| Źródło: Zamek Książ
Sztolnie Książa: co się dzieje pod ziemią i co zobaczymy? (FOTO)
Podczas minionego Festiwalu Tajemnic Bogdan Rosicki z zamku Książ opowiadał historię podziemi i dzielił się ciekawostkami na temat nowej trasy turystycznej.
Wielka dziura nie miała dna...
Podczas drugiej wojny światowej pod zamkiem wydrążone zostały podziemia na głębokości 15 i 50 m. Projekt schronu przeciwlotniczego pod Książem uwzględniał pokonanie około 35-metrowej wysokości pomiędzy przejściem podziemnym na poziomie tarasów południowych a zasadniczym poziomem podziemi. Dlatego też niezbędne było wykonanie szybu komunikacyjnego o takiej wysokości. W tym celu zrobiono wykop na dziedzińcu honorowym o głębokości około 50 m. W górnej części miał on 25 m długości i 19 m szerokości. W szybie umiejscowiona miała zostać duża winda (prawdopodobnie mieszcząca samochód osobowy). Przez kilkanaście lat po wojnie wykop przed zamkiem pozostawał w takim stanie, jak w chwili zaprzestania robót. Dopiero na początku lat 60-tych podjęto decyzję o jego zasypaniu. I zasypaniu jego zagadki.
- W 1960 roku szyb się zapadł i ludzie zobaczyli, że jest tam jeszcze dziura poniżej. Nie mamy świadectw, żeby jakiś speleolog tam zjechał i spenetrował ten otwór. Nie znamy tych 35 metrów. A mówiło się przecież o izbie szpitalnej pod zamkiem Książ. W lej wsypano 2500 metrów sześciennych gruzu skalnego, którego dziś ani dołem, ani górą nie da się usunąć, nie zagrażając fundamentom zamku - tłumaczy Bogdan Rosicki z działu technicznego zamku Książ.
Szyb na dziedzińcu nie był jedyny
- Są cztery sztolnie i cztery szyby - kute i wiercone. Poza głównym, pod dziedzińcem honorowym, jest też szyb za jednym z budynków hotelowych, 47 metrów, ma 3 do 4 metrów średnicy i są też dwa wywiercone szyby o średnicy 50 cm - obok parkingu zamkowego, którym schodzą dziś na dół wszystkie kable energetyczne, i jeszcze jeden. Wiem, gdzie stała wiertnica, która wykonywała ten otwór, ale ten szyb też nie jest widoczny na dole, więc pada pytanie, czy on się kończył w obudowie betonowej, czy prowadził do czegoś innego? Nie ma teraz możliwości zbadania tego, wiemy tylko, że tymi szybami podawano na dół beton - mówi Bogdan Rosicki.
Są i inne zagadki. Zachował się tak zwany Raport Schmelchera z 17 listopada 1944 roku, w którym ocenia on zapotrzebowanie na schron pod zamkiem na 580 metrów kwadratowych. Tymczasem łączna powierzchnia znanych dziś zamkowych podziemi to 3200 metrów, a kubatura to 13 000 metrów sześciennych, przy czym wiadomo, że istnieją pomieszczenia nieznane. Do czego zatem miała służyć ta reszta? - A przecież zachowały się ścisłe dane i Niemcy nie robili nic bez planu, przeliczyli nawet ilość metrów sześciennych potrzebnego na budowę podziemi betonu - 113 000 metrów. Bardziej jednak przychylam się do tego, że to była ilość planowana, a nie zużyta - mówi książański specjalista.
W 1981 roku TVP Wrocław zrealizowała czteroodcinkowy film w części sztolni, która potem uległa zasypaniu i dziś nie można do niej dotrzeć. Na filmie widać wystające pręty zbrojeniowe i liny grubości męskiego ramienia, a także drewniane obudowy zabezpieczające chodniki przed zawaleniem. I to wszystko tam dalej jest. - W znanych nam chodnikach są dziwne napisy: poziome kreski, trójkąty i "100 OKF", prawdopodobnie oznaczenie dla planowanych urządzeń wentylacyjnych. Tych rysunków są setki i one zostaną zachowane, będzie je można zobaczyć - mówi pracownik zamku.
30 000 ton skały
Badacze zajmujący się tą tematyką do dziś dyskutują nad przeznaczeniem podziemi w Książu. Być może miały być to schrony dla führera i jego najbliższych, laboratoria chemiczne lub biologiczne. Zakłada się, że to, co znamy obecnie, jest tylko częścią całości podziemi, świadczy o tym czas trwania budowy, a także zainwestowane siły i nakłady.
- Tunele są wysokie na 5 metrów. Na dwóch chodnikach nie ma prętów zbrojeniowych. Dlaczego? Żeby można było w razie czego wyjechać samochodem osobowym i ewakuować się w razie ostrzału, jeśli windy przestaną działać. Tunele tam prowadzące mają po 2,5 metra, są więc trochę za niskie, ale może były wyższe. W sztolniach widać ślady po torach kolejki wąskotorowej, która wywiozła stąd około 30 000 ton kamienia, nikt nie byłby w stanie usunąć tego ręcznie w takim czasie - mówi Bogdan Rosicki.
Prace związane z drążeniem podziemi pod zamkiem zostały wykonane tylko w części. Przed wkroczeniem Armii Czerwonej wiele podziemnych konstrukcji zostało zniszczonych, a tunele do nich prowadzące zostały zamaskowane, albo nawet wysadzone. W latach 60-tych próbowano pod opuszczoną wtedy budowlą stworzyć coś w rodzaju trasy turystycznej.
- Sztolnie były betonowane w latach 60-tych. Zaczęto wywozić gruz, porządkować, naprawiać instalację elektryczną. Potem zaniechano tych planów i podziemia przekazano Polskiej Akademii Nauk. Powstały tam pracownie geofizyczne i Centrum Badań Kosmicznych. Mierzy się tam siłę trzęsień ziemi na całym świecie. Każde większe drgnięcie i eksplozja też są tam rejestrowane, nawet na drugiej półkuli, przez superczułe urządzenia wielkości czajnika do kawy - opisuje pracownik zamku.
Według historyków prawdopodobnie w zamaskowanych korytarzach ukryte zostały cenne depozyty zamkowe i muzealne, które zaginęły w wojennej zawierusze. Podejrzewa się, że może to być również ważne miejsce pamięci historycznej i że znajdują się tam masowe mogiły pracujących tu więźniów. Świadkowie, którzy przeżyli i w wiele lat po wojnie ponownie przyjechali do Książa, pamiętali nieznane dziś pomieszczenia, na przykład wielką halę, zwaną od nazwiska jednego z nich Komorą Weissa, której bez rezultatu szukała w 2012 roku Dolnośląska Grupa Badawcza.
Dlaczego tylko tyle? Bo Książ współpracuje z kosmosem...
W październiku zobaczymy około połowy znanych dzisiaj pomieszczeń. Druga połowa pozostanie do dyspozycji PAN i jego Centrum Badań Kosmicznych, gdzie są badane pływy, czyli wpływ Księżyca na Ziemię. - Bloki skalne pod Książem pracują w rytm Księżyca, podnoszą się i opadają. Uzgodniono z PAN, że tam nikt nie będzie miał wstępu, bo urządzenia są bardzo czułe i reagują na kroki. Ale będziemy mogli je zobaczyć, uzgodniliśmy, że część ścian zostanie przeszklona, żeby można było zobaczyć ten pracujący sprzęt do badań kosmicznych. Zostanie on podświetlony. Sposób na pokazanie tej części podziemi też mamy - zapowiada Bogdan Rosicki.
A to mówi historia
Gdy w 1942 r. nasiliły się alianckie naloty bombowe, Hitler podjął decyzję o budowie swojej nowej kwatery głównej. Wybór lokalizacji padł na Dolny Śląsk, bardzo długo uważany za rejon bezpieczny, gdyż do 1943 r. był poza działaniami militarnymi. W dodatku na tym obszarze znajdowało się wiele zakładów kluczowych dla niemieckiego przemysłu. Wszystkie te czynniki sprawiły, że to właśnie tutaj wówczas powstał projekt utworzenia potężnych bunkrów i budowli podziemnych wydrążonych w Górach Sowich, a na Zamku Książ samej głównej kwatery Hitlera, która miała stać się siedzibą Ministerstwa Spraw Zagranicznych III Rzeszy. Zamierzenie utworzenia ogromnych podziemnych budowli otrzymało kryptonim „Riese” (z niem. Olbrzym) i jest uważane dzisiaj za największy projekt górniczo-budowlany hitlerowskich Niemiec
Koordynowaniem tych prac zajmowała się początkowo Śląska Wspólnota Przemysłowa, jednak zbyt wolny ich postęp sprawił, że już na przełomie marca i kwietnia 1944 nadzór nad budową przejęła paramilitarna Organizacja TODT. Ponieważ do realizacji tak wielkiego przedsięwzięcia niezbędne były duże nakłady siły roboczej, dla przyspieszeniu prac wykorzystano więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Riese stało się przyczyną i tłem dla ogromnego nieszczęścia ludzkiego: na plac budowy w Książu zostało skierowanych tysiące ludzi, którzy pracowali w nieludzkich warunkach i ponad siły.
Przedsięwzięcie budowlane o takim rozmachu wymagało także dużych nakładów finansowych. Była to najkosztowniejsza budowa obiektów strategicznych ówczesnych Niemiec. Wedle danych z września 1944 produkcja tych schronów miała pochłonąć 150 milionów marek. Na projekt Riese zużyto więcej betonu niż przyznano w 1944 roku na budowę schronów przeciwlotniczych dla ludności cywilnej. Według współpracowników Hitlera nawet w obliczu nadciągającej klęski i potężnych strat finansowych nie dawał się on namówić do przerwania prac w Riese i Książu.
Czytaj też:
WAŁBRZYCH: PODZIEMIA KSIĄŻA - RUSZYŁA BUDOWA!
ZAMEK KSIĄŻ - NARESZCIE PRZEŁOM W SPRAWIE SZTOLNI!
UMOWA NA WYKONANIE WEJŚCIA DO PODZIEMI PODPISANA
ZAMEK KSIĄŻ - WYKONAWCA KLATEK SCHODOWYCH DO SZTOLNI WYŁONIONY
ZAMEK KSIĄŻ: CO SŁYCHAĆ W SPRAWIE SZTOLNI?
ZAMEK KSIĄŻ: PODZIEMNA TRASA TURYSTYCZNA - JEST PRZEŁOM! (FOTO)
ZAMEK KSIĄŻ: KIEDY BĘDZIE NOWA TRASA?
WIELKA TURYSTYCZNA ATRAKCJA W KSIĄŻU JUŻ ZA ROK?
Magdalena Sakowska
Foto użyczone: zamek Książ (podziemia), Magdalena Sakowska (wykład)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj