Głuszyca: Obrońcy zwierząt i koszmarna sprawa zagłodzonych psów
To też była organizacja ratująca i odbierająca zwierzęta
Sprawa dotyczy przytuliska dla zwierząt w Głuszycy, o którym w listopadzie 2018 pisaliśmy: ZAMIAST ANDRZEJEK... PSIĘDRZEJKI. NA NOWY AZYL DLA ZWIERZAKÓW. Miała się wtedy odbyć impreza charytatywna na rzecz Manii Pomagania działającej w ramach bielawskiej Fundacji Mam Pomysł prowadzonej przez technik weterynarii z Głuszycy Malwinę W., która w udostępnionej grzecznościowo ciepłowni na terenie gminy umieszczała potrzebujące pomocy zwierzęta domowe i dzikie. Planowano wtedy budowę ośrodka dla zwierząt na przekazanej przez miasto działce.
W grudniu 2018 Mania Pomagania nagłośniła sprawę powieszenia psa tuż obok schroniska dla zwierząt i założyła zbiórkę publiczną na nagrodę za wskazanie sprawcy: WAŁBRZYCH: 10 000 ZŁ ZA WSKAZANIE SPRAWCY POWIESZENIA PSA. Idąc tam nogi uginały nam się w kolanach, w końcu doszliśmy ... widok łamiący mi serce na tysiąc kawałków... niewielka sunia powieszona na własnej smyczy... dramat‼️ Oczywiście złożyliśmy zawiadomienie w tej sprawie i SZUKAMY WŁAŚCICIELA!! - pisali przedstawiciele grupy na swoim profilu społecznościowym.
Później Mania Pomagania interweniowała w sprawie 63-latki z wałbrzyskiej dzielnicy Lubiechów, która w lipcu 2018 na oczach sąsiadów brutalnie pozbawiła życia małe kocięta: Lubiechów: Zabiła nowo narodzone kotki i wyrzuciła je do śmieci. To właśnie liderka Manii Pomagania Malwina W. ujawniła sprawę w mediach społecznościowych, a wyrok zapadł w marcu 2019 WAŁBRZYCH: ZABIŁA NOWO NARODZONE KOTKI. JEST WYROK. Sprawczyni po dokonaniu mordu na kotkach najpierw wrzuciła je w krzaki po czym przeniosła zwłoki do niebieskiego kontenera na śmieci. Po przybyciu na miejsce ujrzeliśmy przerażający widok zmasakrowanych zwłok - relacjonowali przedstawiciele Manii Pomagania na swoim profilu społecznościowym.
W styczniu 2019 opisywaliśmy interwencję Manii Pomagania związanej z lamą błąkającą się po Zagórzu Śląskim: ZAMEK GRODNO. UDANA ZASADZKA NA LAMĘ UCIEKINIERKĘ (FOTO). Notorycznie uciekająca lama została odebrana właścicielowi za jego zgodą.
W ostatnim roku Mania Pomagania zakładała zbiórki publiczne na rzecz psów i kotów z przytuliska, wiele z nich zostało odebranych właścicielom podczas interwencji. Jej liderka Malwina W. wyglądała na osobę zaangażowaną, jeśli chodzi o opiekę nad chorymi i starymi zwierzętami. - Nasi podopieczni są zwierzakami troski specjalnej. Na tej zbiórce zapoznamy Was z 4 psami, naszymi najbardziej wymagającymi przypadkami. Powoli bankrutujemy, bo korzystamy z usług i konsultacji specjalistów. Malwina kursuje na trasie Głuszyca-Wrocław, by dowieźć czworonogi na wizyty i pomóc w ich specyficznych przypadłościach. Wszystko kosztuje, szczególnie wspomniana opieka weterynaryjna - czytamy na stronie zbiórki z 2019 roku.
W marcu 2020 przytulisko w Głuszycy ostatecznie przestało istnieć, a psy stamtąd zostały przekazane do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy, prowadzonego przez Fundację Mam Pomysł, o czym czytamy w publikowanym poniżej oświadczeniu. Jak piszą przedstawiciele fundacji, wtedy nic nie budziło ich wątpliwości.
Od dawna dobiegały do nas sygnały
25 kwietnia Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt zaczął na swoim profilu społecznościowym publikować informacje dotyczące interwencji w byłym przytulisku w Głuszycy. Oto wypowiedzi członków organizacji:
ZWIERZĘTA UMIERAJĄ Z GŁODU JESTEŚMY W DAWNEJ SIEDZIBIE FUNDACJI MANIA POMAGANIA W GŁUSZYCY, KTÓRA ZOSTAŁA WŁĄCZONA DO FUNDACJI MAM POMYSŁ Z BIELAWY - OPERATORA ŚWIDNICKIEGO SCHRONISKA DLA ZWIERZĄT
Dwie pseudofundacje ZAGŁODZIŁY na śmierć kilka psów, a jeszcze żywe są w krytycznym stanie! Za opiekę nad tymi zwierzętami odpowiedzialna była Malwina W. - jak czytamy na stronie Fundacji Mam Pomysł sadystka „niezależnie od pory dnia (lub nocy) gotowa jest nieść pomoc naszym braciom mniejszym”, „Co ważne, projekt Mania Pomagania koncentruje się nie tylko na dzikich zwierzętach – ciepły kąt i opiekę u Malwiny i naszych wolontariuszy znajdują również zwierzęta domowe – psy i koty, którym Fundacja szuka potem domu”.
Od dawna dobiegały do nas sygnały, że Fundacja Mam Pomysł nie skupia się na rzeczywistej pomocy zwierzętom, bezzasadnie je uśmierca i nie dba o nie, jednak nie mieliśmy na to dowodów. Teraz wiemy, że jest to organizacja OPRAWCÓW, nastawionych prawdopodobnie na dorabianie się na zwierzętach.
Oprawczyni Malwina W. (koordynator interwencji/inspektor ds. ochrony zwierząt Fundacji Mam Pomysł) i członkini zarządu Fundacji Mam Pomysł Adrianna K. od lat krytykowały działania innych organizacji - jak się teraz okazało, przedstawicielka tej organizacji to zwykła sadystka, a fundacja na dodatek prowadzi świdnickie schronisko dla bezdomnych zwierząt. Zrobimy wszystko, by Urząd Miasta zerwał z nimi w trybie natychmiastowym umowę!
Ratujemy z tego miejsca jeszcze żywe zwierzęta, pozostałe zabezpieczamy w celu przeprowadzenia sekcji zwłok. Potrzebne będą nam fundusze, by uratować zapomniane istoty.
26 kwietnia:
Nasi Inspektorzy skończyli dopiero trwającą ponad 9 godzin interwencję w sprawie głodzonych psów przez Malwinę W. z Głuszycy, która prowadziła projekt „Mania Pomagania” - rzekomo pomagający zwierzętom. W rzeczywistości psy padały z głodu. Pomimo całej doby na nogach nie idziemy spać - trzeba zając się uratowanymi od sadystki psami...
Z informacji, które do nas wpływają wynika, że Fundacja Mam Pomysł od ponad 1,5 miesiąca miała wiedzę dotycząca skandalicznych warunków panujących w ich ośrodku w Głuszycy.
Nasi Inspektorzy od 38 godzin są „na nogach”, a wszystko za sprawą Malwiny W., która w ramach programu Mania Pomagania Fundacja Mam Pomysł postanowiła skazać na śmierć głodową co najmniej 8 psów i jenota. Oprawczyni, będąc koordynatorem interwencji Fundacji Mam Pomysł, „inspektorem ds. ochrony zwierząt” tej organizacji oraz pracownikiem FMP Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy zgotowała swoim podopiecznym prawdziwe piekło na ziemi. Zarząd Fundacji odciął się od sprawy twierdząc, że o utrzymywaniu zwierząt w skandalicznych warunkach nie miał pojęcia. Czy na pewno? Dlaczego Wiceprezes Fundacji Adrianna K. zaprzecza istnieniu bliskich relacji pomiędzy nią, a Malwiną W.? Dlaczego Fundacja nie informuje, że jej członkowie zarządu są związani z oprawczynią relacjami gospodarczymi, poprzez prowadzenie wspólnej, trzyosobowej firmy? Czy prawdą jest, że warunki życia zwierząt mogły drastycznie się pogorszyć w miejscu ich przetrzymywania w okresie nieco ponad miesiąca? Czy Zarząd Fundacji Mam Pomysł przymykał oczy na znęcanie się nad zwierzętami i patologie związane z opieką nad nimi? Dlaczego Fundacja odcina się od swojego flagowego projektu? Czy Fundacja Mam Pomysł jest w stanie zadbać o bezpieczeństwo swoich podopiecznych, skoro nie była w stanie dopilnować najważniejszej osoby zajmującej się interwencjami? Jak w rzeczywistości wyglada nadzór nad prowadzoną przez Fundację działalnością? Czy Fundacja Mam Pomysł powinna zostać zdelegalizowana?
Dzięki pomocy Przychodnia Weterynaryjna VETKA wszystkie uratowane z kaźni psiaki znalazły dzisiaj nowe domy tymczasowe, o czym poinformujemy w jutrzejszych publikacjach.
Zaatakowana Fundacja Mam Pomysł opublikowała oświadczenia na swoim profilu społecznościowym.
25 kwietnia
Fundacja Mam Pomysł odcina się od jakichkolwiek działań Pani Malwiny W. z Manii Pomagania w Głuszycy.
Nie mamy związku z sytuacją zastaną na miejscu, nie wiedzieliśmy o tym, zostaliśmy oszukani.
Aktualnie jesteśmy na miejscu i wyjaśniamy sprawę z organizacją DIOZ.
Dołożymy wszelkich starań, aby Pani Malwina W. poniosła konsekwencję swoich działań, nasz prawnik również został poinformowany.
Mimo wszystko poczuwamy się do odpowiedzialności oraz pokrycia wszelkich kosztów związanych ze sprawą, jednakże na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie udzielić więcej informacji.
Dotacja w wysokości 200 tys złotych została przekazana zgodnie z celem - dla podopiecznych schroniska i nie miała związku z Manią Pomagania.
Jutro opublikujemy dłuższe oświadczenie oraz będziemy udzielać wszelkich informacji na temat sprawy pod numerem telefonu 790241451.
W tym momencie pracujemy na miejscu i zabieramy zwierzęta oraz podejmujemy dalsze kroki w tej sprawie.
Szanowni Państwo,
odnosząc się do interwencji wieczorem/w nocy z dnia 25/26.04.2020 publikujemy niniejsze wyjaśnienie.
Osoba, której zajście dotyczy, a nazwisko opublikowano już we wpisach organizacji Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, Malwina W. jest osobą, z którą Fundacja Mam Pomysł z dniem dzisiejszym zerwała wszelką współpracę na wszystkich płaszczyznach.
Na terenie przytuliska/ciepłowni, w której interweniowano nie umieszczaliśmy psów z interwencji. Nasza pomoc polegała na wspieraniu i pomocy dla psów bezdomnych, którym terenu użyczyła gmina w tymże miejscu i było to niegdyś miejsce czasowego przechowania.
Wizyty w tym miejscu, w domu tymczasowym, w przychodni Malwiny zawsze kończyły się pozytywnym rezultatem, zwierzęta były w dobrej kondycji, ze świeżą wodą, pokarmem, wyprowadzane na spacery przez ochotników i przekazywane do adopcji przez Malwinę.
Na koniec roku 2019 / początku roku 2020 zapadła decyzja, że teren zmieni właściciela, więc wszystkie psy gmina lokuje w schronisku. Wszystkie zinwentaryzowane zwierzęta trafiły do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy. Ich kondycja nie budziła zastrzeżeń – były dobrze odkarmione, posiadały aktualne książeczki zdrowia ze szczepieniami, odrobaczeniami, odpchleniami. Po przewiezieniu wszystkich psów do schroniska poinformowano nas, że psów na ciepłowni nie ma, czemu też zaufaliśmy, gdyż nie było żadnej informacji o nowych psach w tym miejscu, i to przytulisko przestaje istnieć. Teren zostanie posprzątany wspólnie z ochotnikami i zdany gminie. W późniejszym czasie dostaliśmy informację, że prace porządkowe są na ukończeniu i nie musimy się już martwić o to miejsce. Wszyscy (urzędnicy, osoby utrzymujące kontakt z Malwiną) otrzymali informacje, że teren jest czysty i psy w tym miejscu to przeszłość. W schronisku nadal są psy z ciepłowni, ostatnie przyjechały 12.03.2020r.
Wykazywaliśmy jako Fundacja postawę pomocy. Przekazywaliśmy karmę, posłania, smycze, akcesoria, również wizyty u weterynarzy, ale te koszty tam pokrywały też gminy-właściciele. Wszyscy staraliśmy się: znajdować im nowe domy, ogłaszać, organizować pomoc. Praca tej osoby na rzecz zwierząt nie wzbudziła zastrzeżeń, podjęła się kilku bardziej odpowiedzialnych zadań w minionych tygodniach. Widzieli też państwo zdjęcia z ubiegłego roku. Do teraz.
Na miejscu pracowała Policja, DIOZ, pojawiliśmy się również my, nie wyobrażając sobie porzucenia odpowiedzialności za zwierzęta i miejsce, któremu pomagaliśmy. Kłamliwe manipulacje osoby, której zaufaliśmy i zagłodziła psy; i nie tak dawno powierzyliśmy odpowiedzialne obowiązki, są nadal tworzone – na temat osób, zdarzeń i miejsc. Pojawiają się cały czas.
Malwina zniknęła z samochodem użyczonym przez fundację. Nie udało nam się z nią nawiązać jakiegokolwiek dialogu. Nasi przedstawiciele składali zeznania, uczestniczyli w postępowaniu i sami również będziemy dążyć do rozwiązania tej sprawy. Oczekujemy na dalsze decyzje funkcjonariuszy, sami również podejmujemy działania z prawnikiem, by wyjaśnić manipulacje i nieprawdziwe informacje, zdarzenia w odniesieniu do zwierząt, z którymi cokolwiek wspólnego miała osoba Malwiny i w tym Fundacji. Musimy zweryfikować wszystkie informacje, gdyż z newsów do nas docierających wynika, że poświadczono nam nieprawdę.
DIOZ zabezpieczył 4 psy, którym pomocy udziela lek. wet. Paulina Lewicka z przychodni VETKA w Świdnicy. Na stronie przychodni jest informacja o możliwości wsparcia zwierząt. Również deklarowaliśmy chęć partycypowania w finansowej części przedsięwzięcia. Do nas trafiło ptactwo i kocięta.
Szanowni Państwo, kwota, którą dotuje miasto Schronisko jest wydatkowana zgodnie z celem, co potwierdzają sprawozdania. Darowizny, które Państwo przekazują na wskazany przez siebie cel również trafiają do wskazanego zadania. Karma, którą Państwo przekażą również trafi do właściwej placówki, którą Państwo decydują się wesprzeć. Budowaliśmy tę fundację w dwie osoby, mając determinację by zbierać złom celem opłacenia faktur za leczenie zwierząt (rok 2015), więc nie jest w naszym interesie gehenna zwierząt, jaką zgotowała im ta osoba. Za bardzo szanujemy osoby tutaj będące członkami tej internetowej społeczności, czy tej realnej społeczności schroniska, żeby nadużywać zaufanie. Nie ma tutaj mowy o defraudacji pieniędzy. Jedzenie ze zbiórki dedykowanej fundacji trafiło do pani Malwiny. Nie raz. Dziś nie mamy przekonania, dokąd trafiło w dalszej kolejności.
Jest to traumatyczne doświadczenie i odczucie bólu tych zwierząt jest nie do opisania, nie umiemy sobie tego wyobrazić i się z tym pogodzić. Dla całego naszego zespołu jest to czarny weekend, jesteśmy bardzo rozgoryczeni, zdarzenie dotknęło każdego z nas. Wiara w to co robimy i poczucie misji, którą realizujemy codziennie zostało przygniecione. Emocje które nami targają są olbrzymie, każdy z nas ma poczucie odpowiedzialności.
Szanowni Państwo, nasze placówki pracują nadal. Nie uruchomimy kilku akcji na ten rok, projekt Mania Pomagania nie istnieje, wszelkie powiązania z osobą pani Malwiny W. zostają rozwiązane. Po pandemii zapraszamy do schroniska (teraz nie możemy wpuszczać zbyt wielu osób na teren placówki), można się przekonać, że nigdy nie trzymamy zwierząt w brudzie, bez jedzenia, bez wody, czy też nie wzbraniamy się przed wolontariuszami. Są oni bezcenni w naszej pracy. Nasza placówka nigdy nie zaniechała dbania o dobrostan zwierząt.
Popieramy wniosek o najwyższą karę za te czyny. Jako organizacja współpracujemy z wieloma wolontariuszami, domami tymczasowymi, członkami organizacji, wobec których z czasem okazujemy coraz większe zaufanie, jeśli praca tej osoby na rzecz zwierząt przebiega poprawnie. To doświadczenie na zawsze zmieni nasze postrzeganie osób chcących działać w organizacji.
Apelujemy do Państwa o jedno: ocena osoby, która dopuszcza się takiego czynu jest tylko jedna. Prosimy tylko nie odwracać się od idei adopcji zwierząt bezdomnych. Nasze psy mają zawsze tylko jedną prośbę – nowe domy i to jest misja, której się będziemy trzymać.
Dziękuję za przeczytanie tego wpisu, jest to pełen opis posiadanej przez nas na dziś wiedzy, informacji, jakie zebraliśmy.
Jeśli wśród czytelników są osoby, które potrzebują wsparcia, gdyż posiadają zwierzęta od tej osoby i jest jakakolwiek potrzeba pomocy, prosimy o kontakt. O wielu dopiero się dowiadujemy.
kontakt@mampomysl.org
tel. 790 241 451
Zespół Fundacji Mam Pomysł
Żeby sprawcy zostali wykryci
Publikacje na portalu społecznościowym Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt odbiły się w niedzielę 26 kwietnia szerokim echem w regionie i kraju, powielane przez portale informacyjne wraz z drastycznymi zdjęciami padłych i zagłodzonych psów bez żadnego komentarza ze strony policji czy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Nie opowiadając się po żadnej ze stron i zwracając uwagę na to, że winni tej skandalicznej sprawy powinni ponieść bardzo surowe konsekwencje z powodu zaniedbania psów i doprowadzenia do ich głodowej śmierci, zauważamy w prezentowanych powyżej wypowiedziach, że oprócz dobra zwierząt chodzi tutaj też o spory personalne i wyraźną walkę pomiędzy organizacjami ratującymi zwierzęta, których radykalne metody działania i nagłaśnianie spraw przez media społecznościowe były podobne. I podkreślamy, że na razie NIE WIEMY, jakie były okoliczności tragedii. Sprawę bada policja.
Nasz dystans wobec Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt wywołany jest przez potencjalne kolizje z prawem przedstawicieli tego stowarzyszenia. Służby interesowały się szczególnie prezesem tej organizacji. Brał udział w głośnych sprawach demaskowania oprawców zwierząt, między innymi w Wałbrzychu. W ubiegłym roku przedstawiono mu kilkanaście zarzutów, m.in. kradzieży rozbójniczej, oszustwa, naruszenia miru domowego i podrabiania dokumentów.
Pisaliśmy o tym - Bronił zwierząt i łamał prawo, teraz broni siebie
- 25 kwietnia przed godz. 21.00 policjanci wzięli udział w interwencji po zawiadomieniu z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt na terenie miejscowości Grzmiąca, gdzie w jednym z budynków ujawniono cztery padłe psy, cztery psy zaniedbane i jedno dzikie zwierzę. Policjanci potwierdzili, że żyjące jeszcze psy wyglądały na zagłodzone, a w pomieszczeniu panował brud, znajdowały się tam odchody i śmieci. Policja powiadomiła Prokuraturę Regionalną w Wałbrzychu, technik policyjny zabezpieczył ślady i wykonane zostały oględziny miejsca zdarzenia. W tej chwili ustalamy pełne okoliczności zdarzenia, to, kto miał dostęp do pomieszczeń i kto pozostawił zwierzęta bez należytego nadzoru. Martwe zwierzęta zabezpieczono do dyspozycji prokuratora, żywe trafiły do kliniki weterynaryjnej w Świdnicy. Dopóki nie zakończymy czynności, nie możemy mówić o osobach podejrzanych, na razie prowadzone są czynności w sprawie doprowadzenia do śmierci zwierząt oraz znęcania się nad nimi, przesłuchiwani są świadkowie. Na pewno policjanci będą robili wszystko, żeby sprawcy zostali wykryci - mówi Marcin Świeży, oficer prasowy wałbrzyskiej policji.
Nagłośnienie, czy wyjaśnienie?
Tydzień temu pisaliśmy o kontrowersyjnej interwencji DIOZ w wałbrzyskim mieszkaniu: POLICJA WAŁBRZYCH: BADAJĄ SPRAWĘ ZOOFILII I INTERWENCJI BEZ SŁUŻB. W tej sprawie również jest prowadzone dochodzenie dotyczące znęcania się nad zwierzętami i przekroczenia uprawnień przez Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt - sprawa, jak udało nam się ustalić, potrwa jeszcze długo ze względu na dużą ilość przesłuchiwanych świadków.
Ponownie dochodzimy do wniosku, że media społecznościowe dokumentujące przykłady zwyrodniałych zachowań (jak w tym przypadku TikTok), czy też prezentujące interwencję DIOZ (jak w tym przypadku Facebook) to broń obosieczna. Nie raz już mieliśmy do czynienia z przypadkami nadużycia tej broni m.in. przez obrońców praw zwierząt. Ich pobudki są słuszne i uzasadnione, ale wpisy wywołujące fale hejtu niejednokrotnie prezentują fakty wybiórczo. A potem wszystko to uderza w inne organizacje i ludzi, którzy nie mają związku z takimi sprawami, a próbują pomagać zwierzętom bez rozgłosu.
Jako przykład warto przypomnieć głośną w sieci sprawę poranionego amstaffa z Wałbrzycha z grudnia 2018:
- Przed poznaniem wszelkich okoliczności sprawy mówiono o bezmyślnym poranieniu spokojnego psa przez agresywnego człowieka przy użyciu butelki po piwie - Wałbrzych: Poraniony pies, przerażona 8-latka. Policja ustala szczegóły.
- Ostatecznie, choć hejterzy wcześniej w sieci "ukamionowali" ojca zaatakowanej dziewczynki, to zarzuty przedstawiono właścicielom psa - Wałbrzych: Sprawa pogryzienia przez amstaffa - postawione zarzuty
Warto tę kwestię jeszcze raz rozważyć i zapamiętać, a także zachować ostrożność w formułowaniu opinii na podstawie mediów społecznościowych i komentarzy.
Zobacz też interwencje DIOZ:
POLICJA WAŁBRZYCH - JEDNAK TO ON ZAMORDOWAŁ SWOJEGO PSA
KOT POSTRZELONY W MIEŚCIE W BIAŁY DZIEŃ
ZNĘCAŁ SIĘ NAD ZWIERZĘCIEM? ZNAMY KOLEJNE FAKTY
Magdalena Sakowska, współpraca Elżbieta Węgrzyn
Foto ilustracyjne: Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj