| Źródło: Specjalistyczny Szpital im. A Sokołowskiego, Rynek Zdrowia
Wałbrzych: nasz szpital włącza się do kampanii dotyczącej SOR-ów
Sokołowski włącza się
- To bardzo ważna akcja informacyjna! Ma ona być jasnym komunikatem - by nie odbierać szansy na pomoc medyczną pacjentom znajdującym się w stanie zagrożenia życia lub zdrowia jeśli nasz stan zdrowia pozwala na udanie się do lekarza pierwszego kontaktu lub placówki nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Szanowni Państwo, dziennie do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego trafia nawet 100 - 150 Pacjentów - wyjaśnia Sylwia Grzondziel, pełnomocnik ds. marketingu Specjalistycznego Szpitala im. dr Alfreda Sokołowskiego. Wskazuje też, że wielu z nich pomocy SOR-u nie wymagało. - Statystyki mówią, że ok. 50%-55% tych pacjentów nie powinno trafić na SOR, gdyż nie wymagają zaopatrzenia w zagrożeniu życia lub zdrowia. Aby ten problem Państwu zobrazować można ująć to w następujący sposób - pacjent po ukąszeniu kleszcza powinien zgłosić się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub opieki świątecznej ustępując tym samym miejsca na SOR pacjentowi z udarem mózgu - zaznacza Grzondziel.
Kampania została zapoczątkowana w kwietniu przez Śląską Izbę Lekarską. Jej lekarze oświadczyli wtedy:
W ciągu następnych tygodni do akcji zaczęły się przyłączać inne krajowe Izby Lekarskie, oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia, a także szpitale - obecnie nasz. Kampania ma trafiać do pacjentów, którzy nawet z błahymi dolegliwościami udają się do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Teraz przyszła kolej na wałbrzyską placówkę.
- Drodzy Pacjenci! Kampania ma na celu uświadomić, że Szpitalny Oddział Ratunkowy to miejsce, gdzie udziela się pomocy medycznej osobom, które znajdują się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia! Pozostałe osoby powinny zgłaszać się do lekarza rodzinnego lub gabinetu nocnej i świątecznej pomocy medycznej - apelują pracownicy wałbrzyskiego szpitala.
Środowiska lekarskie o kampanii
Kampania jest na ogół chwalona przez środowiska lekarskie i media, jednak wskazuje się również jej słabe strony. Przedstawiciele środowisk medycznych cytowani przez portal specjalistyczny "Rynek Zdrowia" mówią o tym, że część pacjentów może nie zrozumieć tego przekazu: - Samo stwierdzenie "sor(ry), tu się ratuje życie" może być odebrane na zasadzie: i tak jesteśmy wystarczająco zajęci, nie zawracaj nam głowy. Byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby kampania, zakrojona na skalę ogólnopolską i prowadzona przez MZ, wskazywała jasno, jakie objawy czy sytuacje powinny nas skłonić do wizyty na SOR, jakie natomiast można „załatwić” w innych miejscach. Część pacjentów może się poczuć dotknięta (np. ci, którzy korzystają z SOR w sytuacjach koniecznych, niezbędnych), część w końcu odbierze to hasło na zasadzie „nie mam po co jechać na SOR” i zlekceważy sytuacje, które takiej wizyty wymagają - czytamy na portalu opinię Eweliny Nazarko-Ludwiczak, eksperta komunikacji w zakresie zdrowia.
Czy mieszkańcy naszego miasta obiorą przekaz tej kampanii pozytywnie i czy wpłynie ona na obniżenie liczby pacjentów przychodzących na nasz SOR, a którzy mogli skorzystać z wizyty u lekarza pierwszego kontaktu? Przekonamy się wkrótce.
Czytaj też:
PIASKOWA GÓRA: NOWE WEJŚCIE DO SZPITALA JUŻ GOTOWE (FOTO)
ZBLIŻA SIĘ KONIEC REMONTU. SĄ JUŻ PRZETARGI
WAŁBRZYCH: NOWE PIĘTRO SZPITALA IM. SOKOŁOWSKIEGO ROŚNIE (FOTO)
WAŁBRZYCH: BĘDZIE NOWE PIĘTRO SOR-U W SZPITALU NA PIASKOWEJ GÓRZE [FOTO]
Opr. MS, ELW
Foto użyczone: Specjalistyczny Szpital im. A Sokołowskiego
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj