| Źródło: Wiesz Co
Wałbrzych: kino Apollo odpaliło projektory. Co dalej?
Zacznę przewrotnie, posługując się cytatem z Pulp Fiction. „Vincent, cieszymy się”, że... kina zostały otwarte?
- Oczywiście, że się cieszymy, choć decyzja o uruchomieniu kin powinna zapaść wcześniej, aby wszyscy mogli się dobrze przygotować. Rynek kinowy to skomplikowany mechanizm powiązań i relacji producentów, dystrybutorów i kin.
Trudno jest uruchomić cały mechanizm ot tak, na zawołanie?
- Zdecydowanie! Filmy muszą być wypromowane, nośniki fizycznie dostarczone do każdego kina. Jeśli dowiadujemy się o tym na kilka dni przed otwarciem, to jest to wyzwanie. My temu sprostaliśmy, ale prawdopodobnie większość kin nie otworzy się teraz, zwłaszcza, że mówimy o dwóch tygodniach.
Otwarcie kin na dwa tygodnie to zły pomysł?
- Wierzę, że otworzymy się na dłużej. Kina i teatry są jednymi z najbezpieczniejszych miejsc, które znam. Mało kto tak restrykcyjnie podchodzi do szanowania przepisów pandemicznych. Potwierdzają to także badania. Mówię zwłaszcza o kinach bez popcornu, kinach, w których się nie je w trakcie seansów. Decyzja o otwarciu na dwa tygodnie powoduje, że ci, którzy wystartują od razu, będą mieć utrudnione zadanie, bo cały system tak naprawdę ciągle czeka. Wysokofrekwencyjnych filmów trudno się będzie w tej sytuacji spodziewać.
Rozumiem, że jak w filmie Tarantino, nie wiemy, co daje złotą poświatę z walizki, tak teraz nie wiemy, co będzie dalej?
- Nic nie wiadomo. Naszą pracę planujemy tak, jakby w najbliższym czasie nie miał się wydarzyć żaden kataklizm, a przecież za tydzień możemy usłyszeć, że jednak będziemy zamknięci ponownie. W takiej sytuacji trudno o uczciwe planowanie, to problem programowania, ale to także problem dla ludzi, którzy u nas pracują. Nie wiedzą, czy za dwa tygodnie będą pracować, czy nie.
Rząd mógł to inaczej rozegrać?
- To na pewno nie jest łatwe zadanie. Z jednej strony rząd ma do rozwikłania problem z szerzącą się pandemią, z drugiej z upadającymi branżami… bo kina naprawdę upadają. Problemem dla nas jest nie tylko to, że mamy wrażenie życia w chaosie i nie znamy warunków naszego funkcjonowania, ale także to, że dotychczas nie mogliśmy liczyć na żadną pomoc ze strony państwa. Dopiero teraz, po roku trwania w pandemii, uruchomiono pierwszy poważny program pomocowy dla kin.
Przez kilka miesięcy w salach hulał wiatr. Co działo się wtedy choćby w wałbrzyskim Apollo? Ludzie podczas lockdownu robili remonty, to może dla was też był to dobry czas na inwestycje w kinach?
- Apollo zostało zmodernizowane pod koniec 2019 roku, co widzowie mieli już okazję zobaczyć i docenić. Wyremontowany został hol i stanowiska kasowe, a także toalety. Wewnątrz kino wygląda zupełnie inaczej i nabrało nowoczesnego sznytu. Niestety widzowie mieli zaledwie kilka miesięcy na to, aby się tym nacieszyć. Planujemy w Wałbrzychu kolejne prace, myślimy o małym remoncie fasady, ale to wszystko będzie zależne od finansów, a te chwilowo nie są naszą najmocniejszą stroną.
Paradoksalnie, po decyzji o otwarciu, studyjne sale, którymi zarządza Dolnośląskie Centrum Filmowe, mają chyba łatwiej od dużych multipleksów?
- Multipleksy to wielkie machiny, dla których uruchomienie całej sieci wiąże się z ogromnymi wydatkami. Wymaga to zorganizowania załóg w kilkudziesięciu kinach w całej Polsce, przygotowania infrastruktury, bezpieczeństwa sanitarnego i wreszcie zaplanowania repertuarów, co wymaga negocjacji z dystrybutorami. Właściciele multipleksów podnoszą też kwestię konsumpcji w kinach, która jest niemożliwa w rygorze sanitarnym. U nas nie ma popcornu, czym się szczycimy, nie jest to więc problem dla nas istotny. W połowie stycznia nasi pracownicy wrócili do pracy stacjonarnej i już wówczas przygotowywaliśmy się do uruchomienia kin. Szybko dopięliśmy szczegóły i w ostatni piątek odpaliliśmy projektory.
Wasze kina są przygotowane na przyjęcie widzów? Jest w nich bezpiecznie?
- W 100%. Przez kilka miesięcy miedzy jednym a drugim lockdownem pracowaliśmy w rygorze sanitarnym i mamy już przećwiczone wszelkie procedury. Jesteśmy w stanie dokładnie regulować liczbę osób przebywających na seansach, zadbać o to, aby widzowie zachowywali dystanse, odkażali dłonie i nosili maseczki. Każdy jest proszony o wypełnienie krótkiej ankiety zdrowotnej. Nasza obsługa dba też o stałe odkażanie wszystkich powierzchni. W kinie jest dużo łatwiej zadbać o bezpieczeństwo niż na przykład w centrum handlowym czy supermarkecie.
O czymś szczególnym musi pamiętać widz przychodząc na film?
- Przede wszystkim o tym, żeby nie przychodzić do kina z jakimikolwiek objawami chorobowymi i tu rozsądek musi wygrać z chęcią obejrzenia filmu. Trzeba też pamiętać, że filmy oglądamy w maseczkach i nie należy ich ściągać, a podczas seansów zajmujemy co drugie miejsce, chyba że przychodzą rodziny czy pary, które przebywają ze sobą na co dzień. Warto też korzystać z płatności online lub płacenia kartą. Trzeba więc pamiętać o przestrzeganiu zasad, które obowiązują we wszystkich miejscach publicznych i do których już przywykliśmy.
Jak wyglądały rozmowy z dystrybutorami, żeby „na szybko zakontraktować” tytuły?
- Z dystrybutorami pracujemy na co dzień, mamy przetarte ścieżki i nie mieliśmy z tym wielkich problemów. Piątkowa decyzja o otwarciu kin była zaskoczeniem dla całego przemysłu kinowego, ale okazało się, że dystrybutorzy byli przygotowani na taki scenariusz i dostaliśmy bardzo dobre propozycje, które już od soboty będzie można oglądać także na ekranie kina Apollo.
Co zobaczą widzowie w Wałbrzychu?
- Na start mamy trzy przedpremiery – nominowany do Oscara film „Na rauszu”, a także „Zabij to i wyjedź z tego miasta” animację, która zdobyła Złote Lwy w Gdyni i komedię „Palm Springs”. Oprócz tego trzy świetne dokumenty – „Lekcja miłości”, „Helmut Newton. Piękno i bestia”, a w ramach DKF-u wspaniały „Tony Halik”.
Jakkolwiek to zabrzmi, spodziewa się Pan tłumów w kinach i walki o reglamentowaną ilość biletów?
- Sam jestem ciekaw, jak będzie wyglądała frekwencja po tak długiej przerwie. Z doświadczenia po wiosennym lockdownie wynika, że początkowo ta frekwencja nie była wielka, bo widzowie mieli jeszcze obawy i nie byli pewni, czy rzeczywiście w kinach możliwy jest reżim sanitarny. Z czasem jednak nabrali do nas zaufania i z każdym tygodniem widzów było coraz więcej. Zdarzało się, że brakowało biletów na poszczególne seanse. I tego byśmy sobie życzyli.
Zakończę też przewrotnie. Branży filmowej brakuje dziś takiego Wolfa z Pulp Fiction, który rozwiązuje wszystkie problemy?
- Świetnie by było, gdyby taki Wolf miał nie tylko dobre pomysły, ale przede wszystkim wielki wór pieniędzy, którymi można by było zakopać ogromną finansową wyrwę, jaka powstała w całej branży kinowej w ciągu ostatniego roku. Mamy pomysły, mamy energię, mamy wiedzę i umiejętności. Mamy też krąg naprawdę oddanych widzów. Wierzę, że z czasem będzie coraz większy. Poza tym, musi być dobrze, bo powoli szykujemy się do naszego kolejnego jubileuszu, 110-lecia kina, które już za 3 lata. Zapraszamy do nas.
Rozmawiał Tomasz Piasecki
Fot. użyczone (DCF), archiwalne ilustracyjne: Magdalena Sakowska
Polecamy też:
WAŁBRZYCH: PRZESZŁOŚĆ, JAK W STARYM KINIE (CZ. 3) - PAMIĘTACIE?
Wałbrzych: Przeszłość jak w starym kinie - pamiętacie GDK? (cz.2)
Wałbrzych: Podróż do przeszłości przez kino (FOTO ARCHIWALNE I FILM)
O losie kin w naszym mieście i regionie...
Wałbrzych: Byłe kino Zorza - było podpalenie, czy zaprószenie?
Wałbrzych: Kino Zorza - zrzutka na wykup. Co na to właściciel?
Wałbrzych region: Wygasały kina... rocznica zamknięcia Gdyni [FOTO]
Co dalej z wałbrzyskim kinem Apollo?
Wałbrzych kino Apollo: Jest szansa na nowe życie i modernizację
PIASKOWA GÓRA – BĘDZIE KINO PIASKOWNICA: JAKIE SĄ PLANY?
PIASKOWA GÓRA - JUŻ WIELKIE OTWARCIE I KINO KUPIONE (FOTO)
PIASKOWA GÓRA: WAŻĄ SIĘ LOSY KINA
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj