach wskazuje, że znaleziony obiekt powinien wrócić do swojego pierwotnego miejsca występowania, jednak cmentarz na ul. Ludowej, z którego prawdopodobnie pochodzi już nie istnieje. - Płyta pochodzi z 1943 roku, to zatem obiekt współczesny i nie jest objęty opieką konserwatorską. My nie mamy niestety miejsca, gdzie tego typu znaleziska moglibyśmy składować. W kwestii przeniesienia tej płyty do lapidarium my żadnych uwag nie wnosimy - mówi Paulina Dziendziel z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków delegatury w Wałbrzychu.
Sprawdziliśmy, gdzie można przekazać przyjąć wałbrzyską tablicę. - Mamy w opiece cmentarz i to co na nim już zastaliśmy, lapidarium nie mamy, przynajmniej obecnie. Zwracają się do nas ludzie, którzy znaleźli podobne tablice, nie przyjmujemy ich jednak - wyjaśnia Angelika Babula z Fundacji "Anna" z Gostkowa. Tablicę zgodził się przyjąć zarządca cmentarza w Dziećmorowicach. W tej nekropolii od jesieni ubiegłego roku istnieje niewielkie lapidarium. - Chętnie zajmiemy się tablicą. Mamy miejsce, w którym stoją stare nagrobki z cmentarza z Dziećmorowic. Jeśli chcemy by nasze groby na Kresach były szanowane musimy robić to samo u siebie ze starymi nagrobkami poniemieckimi - mówi Wacław Paterek, zarządca cmentarza w Dziećmorowicach. Tamtejsze lapidarium powstało stosunkowo niedawno i jest na nim sporo wolnego miejsca. Cmentarz ma też kilkanaście poniemieckich tablic nagrobnych wbudowanych w mur cmentarny.
Dzięki uprzejmości miasta i wałbrzyskiej Straży Miejskiej tablica nagrobna mistrza fryzjerskiego z Białego Kamienia trafiła ostatecznie do Dziećmorowic. Straż Miejska obejrzała teren przy ul. Wysockiego, na którym stał kamień, strażników czekała niespodzianka. - Kamienie musiały zostać znalezione przypadkowo w okolicach pobocza i wystawione przy drodze w ostatnich dniach. Ktoś próbował przymurować tablicę do pnia drzewa stojącego na poboczu. Zaprawa była jeszcze świeża - relacjonują strażnicy z eko patrolu. Strażnicy przewieźli tablicę z wałbrzyskiego pobocza do Dziećmorowic, gdzie będzie ona traktowana z szacunkiem.
Dziękujemy za pomoc Arkadiuszowi Grudniowi z UM w Wałbrzychu, Kazimierzowi Nowakowi - komendantowi Straży Miejskiej w Wałbrzychu, strażnikom miejskim z eko patrolu i patrolu szkolnego, zarządcy cmentarza w Dziećmorowicach, Łukaszowi Kazkowi a także innym wspomnianym w tekście osobom, z które wskazały drogę do rozwiązania tej sprawy.
Zobacz też:
STARY CMENTARZ WYDOBYTY Z GĄSZCZU [FOTO]
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj