Wałbrzych: Dla kogo, po co i za ile rewitalizować? [ZDJĘCIA]
Stara Kopalnia w dniach 25 - 26 marca 2019 roku gości przedstawicieli środowiska akademickiego, ekspertów z Narodowego Instytutu Dziedzictwa, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i przedstawicieli samorządów współpracujących z oddziałami terenowymi Narodowego Instytutu Dziedzictwa.
Dwudniowe seminarium ma na celu przedstawienie doświadczeń rewitalizowanych miast w zakresie opieki nad zabytkami, współpracy z konserwatorem zabytków a także Narodowym Instytutem Dziedzictwa.
Szczególnie interesujące okazał się poniedziałkowy panel moderowany przez prof. Krzysztofa Skalskiego z udziałem m.in.: prezydenta Wałbrzycha Romana Szełemeja, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków we Wrocławiu - Barbary Nowak-Obelindy oraz Mateusza Mykytyszyna z Zamku Książ w Wałbrzychu - prezesa Fundacji Księżnej Daisy von Pless.
Co w Wałbrzychu do rewitalizacji?
Ciekawe szczegóły dotyczące rewitalizacji Wałbrzycha przekazali dr Grzegorz Grajewski, kierownik oddziału terenowego NID we Wrocławiu oraz Robert Szymala - Urbanista Miejski Wałbrzycha.
- Od ponad trzydziestu lat odwiedzam Wałbrzych, uczestniczyłem również w tworzeniu opracowań rewitalizowanych dzielnic w ubiegłym roku. I choć o mieście powstało wiele opracowań m.in. autorstwa Bogny Ludmił, to za każdą wizytą w Wałbrzychu odkrywałem coś nowego jak np. kolorystyka wałbrzyskich budynków i użycie materiałów ceramicznych do ozdoby elewacji. To dziesiątki metrów kwadratowych ceramicznych elewacji, można je znaleźć m.in. w szkole na Białym Kamieniu czy Urzędzie Pracy - zaznaczył dr Grzegorz Grajewski, kierownik oddziału terenowego NID we Wrocławiu. Specjalista wymienił też jak dużo w sześciu rewitalizowanych obszarach Wałbrzycha znajduje się obiektów wpisanych do rejestru zabytków, do gminnej ewidencji zabytków, jak wiele jest tam podlegających ochronie układów urbanistycznych i stanowisk archeologicznych.
- W Wałbrzychu do gminnej ewidencji zabytków wpisano 1338 budynków. Jaki samorząd stać na udźwignięcie finansowego ciężaru utrzymania takiego dziedzictwa? Odnowiona Stara Kopalnia i szyb w Boguszowie-Gorcach to ewenement, jednak w regionie straty i zmiany w zespołach rezydencjonalnych są już tak duże, że są nieodwracalne - zaznacza Grajewski i dodaje, że również w Wałbrzychu są rejony już nie do odratowania jak część Podgórza czy Sobięcina, jednak w rewitalizowanych dzielnicach dostrzegł pozytywne podejście mieszkańców do rewitalizacji, co w jego odczuciu dobrze wróży temu procesowi. - W rozmowach z mieszkańcami nigdy nie spotkałem się z agresją, ale zwykle z ciekawością, zapytaniami o dofinansowania dla wspólnot i co ważne z gotowością wydawania własnych środków by podnosić standard życia - konkludował kierownik oddziału terenowego NID we Wrocławiu.
Mateusz Mykytyszyn z Zamku Książ w Wałbrzychu - prezes Fundacji Księżnej Daisy von Pless podkreślał dobre praktyki wałbrzyskie i zaznaczał, że mimo prowadzonych dużych działań proekologicznych nie należy schodzić z dobrej obranej drogi. - Liczy się również dziedzictwo niematerialne, nawet jeśli wszyscy tańczymy na wulkanie i świat się kończy, to Wałbrzych obrał dobry kurs i nie powinien z niego zbaczać - wyjaśnił ekspert i przypomniał akcję Explore Wałbrzych, w ramach której turyści odwiedzający nasze miasto mogą kupując jeden bilet mogą obejrzeć cztery najważniejsze wałbrzyskie zabytki. Wspomniał o działaniach miasta w LOT i innych inicjatywach rozwoju turystyki. - Dziedzictwo narodowe to walor, w otoczeniu piękna lepiej się żyje. Wałbrzych powinien propagować swoje cztery bogactwa odpowiadające czterem kolorom: czarny (węgiel), biały (porcelana), zielony od otoczenia i położenia miasta oraz złoty jak splendor Hochbergów czy Złoty Pociąg - wyliczył Mykytyszyn i dodał, że cierpliwość się opłaca i procentuje, bo kto 120 lat temu wierzył, że Rzym będzie taką popularną turystyczną destynacją?
Okazuje się, że zabytki, które przeszły rewitalizację i uzyskały nowe przeznaczenie mogą być rentowne - jak podkreśla Wojewódzki Konserwator Zabytków we Wrocławiu - Barbara Nowak-Obelinda - są już przypadki wychodzenia ich właścicieli na "zero", a także na "plus", czego przykładem są pałace jak Łomnica, czy Karpniki, a zamek Książ od dawna nie potrzebuje gminnego wsparcia, a spółka nim zarządzająca płaci gminie niemały podatek od nieruchomości. Stąd też chęć innych samorządów by zająć się kompleksem pałacowym jak zabytek w Kamieńcu Ząbkowickim nawet jeśli jego przywrócenie do świetności potrwa lata.
Dla kogo rewitalizować? Czy będzie dla kogo...?
Prezydent Roman Szełemej podczas przywitania gości seminarium zacytował członkinię Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych Alexandrię Ocasio-Cortez. Demokratka jako zwolenniczka zmiany klimatycznej polityki USA zapytała - "czy posiadanie dzieci jest wciąż w porządku?" otwierając w ten sposób dyskusję nt. zmian klimatycznych na Ziemi. Prezydent Wałbrzycha odniósł to pytanie do problemu rewitalizacji i ratowania dziedzictwa kulturowego. - Czy ratować dziedzictwo kulturowe, czy też ratować Ziemię przynajmniej jeszcze dla jednego pokolenia. A nawet jak się będziemy bardzo starać, to się to może nie udać - mówi Roman Szełemej.
Włodarz Wałbrzycha zapowiedział też, że od maja nasze miasto nie będzie wydawać nawet złotówki na inicjatywy z wykorzystaniem plastiku. - Miasto wielkości Wałbrzycha produkuje dziennie jedną wielką kostkę plastiku i jest on dziś niesprzedawalny zarówno w naszym kraju jak i Europie. Nikt w Polsce nie chce go kupować, a ci co kilka lat temu kupili i mieli coś z nim zrobić maja teraz... płonące składowiska.
W tym kontekście prezydent przypomniał kilka liczb. - Stara Kopalnia kosztowała ok. 170 mln zł, w tym 60 mln pochodziło z różnych dofinansowań, a ponad 100 mln z Wałbrzycha. Za to - jak uważa część mieszkańców - można było wybudować dużo mieszkań. Podobnie zamek Książ, na który w ciągu 20 lat wydano ok. 100 mln zł. To gigantyczny wysiłek dla miasta, które tylko w ubiegłym roku na konserwację zabytków wydało 1,5 mln zł, a pani konserwator ma 2 mln na cały Dolny Śląsk... - wyliczał prezydent Wałbrzycha i skonfrontował te dane z potrzebami dotyczącymi ochrony środowiska. - Od kilku lat dofinansowujemy wymianę pieców węglowych. Na całkowite zakończenie tego problemu na terenie Wałbrzycha potrzeba 10 mln zł przy 50% dofinansowaniu lub 20 mln zł gdyby gmina zrobiła to ze środków własnych - argumentował włodarz i zaznaczał, że jeszcze pięć lat temu nie zdawał sobie sprawy, że problemy ekologiczne są tak bardzo palące. - Możemy nie zdążyć z rewitalizacją, na którą wydajemy gigantyczne kwoty, a w wyremontowanych budynkach nikt nie będzie mieszkał. Jedna z wałbrzyskich dzielnic wedle ksiąg parafialnych zaraz po wojnie liczyła 15 tys. mieszkańców. W ostatnim roku tamtejsza parafia otrzymała z miasta 300 tys. zł na remont dachu, zrobiliśmy tam przedszkole, wyremontowaliśmy szkołę, a mieszka tam teraz... 1,5 tys. mieszkańców. Kilka dzielnic Wałbrzycha straciło 70% mieszkańców. Powstają więc pytania dla kogo te działania i ponoszenie kosztów, a także o czas, który ma coraz większe znaczenie - konkludował prezydent.
Za co i za ile rewitalizować?
Zdaniem dra Grzegorza Grajewskego - kierownika oddziału terenowego NID we Wrocławiu - największą bolączką polskich samorządów jest finansowanie rewitalizacji, można po nie sięgać zwykle z 4 źródeł, we Francji takich możliwości jest 21, i są to tylko propozycje dla jednostek samorządu... dla osób indywidualnych są jeszcze kolejne możliwości.
Prof. Krzysztof Skalski treściwie podsumował stosowane od lat sposoby zachęcania do rewitalizacji. - To marchewka, kij i kazanie - wyliczył sentencjonalnie. Powołał się też na doświadczenia m.in. Francji i Wielkiej Brytanii. - Stosowane są ubezpieczenia od degradacji budynków. Przykładowo we Francji na poprawę stanu zasobów mieszkaniowych przeznaczane są środki z opodatkowania właścicieli mieszkań uzyskujących dochody z najmu. Osoby takie składają następnie wniosek o subwencję na remont i otrzymują ją na bazie decyzji niezależnych komisji. Pozostałe środki na remont pochodzą z pożyczek, które są spłacane z zarobków za wynajmowanie - wyjaśnia Skalski. Naukowiec zauważył, że obecnie obowiązująca dziewiąta Ustawa o rewitalizacji mówi o tym, że gmina może dofinansować do 50% inicjatyw rewitalizacyjnych wspólnot, jednak mało który samorząd na to stać. Są jednak pozytywne przykłady jak działania Kalisza, gdzie rozdysponowano 1 mln zł, co wygenerowało działania remontowe za 3 mln zł.
Profesor przypomniał też, że partnerskie miasto Wałbrzycha - francuskie Vannes przeszło rewitalizację w ciągu 15 lat dzięki wdrożeniu dwóch programów. Zdecydowano się m.in. na wyburzenie kilkunastu kamienic by odsłonić stare mury. - W Mont Saint Michael wydano 165 mln na stworzenie przestrzeni na zaplecze turystyczne i parking. Po działaniach liczba przyjeżdżających tam turystów wzrosła z 3 do 5 mln - wyliczał profesor.
Zapytana o możliwości udzielania wsparcia finansowego na wdrażanie swoich wytycznych Barbara Nowak-Obelinda - Wojewódzki Konserwator Zabytków we Wrocławiu odpowiedziała wprost. - Konserwator dysponuje tylko instrumentami prawnymi.
Konserwator zaznaczyła, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego rocznie na cały kraj na ochronę zabytków rozdysponowuje 135 mln zł. Są wyjątkowe miasta jak Kraków dysponujące gwarantowaną znaczną kwotą, jednak zwykle wojewódzcy konserwatorzy mają przyznane na rok bardzo szczupłe fundusze. - Pięć lat temu mój budżet na ten cel wynosił ok. 500 tys. zł, po dwóch - trzech latach - 750 tys. zł. 2018 rok był wyjątkowy i otrzymaliśmy wsparcie 5,5 mln z rezerwy celowej państwa, jednak już w 2019 roku mój budżet wynosi 2 mln zł - mówiła Nowak-Obelinda. Takie środki na cały przebogaty Dolny Śląsk to tylko kropla w morzu, a i tak nasz konserwator uważa się za uprzywilejowaną ponieważ jej koledzy z innych regionów mają rocznie do rozdysponowania środki zwykle nieprzekraczające miliona zł.
- Kilkanaście lat temu pojawiła się w Wałbrzychu organizacja próbująca zaszczepić tu francuskie doświadczenia w zakresie rewitalizacji, jednak wówczas nie przyjęły się u nas. Pierwsze próby takich działań w mieście ograniczały się do remontów Ratusza czy kamienic i nie były podbudowane diagnozą i działaniami społecznymi. Te współczesne działania w Wałbrzychu są bardzo pozytywnie postrzegane. Miasto robi w tym kierunku dużo i dobrze, np. zarządza zamkiem Książ, który od lat się samofinansuje, dokupiono do niego Palmiarnię i podjęto się wysiłku jej rewitalizacji. Wałbrzych to miasto wyjątkowe pod względem zabudowy posiada bowiem obiekty średniowieczne, renesansowy zamek po rozbudowie, barokowe kamienice i fantastycznie różnorodny modernizm, uważany za bardziej różnorodny niż ten we Wrocławiu. Wartość tego dziedzictwa oswajana jest powoli, wcześniej uważane ono było jako "nieswoje" - zaznaczyła Wojewódzka Konserwator Zabytków we Wrocławiu. Konserwator podjęła też temat wykupu mieszkań i kamienic za bezden. Profesor Skalski zaznaczył, że w ten sposób wiele gmin pozbywało się w ten sposób problemów i kosztów, a szczęśliwi nabywcy jak zaczęli mieć problemy z cieknącym dachem zaczęli dążyć do oddania problematycznych mieszkań gminie. Dopiero w ostatnich latach spojrzenie samorządu na problem mieszkalnictwa się zmienił, a sprzedaż, czy też oddawanie za bezcen kamienic ich mieszkańcom wyhamował.
O inwestycjach, obwarowaniach z nimi związanymi i sposobie zwrotu powierzonych środków piszemy:
WAŁBRZYCH Z EUROPEJSKIM DOFINANSOWANIEM. UMOWA PODPISANA!
120 MLN ZŁ Z UE NA REWITALIZACJĘ [LISTA PROJEKTÓW]
SALA ŚLUBÓW I USC - GDZIE OSTATECZNIE TRAFIĄ?
BUDYNEK PRZY UL. MATEJKI 5. CO W NIM BĘDZIE?
Rewitalizacja
KTÓRE KAMIENICE DO REMONTU ZA ŚRODKI UNIJNE?
ZA TRZY LATA ŚRÓDMIEŚCIE SIĘ ZMIENI NIE DO POZNANIA
NOWE MIESZKANIA W ŚRÓDMIEŚCIU? TO MOŻLIWE
CZY WARTO MIESZKAĆ W ŚRÓDMIEŚCIU?
POKOCHALI WAŁBRZYCH; W ŚRÓDMIEŚCIU DOBRZE SIĘ MIESZKA
WAŁBRZYCH MA PROGRAM REWITALIZACJI
PIĘĆ MILIONÓW NA PLAN REWITALIZACYJNY
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj