Miłość i namiętność rządzi się swoimi prawami. Czasem zdarza się im jednak trafiać do meldunków mundurowych. Oto przykłady z naszego regionu.
| Źródło: Państwowa Straż Pożarna w Wałbrzychu, Straż Miejska Świdnica
Wałbrzych i region: Kiedy służby przeszkadzają w gorącej randce...
Miłość w plenerze
Miłość, czułość i namiętność wymagają odpowiedniej oprawy. Problem pojawić się może jednak wtedy, jak para zdecyduje się na spotkanie na łonie natury.
Strażacy z OSP Jaczków 17 listopada 2020, czyli w ostatni wtorek, zanotowali, że dziesięć minut po północy zostali zadysponowani do pożaru samochodu osobowego. Wysłali jeden zastęp - GCBA 4/32 Mercedes-Benz Atego 1629 - i na tym kończy się ich relacja. Zdarzenie, co udało nam się ustalić, miało miejsce w terenie leśnym, a w samochodzie przebywała para. Można byłoby podejrzewać, że poszli na grzyby, gdyby nie to, że z latarką borowików szuka się diabelnie trudno... Można się tylko domyślać, w czym przerwał pożar w komorze silnika. Strażacy go oczywiście ugasili. Co czuła para "poszkodowanych", trudniej ustalić...
Podobnego pecha miała para ze Świdnicy, która ubiegłej jesieni dała się ponieść chwili i zaczęła miłosne igraszki na placu Św. Małgorzaty przy fontannie na ławce... Strażnicy miejscy zobaczyli to na monitoringu. Wysłany na miejsce patrol pouczył kochanków, że pomimo nocnej pory jest to czyn zabroniony (ze względu na miejsce oczywiście), i że ich zachowanie zostało zarejestrowane na kamerach. Jak to wpłynęło na miłosny zapał młodych, można się domyślić... Strażnicy uprzedzając ewentualne pytania i ogłosili, że nie są w posiadaniu zapisu z monitoringu.
Wracając do tematu miłości w aucie, warto przypomnieć, też inny przypadek ze Świdnicy... tym razem z innej pory dnia. Pod koniec września zdegustowana świdniczanka nakryła bezwstydnych podczas spaceru z pieskiem. Kochająca się para została napotkania nieopodal Bystrzycy, a spacerująca sprawę zgłosiła straży miejskiej. Strażnicy grzecznie przerwali to romantyczne spotkanie, a za nieobyczajne zachowanie zastosowali karę w postaci mandatu. Widać że monitoring miejski jest nawet mniej skuteczny niż ten moralnościowo-sąsiedzki...
Mniej lub bardziej zakazana miłość w mieszkaniu
Wracamy do Wałbrzycha i innych randek przerwanych przez przyjazd służb. W sierpniu wałbrzyskie służby zostały wezwane do pożaru w mieszkaniu na terenie Mieroszowa. Pierwsi na miejscu zdarzenia byli chłopcy z OSP Mieroszów i oni też stwierdzili, że ich wysiłek wystarczy by ugasić pożar wywołany płonącymi zmysłami i prozaiczną lampą naftową. Przybyłe szybko na miejsce zdarzenia dwa zastępy OSP Mieroszów zastały zgłaszającą pożar kobietę oraz lokatora mieszkania. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że para była w negliżu. Trudno było ustalić zaś, jak doszło do zaprószenia, pewne było tylko to, od przewróconej lub przykrytej w chwili zapomnienia lampy naftowej zapalił się koc.
Jeszcze bardziej zakazaną miłość nakryły służby i pewien mąż z ul. 11 Listopada w Wałbrzychu, który w lutym ubiegłego roku próbował wieczorem dostać się do własnego mieszkania, które dzielił z żoną. Żona była zdyszana, źle się czuła i "nie mogła" otworzyć. Przerażony wałbrzyszanin wezwał pogotowie uznając, że jego połowicy grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Pogotowie poprosiło o otwarcie mieszkania poszkodowanej przez strażaków. I tak gremialnie razem z mężem i Policją pukali do drzwi, które otworzył... sąsiad. - Kobieta otrzymała mandat w wysokości 500 zł za bezpodstawne wezwanie służb ratowniczych. Wałbrzyszanka mandat przyjęła - relacjonowała Policja. Jaka była reprymenda ze strony męża dla sąsiada... nie wiemy.
I na końcu wałbrzyska randka niedoszła, w której również uczestniczyli strażacy i policjanci. Z okazji tegorocznego Dnia Kobiet mieszkaniec naszego miasta chciał odwiedzić żonę kolegi mieszkającą przy ul. Piasta i złożyć jej życzenia. Niestety wybrał sobie dość niefortunną porę - godz. 23.20. Kobieta nie reagowała na pukanie i nieproszony gość zaczął się martwić, czy nic jej nie dolega i nie wymaga pomocy. Zadzwonił po służby. Strażacy na prośbę Policji przyjechali, by pomóc w otwarciu drzwi mieszkania potencjalnej poszkodowanej. Jak informuje oficer prasowy wałbrzyskiej PSP, strażacy zapukali i poprosili o otworzenie drzwi. - Kobieta otworzyła i poinformowała, że nic jej nie dolega, czuła się dobrze i nie potrzebowała pomocy. Poinformowała służby, że po prostu nie życzyła sobie tego gościa.
Przypominamy więc ostrzeżenie dla panów, żeby nawet w Dzień Kobiet nie składali paniom niespodziewanych wizyt wieczorową porą, jeśli nie mają pewności, że zostaną przyjęci i mają szansę na randkę.
Powyższe przykłady randek faktycznych i niedoszłych niezbicie wskazują, że każdy nadliczbowy (ponad zainteresowaną parą) uczestnik stanowi tłok. Czasem, jak w przypadku pożarów, co prawda potrzebna jest pomoc, ale nastrój i tak jest doszczętnie zniszczony... zwłaszcza mandatem.
Wracamy do Wałbrzycha i innych randek przerwanych przez przyjazd służb. W sierpniu wałbrzyskie służby zostały wezwane do pożaru w mieszkaniu na terenie Mieroszowa. Pierwsi na miejscu zdarzenia byli chłopcy z OSP Mieroszów i oni też stwierdzili, że ich wysiłek wystarczy by ugasić pożar wywołany płonącymi zmysłami i prozaiczną lampą naftową. Przybyłe szybko na miejsce zdarzenia dwa zastępy OSP Mieroszów zastały zgłaszającą pożar kobietę oraz lokatora mieszkania. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że para była w negliżu. Trudno było ustalić zaś, jak doszło do zaprószenia, pewne było tylko to, od przewróconej lub przykrytej w chwili zapomnienia lampy naftowej zapalił się koc.
Jeszcze bardziej zakazaną miłość nakryły służby i pewien mąż z ul. 11 Listopada w Wałbrzychu, który w lutym ubiegłego roku próbował wieczorem dostać się do własnego mieszkania, które dzielił z żoną. Żona była zdyszana, źle się czuła i "nie mogła" otworzyć. Przerażony wałbrzyszanin wezwał pogotowie uznając, że jego połowicy grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Pogotowie poprosiło o otwarcie mieszkania poszkodowanej przez strażaków. I tak gremialnie razem z mężem i Policją pukali do drzwi, które otworzył... sąsiad. - Kobieta otrzymała mandat w wysokości 500 zł za bezpodstawne wezwanie służb ratowniczych. Wałbrzyszanka mandat przyjęła - relacjonowała Policja. Jaka była reprymenda ze strony męża dla sąsiada... nie wiemy.
I na końcu wałbrzyska randka niedoszła, w której również uczestniczyli strażacy i policjanci. Z okazji tegorocznego Dnia Kobiet mieszkaniec naszego miasta chciał odwiedzić żonę kolegi mieszkającą przy ul. Piasta i złożyć jej życzenia. Niestety wybrał sobie dość niefortunną porę - godz. 23.20. Kobieta nie reagowała na pukanie i nieproszony gość zaczął się martwić, czy nic jej nie dolega i nie wymaga pomocy. Zadzwonił po służby. Strażacy na prośbę Policji przyjechali, by pomóc w otwarciu drzwi mieszkania potencjalnej poszkodowanej. Jak informuje oficer prasowy wałbrzyskiej PSP, strażacy zapukali i poprosili o otworzenie drzwi. - Kobieta otworzyła i poinformowała, że nic jej nie dolega, czuła się dobrze i nie potrzebowała pomocy. Poinformowała służby, że po prostu nie życzyła sobie tego gościa.
Przypominamy więc ostrzeżenie dla panów, żeby nawet w Dzień Kobiet nie składali paniom niespodziewanych wizyt wieczorową porą, jeśli nie mają pewności, że zostaną przyjęci i mają szansę na randkę.
Powyższe przykłady randek faktycznych i niedoszłych niezbicie wskazują, że każdy nadliczbowy (ponad zainteresowaną parą) uczestnik stanowi tłok. Czasem, jak w przypadku pożarów, co prawda potrzebna jest pomoc, ale nastrój i tak jest doszczętnie zniszczony... zwłaszcza mandatem.
Zdarzenia archiwalne z tekstu:
Wałbrzych
Był pożar zmysłów, a potem wezwano straż pożarną
Wałbrzych: Usłużny sąsiad pomógł jak mógł
Biały Kamień: Pan z życzeniami wieczorową porą
Świdnica
Wałbrzych region: kochali się tak, że aż siali zgorszenie
Kochali się przy fontannie. Nagrał ich monitoring
ELW
fot. ilustracyjne
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj