| Źródło: Wiesz Co
Wałbrzych i region: tu nic nie jest zero-jedynkowe
Policjanci to ludzie ze stali?
- Wiadomo, że policjantom towarzyszy napięcie i stres, których powodem jest kontakt z przestępcami, zmianowy charakter służby, a także narażanie zdrowia i życia. Dlatego kandydaci do policji muszą spełniać określone wymagania. Powinni charakteryzować się umiejętnością pracy pod presją czasu i wykazywać gotowość do działania.
A więc są ze stali, czy nie?
- Proszę pamiętać o tym, że policjant to człowiek jak każdy inny i nie ma nieograniczonych zasobów, dlatego zachęcamy funkcjonariuszy do korzystania z różnych możliwości wsparcia i pomocy, jakie zapewniamy w sekcji psychologów.
Silnie zakorzeniony jest wśród mundurowych stereotyp, że poproszenie o pomoc jest oznaką słabości?
- W naszym społeczeństwie korzystanie z pomocy psychologa czy psychiatry odbierane jest coraz bardziej przychylnie i nie stanowi powodu do wstydu. Coraz częściej u funkcjonariuszy dostrzegam, że rozmowę z psychologiem traktują tak samo, jak konsultację z każdym innym specjalistą i decydują się na podjęcie kroku, który ma poprawić ich zdrowie. Prowadzę liczne szkolenia i warsztaty, podczas których nie tylko na bieżąco omawiam kwestie radzenia sobie z różnymi emocjami, ale też przedstawiam zakres naszych indywidualnych działań.
Jaki procent policjantów korzysta z pomocy psychologicznej? Słowem czy ma Pani ręce pełne roboty?
- Trudno jest określić procent osób korzystających z naszej pomocy, ale tendencja jest rosnąca i z roku na rok coraz więcej funkcjonariuszy decyduje się na rozmowę z psychologiem. Muszę dodać, że zakres moich działań nie ogranicza się jedynie do pracy z funkcjonariuszami i pracownikami cywilnymi. Opieką psychologiczną obejmuję także ich rodziny i bliskich. Obecny stan zatrudnienia na Dolnym Śląsku to blisko 8 tysięcy funkcjonariuszy, więc sam Pan rozumie, że bywają dni, kiedy pracy jest naprawdę dużo.
Z jakimi sprawami funkcjonariusze przeważnie decydują się przyjść po wsparcie?
- Wszystko zależy od indywidualnych cech każdego człowieka. Wpływ na pogorszenie funkcjonowania ma wiele czynników, choćby atmosfera panująca w jednostce, sytuacja rodzinna czy problemy osobiste. Policjanci zgłaszają się do mnie na przykład w związku z wydarzeniem nadzwyczajnym lub sytuacją losową i rzeczywiście często stanowi to podstawę naszych spotkań. Jednak sporo uwagi poświęcam także kwestii doradztwa, odreagowywania sytuacji stresowych czy psychoedukacji.
Policjanci proszą o spotkanie z psychologiem zaraz po jakimś traumatycznym zdarzeniu, na przykład po użyciu broni, czy po okresie, gdy kryzysowe sytuacje nawarstwiały się od dłuższego czasu?
- W przypadku wydarzenia nadzwyczajnego pomoc udzielana jest właściwie natychmiast, czas odgrywa tutaj dużą rolę. W sytuacjach mniej dynamicznych wszystko zależy od indywidualnych potrzeb osoby. Każdy w innym momencie może uznać, że potrzebuje wsparcia.
Częściej szukają oparcia, bo mają problemy w pracy, czy jednak sen z powiek spędzają im kłopoty osobiste, choćby te domowe?
- Zawód policjanta jest jednym z najbardziej stresogennych, ale trudności mogą występować w różnych obszarach życia, nie tylko w tym zawodowym. Problemy, z jakimi zmagają się funkcjonariusze nie muszą mieć związku ze służbą, a dotyczyć mogą na przykład ciężkiej choroby osoby bliskiej. W kwestii pomocy psychologicznej nic nie jest zero-jedynkowe.
Istnieje jakiś pokój rozmów, w którym jest kozetka i gdzie jest kameralnie, intymnie, żeby nikt nie przeszkadzał?
- W trakcie rozmowy najważniejsze jest zapewnienie poczucia bezpieczeństwa i swobody. Dbam o to, by podczas spotkania nikt nam nie przeszkadzał. Zależy mi na tym, żeby pokoje przeznaczone do rozmów były komfortowe zarówno dla psychologa jak i osoby zgłaszającej się po pomoc, ale nie ma w nich kozetki (uśmiech).
Jak wygląda takie wsparcie? To jedna rozmowa, czy cykl spotkań?
- Każdy człowiek jest inny, każda sytuacja jest inna, nie ma idealnego schematu działania. Najważniejsze jest wysłuchanie i okazanie zrozumienia, zaangażowania. Ilość spotkań i ich przebieg są kwestią indywidualną, ustalane są w zależności od potrzeb, ale także chęci do współpracy osoby, która do mnie przychodzi.
O ile na jedną rozmowę, przypuszczam, łatwiej jest się zdecydować, to chyba z psychoterapią jako dłuższym procesem pomocy mundurowi mają większy problem?
- Czy problem, to ciężko stwierdzić. Podjęcie psychoterapii jest ważną i odważną decyzją, proces wymaga od osoby zaangażowania, budowania zaufania i chęci wprowadzenia zmian. Zawód, który wykonuje osoba chcąca podjąć terapię nie ma większego znaczenia. Ważny jest moim zdaniem inny aspekt, na który funkcjonariusze zwracają szczególną uwagę – obawa przed pierwszym spotkaniem z psychologiem i otwarcie się przed obcą osobą.
Pracy w policji towarzyszą silne emocje. Jakie są najlepsze sposoby, żeby nad nimi zapanować?
- Pierwszym krokiem do oswojenia emocji jest ich rozpoznanie i nazwanie, dlatego to zagadnienie jest przez nas tak często poruszane podczas szkoleń i warsztatów. W kwestii panowania nad nimi znów króluje indywidualność, każdy ma inne sposoby radzenia sobie w trudnych sytuacjach oraz inny próg odporności. Przekazuję policjantom wskazówki i metody działania w stresie, natomiast reakcja na konkretną sytuację będzie inna dla każdego z nich.
Czy można jakoś zdefiniować stres towarzyszący mundurowym w pracy?
- Kiedy mówimy o silnych emocjach, na pierwszy plan wysuwa się stres i rzeczywiście, jest on nieodłącznym elementem służby, co wynika z samego jej charakteru, ale nie zawsze wpływa na człowieka negatywnie, może mobilizować do działania. W zawodzie policjanta można wyróżnić trzy źródła stresu – interakcję między policjantem a społeczeństwem, czynności służbowe związane z wysokim ryzykiem oraz organizację pracy i zmianowość.
Jak często funkcjonariusze przenoszą silne emocje po jakiejś trudnej interwencji z pracy do domu i odwrotnie? Kiedy problemy prywatne powodują, że w pracy zawodowej policjant jest „elektryczny”?
- Na trudności w oddzieleniu życia zawodowego od prywatnego ma wpływ wiele czynników. Jest to uzależnione od indywidualnych predyspozycji człowieka, okoliczności w jakich się znajduje, ale ważne jest także to, czy policjant może liczyć na wsparcie bliskich osób zarówno w pracy, jak i w domu.
Można powiedzieć, że psycholog policyjny opiekuje się policyjnym lękiem?
- Myślę, że tak. Stresory, z jakimi styka się policjant, to między innymi zdarzenia związane z przeżywaniem lęku takie jak użycie broni lub konfrontacja z agresorem, która może prowadzić do utraty zdrowia lub życia. Ale praca policyjnych psychologów to też pomaganie funkcjonariuszom w innym wymiarze. Choćby w czynnościach operacyjnych i w śledztwach.
Jak wygląda to wsparcie?
- Oczywiście, jedną ze specjalizacji jest psychologia policyjna stosowana. Moje zadania w tym zakresie dotyczą przede wszystkim dokonywania psychologicznej analizy materiałów, tworzenia profili psychologicznych osób będących przedmiotem zainteresowania policji oraz osób zaginionych. Znaczące jest także tworzenie programów prewencyjnych i profilaktycznych.
Czyli jednak ma Pani pełne ręce roboty?
- Roboty? Dla mnie to ogromne wyzwanie, ale też wspaniałe doświadczenie. Cieszę się, że mogę pomagać ludziom, dlatego nie określiłabym tego co robię mianem „roboty”. Dlatego podpisuję się pod słowami Konfucjusza: „Wybierz pracę, którą kochasz i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w twoim życiu”.
Rozmawiał Tomasz Piasecki
Fot. użyczone (KWP we Wrocławiu)
Inne wywiady:
Mariusz Szczygieł: jestem szeroko znany w wąskich kręgach
Wałbrzych: z brelokiem do kluczyka w kształcie trupiej czaszki
Wałbrzych region: w pięknym słońcu z widokiem na Mount Everest
Muzeum Porcelany: podróż Merlina kończy się za szybko
Wałbrzych Teatr Dramatyczny: jak pisarz został piekarzem
Artykuł ukazał się na łamach dwutygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj