Rusza Akademia Zdrowia – jak walczyć z depresją?
Niewidzialny wampir wysysający energię życiową
Jak mówiła Aleksandra Krajewska, psychiatra, psychoterapeuta i kierownik dziennego oddziału psychiatrycznego wałbrzyskiego szpitala im. A. Sokołowskiego, depresja w 2020 roku będzie drugim największym problemem medycznym na świecie po chorobach onkologicznych. Już teraz około 5% chorych popełnia samobójstwo, a co czwarty z nich kiedyś podjął próbę samobójczą lub to zrobi. Choruje około 10% dorosłych, ale po 60-tce ta liczba wzrasta do 40 %, a kobiety chorują 2 – 3 razy częściej niż mężczyźni. U osób starszych depresja może zwiastować nadchodzący proces otępienny – ale nie musi.
Część przypadków depresji jest spowodowana przez traumatyczne wydarzenia życiowe, osamotnienie, część ma charakter wrodzony, ale wśród jej przyczyn znajdują się też leki. - Leki same w sobie mogą powodować depresję. Tak jest na przykład w przypadku leków kardiologicznych, ale także sterydowych. Depresję może powodować także wieloletnie stosowanie leków nasennych – mówiła Aleksandra Krajewska.
Objawów depresji jest wiele: od smutku i chronicznego przygnębienia, utraty zdolności odczuwania przyjemności, lęków, przykrego przeżywania wydarzeń, obniżonej sprawności, spowolnienia myślenia i upośledzenia koncentracji, przez zobojętnienie na rzeczywistość, a w skrajnych wypadkach także całkowitą apatię i wycofanie się z życia, zamknięcie się w domu. Zanik apetytu może być tak silny, że chory niczego nie je całymi dniami, co może spowodować utratę nawet do 10 kg na miesiąc, a w rezultacie anoreksję. Osoba cierpiąca na depresję czuje się nieustannie zmęczona, odczuwa spadek libido, ma problemy ze snem lub ciągle jest senna, ma poczucie stałego zagrożenia, przestaje dbać o wygląd i higienę. Od strony psychicznej dochodzi do tego obniżone poczucie własnej wartości, poczucie winy, brak wiary w możliwość wyleczenia, strach przed przyszłością, ogólny pesymizm, pojawiają się także natarczywe myśli o śmierci, które mogą przerodzić się w zamiary samobójcze.
Elektrowstrząsy też
- Czasem pojawia się tylko kilka objawów z tej listy, czasem wszystko. Bywa też, że depresja jest maskowana: pacjent nie ma tych objawów, ale ma somatyczne, takie jak uporczywe bóle brzucha, ból i ucisk w klatce piersiowej czy kołatanie serca, których przyczyn nie można ustalić podczas badań kardiologicznych, bóle kręgosłupa, ataki nerwu kulszowego – wyliczała doktor.
Jak mówiła Aleksandra Krajewska, dużą skuteczność przejawiają leki antydepresyjne, które zresztą nie zawsze muszą być stosowane, czasem pacjentowi pomaga sama świadomość, że ma taką „deskę ratunku”. Ich pełna skuteczność pojawia się dopiero po 6-8 tygodniach stosowania, ale zaleca się je brać nawet do pół roku, żeby organizm przyzwyczaił się do funkcjonowania bez depresji, a pacjent nie bał się nawrotu. Są chorzy po kilku nawrotach choroby, którzy obawiając się ich wolą przyjmować leki stale. – Na pewno nie wolno odstawić leków z dnia na dzień, trzeba długo zmniejszać dawkę, bo organizm może przeżyć szok, mogą się nawet pojawić objawy przypominające grypę. Alkohol i narkotyki sprawiają, że leki przestają działać. Leki antydepresyjne nie mają na ogół poważnych skutków ubocznych – mogą się pojawić nudności, suchość w ustach, uczucie, że coś leży na żołądku – mówiła doktor.
Czasem od farmakologii ważniejsza okazuje się terapia psychologiczna. Do psychiatry można udać się bez skierowania, do psychologa potrzebne jest skierowanie, ale nie musi być od psychiatry, wystarczy od internisty. Rzadko i w naszym regionie tylko we Wrocławiu jest stosowana fototerapia – naświetlanie specjalnymi lampami osób cierpiących na depresję sezonową. Jeden z uczestników spotkania uznał za kontrowersyjną metodę elektrowstrząsów.
- To jest metoda ostateczna. Nie przypomina ona tego, co kiedyś było na porządku dziennym w szpitalach psychiatrycznych, a co znamy z filmów. Dziś elektrowstrząsy aplikuje się w pełnym znieczuleniu, po podaniu środka zwiotczającego mięśnie, na bloku operacyjnym i poprzedza je komplet badań diagnostycznych. Stosowane są one wobec pacjentów z depresją lekooporną, zagrożonych samobójstwem. W dużych ilościach stosuje je klinika w Katowicach, na Dolnym Śląsku były 2 ośrodki, które je stosowały, ale został już tylko jeden. Faktem jest, że metoda ta daje niemal cudowną skuteczność, a jedynym efektem ubocznym jest krótkotrwała utrata pamięci – mówiła Aleksandra Krajewska.
W Wałbrzychu?
W Wałbrzychu z depresją można się zgłosić do Poradni Zdrowia Psychicznego, jest oddział dzienny psychiatryczny przy ul. Batorego, gdzie pacjenci są leczeni kompleksowo za pomocą różnych terapii (leczenie trwa średnio 3 miesiące, pacjent dochodzi na nie z domu) i dla najcięższych przypadków – oddział stacjonarny. W jednej z wałbrzyskich przychodni są też organizowane grupy wsparcia. Mimo braku wymogu skierowań do psychiatry czeka się w naszym mieście bardzo długo. – Dlatego nie pracuję już jako lekarz w przychodni, bo oburzało mnie to, że mogę przyjąć dziennie 10 pacjentów, a tego 11-tego nie, choć on też potrzebuje pomocy. Tu nie chodziło o pieniądze, lecz o to, że NFZ tropi nadliczbowych pacjentów i wymierza wysokie grzywny lekarzom i przychodniom – mówiła doktor.
Rady dla bliskich cierpiącego na depresję:
nie bądź nadmiernie opiekuńczy,
nie wyręczaj chorego,
nie uszczęśliwiaj na siłę,
pamiętaj, że nie jest sobą i że mówi przez niego choroba,
nie przytłaczaj swoimi działaniami,
przede wszystkim bądź wytrwały i nigdy nie klep po ramieniu i nie mów: „będzie dobrze”. Większość pacjentów bardzo źle odbiera tanie pocieszanie.
Jak mówiła Aleksandra Krajewska, leczenie sprawia, że większość pacjentów wraca do zdrowia, depresja mija i często mówią nawet, że ich życie stało się lepsze, bo nauczyli się doceniać różne rzeczy.
Czytaj też:
DEPRESJA: POROZMAWIAJMY O TYM
SPOSOBY NA ZIMOWE PRZYGNĘBIENIA
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj