Policja Wałbrzych: Badają sprawę zoofilii i... interwencji bez służb
Nagłośnili sprawę zdeprawowanych
W wielkanocny poniedziałek, 13 kwietnia 2020, przedstawiciele stowarzyszenia DIOZ ubrani w kombinezony ochronne przyjechali do Wałbrzycha, gdzie pojawili się w mieszkaniu rodziny dwóch młodych chłopców 12 i 15 latka. Nastolatki wrzuciły na portal TikTok kilka filmów dokumentujących ich znęcanie się nad zwierzętami - przemoc fizyczną, drażnienie ich, zastraszanie, a nawet akty zoofilii. Przedstawiciele stowarzyszenia przepytali zdeprawowanych młodzieńców o ich "zabawy", upublicznili w sieci film z wynurzeniami chłopców i zaprezentowali też moment odebrania zwierząt dysfunkcyjnej rodzinie. Mowa była o biciu, podduszaniu zwierząt i rzucaniu nimi o ściany.
Przedstawiciele stowarzyszenia rozpętali w ten sposób w sieci burzę, zainteresowali tymi ujawnionymi aktami bestialstwa ogólnopolskie media i sieć obiegły informacje o tym, że w Wałbrzychu kwarantanna wpływa na deprawację młodzieży, a w szczególności dwóch nastolatków. - Podczas interwencji zachowane były wszelkie środki ochrony biologicznej, a zużyta odzież w hermetycznym opakowaniu trafi do utylizacji - informowali członkowie DIOZ publikując swoje zdjęcia w odzieży ochronnej. Fala hejtu wylała się z internetu, bo ochrona zwierząt i ściganie przejawów zwyrodniałych zachowań jest jak najbardziej słuszna.
Sprawa nieletnich z Wałbrzycha poruszyła też stołecznych urzędników, w sprawie głos zabrał m.in. Rzecznik Praw Dziecka informujący: Wystąpiłem do sądu o pilne zbadanie sytuacji rodzinnej tych młodych ludzi. Wobec takiej patologii nie może być żadnej taryfy ulgowej. Jeśli rodzice nie dają sobie rady z tymi dziećmi, sąd musi zastosować zdecydowane środki wychowawcze.
Tymczasem, po pierwszej fali oburzenia bestialstwem, nadeszła kolejna... tym razem dotycząca wałbrzyskiej Policji. - Komenda Miejska Policji w Wałbrzychu złożyła wniosek do tamtejszego sanepidu o ukaraniu inspektorów za uratowanie zwierząt od patologicznej rodziny, w której dochodziło do aktów przemocy seksualnej wobec psów. Grozi im mandat za to, że złamali zakaz przemieszczania się - informuje oburzony przedstawiciel stowarzyszenia.
Tymczasem policja wydała w tej sprawie oświadczenie wyjaśniając, że liczą się nie tylko intencje osób działających, ale i legalność podjętych działań. A w tym przypadku pojawia się sporo wątpliwości natury prawnej. Oto treść oświadczenia:
Co na to policja
- Dopiero dwa dni po podjętych przez siebie działaniach jedno ze stowarzyszeń postanowiło powiadomić wałbrzyską policję o sytuacji związanej z interwencją, jaką podjęło w lokalu zamieszkałym przez kobietę z dziećmi, w związku z podejrzeniem znęcania się nad zwierzętami. O sytuacji uzasadniającej zajęcie się sprawą, osoby te wiedziały z kolei na dwa dni przed podjętymi przez siebie działaniami. Mimo to, nie przekazały żadnej informacji wałbrzyskim funkcjonariuszom. Gdyby tak się stało, policjanci natychmiast podjęliby przewidziane prawem czynności w tej sprawie - wyjaśnia nadkom. Kamil Rynkiewicz z Zespołu Prasowego KWP we Wrocławiu.
13.04.2020r. w mediach społecznościowych pojawiła się informacja dotycząca działań, jakie podjęło jedno ze stowarzyszeń mających swoją siedzibę w Jeleniej Górze, wobec rodziny zamieszkałej na terenie Wałbrzycha. Działania te według materiałów jakie pojawiły się w sieci polegały na odebraniu zwierząt w związku ze stwierdzonym faktem znęcania się nad nimi przez domowników. O podjętych przez siebie działaniach, jak i sytuacji związanej ze znęcaniem się nad zwierzętami wałbrzyscy policjanci powiadomieni zostali przez stowarzyszenie dopiero po dwóch dniach. Była to pierwsza oficjalna informacja od stowarzyszenia w tej sprawie, jaka trafiła do wałbrzyskich funkcjonariuszy. Niemniej jednak jeszcze przed jej otrzymaniem, na podstawie materiałów, jakie pojawiły się w sieci, a dotyczących interwencji, którą podjęło stowarzyszenie, policjanci podjęli wszystkie przewidziane prawem działania mające na celu zabezpieczenie wszelkich dowodów w tej sprawie. Natychmiast powiadomiony został również sąd i prokuratura, pod nadzorem której wykonywane były czynności procesowe w mieszkaniu, gdzie przebywały czworonogi. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż funkcjonariusze, którzy natrafili na materiały w sieci, skontaktowali się także telefonicznie ze stowarzyszeniem pytając, czy ktokolwiek zamierza w tej sprawie skierować do policji jakiekolwiek zawiadomienie. Otrzymaliśmy wówczas informację, że „ktoś się tym zajmie”.
Jak wynika z oficjalnej informacji przekazanej przez stowarzyszenie wałbrzyskim policjantom dopiero w dniu 15.04.2020r., osoby które podjęły działania w mieszkaniu jednej z rodzin, o sytuacji uzasadniającej przeprowadzenie działań w związku z podejrzeniem znęcania się nad zwierzętami, wiedziały już na dwa dni przed przeprowadzoną przez siebie interwencją, a więc już w dniu 11.04.2020r. Dziwić może fakt, że nie powiadomiły w tym czasie – przez dwie kolejne doby - policjantów, którzy z pewnością podjęli by natychmiastowe działania, dostosowując je do dodatkowej okoliczności, iż rodzina, której sprawa dotyczy, objęta jest kwarantanną. Niestety – jak wynika z okoliczności sprawy osoby, które podjęły działania na miejscu, zrobiły to na własną rękę, z niewiadomych przyczyn, nie przekazując wcześniej żadnych informacji policjantom.
W powyższej sprawie w chwili obecnej prowadzone są przez wałbrzyskich funkcjonariuszy czynności mające na celu ustalenie okoliczności związanych z podejrzeniem znęcania się nad zwierzętami, jak też z drugiej strony z przebiegiem samych działań podjętych w mieszkaniu przez osoby ze stowarzyszenia. W międzyczasie wpłynęły też niezależne zawiadomienia od dwóch różnych organizacji w sprawie sposobu działania stowarzyszenia, które na własną rękę podjęło działania w jednym z lokali, zamieszkałych przez kobietę z dziećmi. Analizując materiały, które znalazły się w sieci, policjanci podjęli również decyzję o powiadomieniu sądu o fakcie upublicznienia wizerunku jednego z małoletnich. W związku z podejrzeniem przemieszczania się przez osoby, które podjęły działania w mieszkaniu na własną rękę, bez uzasadnionej przyczyny – biorąc pod uwagę brak wcześniejszego powiadomienia policji o całej sytuacji – funkcjonariusze skierowali również materiały w tej sprawie do służb sanitarnych. Samo skierowanie materiałów nie jest jednoznaczne z nałożeniem kary grzywny w tej sprawie. Pod tym kątem sytuacja będzie oceniana przez ten podmiot.
Wszystkie zgłoszenia dotyczące okoliczności wskazujących na znęcanie się nad zwierzętami, są przez policjantów szczegółowo i z należytą starannością sprawdzane.
Również wszystkie okoliczności związane opisywaną sprawą zostaną szczegółowo wyjaśnione - czytamy w oświadczeniu KWP Wrocław.
Stowarzyszenie a Temida
Przypominamy, że to nie pierwsze potencjalne kolizje z prawem przedstawicieli stowarzyszenia DIOZ. Służby interesowały się szczególnie prezesem tej organizacji. Brał udział w głośnych sprawach demaskowania oprawców zwierząt, między innymi w Wałbrzychu. W ubiegłym roku przedstawiono mu kilkanaście zarzutów, m.in. kradzieży rozbójniczej, oszustwa, naruszenia miru domowego i podrabiania dokumentów.
Pisaliśmy o tym - Bronił zwierząt i łamał prawo, teraz broni siebie
Ścigał podejrzewanych o katowanie zwierząt - sam ma zarzuty
Wszystko wskazuje na to, że sprawa wałbrzyskich zdeprawowanych nastolatków będzie mieć szersze echo niż przedstawiciele DIOZ prymarnie zakładali. Co istotne, obrońcy praw zwierząt mogli przykrych dla siebie reperkusji uniknąć poprzez zgłoszenie tej sprawy mundurowym.
Nagłośnienie, czy wyjaśnienie?
Warto nadmienić w tym miejscu, że media społecznościowe dokumentujące przykłady zwyrodniałych zachowań (jak w tym przypadku TikTok), czy też prezentujące interwencję DIOZ (jak w tym przypadku Facebook) to broń obosieczna. Nie raz już mieliśmy do czynienia z przypadkami nadużycia tej broni m.in. przez obrońców praw zwierząt. Ich pobudki są słuszne i uzasadnione, ale wpisy wywołujące fale hejtu niejednokrotnie prezentują fakty wybiórczo. Jako przykład warto przypomnieć głośną w sieci sprawę poranionego amstaffa z Wałbrzycha z grudnia 2018:
- Przed poznaniem wszelkich okoliczności sprawy mówiono o bezmyślnym poranieniu spokojnego psa przez agresywnego człowieka przy użyciu butelki po piwie - Wałbrzych: Poraniony pies, przerażona 8-latka. Policja ustala szczegóły.
- Ostatecznie, choć hejterzy wcześniej w sieci "ukamionowali" ojca zaatakowanej dziewczynki, to zarzuty przedstawiono właścicielom psa - Wałbrzych: Sprawa pogryzienia przez amstaffa - postawione zarzuty
Warto tę kwestię jeszcze raz rozważyć i zapamiętać, a także zachować ostrożność w formułowaniu opinii.
Zobacz też interwencje DIOZ:
POLICJA WAŁBRZYCH - JEDNAK TO ON ZAMORDOWAŁ SWOJEGO PSA
KOT POSTRZELONY W MIEŚCIE W BIAŁY DZIEŃ
ZNĘCAŁ SIĘ NAD ZWIERZĘCIEM? ZNAMY KOLEJNE FAKTY
oprac. ELW
KMP Wałbrzych, DIOZ
fot. - screen z filmu dokumentującego interwencję DIOZ i FB tego stowarzyszenia
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj