| Źródło: Stara Kopalnia
Stara Kopalnia: i przez moment pewnie myślał, że biorą go za gwiazdę... (FOTO)
Z zawodu technik inżynier, z zamiłowania wielki amator obiektów technicznych, które zwiedza w całej Europie. Był już m.in. w Niemczech, Rumunii, Austrii i Francji. O kim mowa? O Joanie Stefanie Drienowskim, obywatelu Słowacji mieszkającym na co dzień w Rumunii, w miejscowości Nadlac przy granicy z Węgrami. Należy tam, w okręgu Arad, do jednoprocentowej mniejszości słowackiej. Akurat w piątek 2 czerwca zjawił się w naszym mieście, by zwiedzać wałbrzyską Starą Kopalnię. Tak się złożyło, że był odwiedzającym numer milion.
To ciekawy zbieg okoliczności, że wielokulturowy Wałbrzych i kopalnię, która wiąże się z historią pracy górników co najmniej kilku narodowości, odwiedza jako milionowa osoba zza granicy. O Wałbrzychu i Starej Kopalni pan Joan dowiedział się w internecie. Wczoraj pojawił się wraz z żoną w kasie kawiarni Sztygarówka około godziny 9:30, by kupić bilet na zwiedzanie wałbrzyskiego obiektu na godzinę 10:00. W zamian otrzymał voucher dla dwóch osób na dożywotnie zwiedzanie Starej Kopalni, zaproszenie na obchody Barbórki i urodziny Starej Kopalni.
Na specjalnie zaaranżowanej scenie na milionowego gościa czekała wiceprezydent Wałbrzycha Sylwia Bielawska, dyrektor instytucji Jan Jędrasik, media oraz pracownicy. Wybuchło konfetti, wjechał okolicznościowy tort, a turysta otrzymał od gospodarzy okolicznościową, oryginalną koszulkę oraz kosz z upominkami i gadżetami od Starej Kopalni. Braw, wywiadów i zainteresowania milionowym gościem nie brakowało. Po krótkiej uroczystości w obecności górnika w stroju galowym – przewodnika Stanisława, zwiedzał kopalnię.
- Stara Kopalnia w Wałbrzychu milionowego odwiedzającego gości raptem po 8 lat od otwarcia zrewitalizowanego obiektu. To wciąż bardzo mało w historii „życia” obiektu na turystycznej mapie. Cieszy nie tylko sam fakt przekroczenia już progu 1 miliona, ale również potwierdzenie, że obiekt jest już rozpoznawalny i budzi zainteresowanie wśród turystów z zagranicy. Mało tego, można powiedzieć, że historia w jakimś stopniu zatoczyła koło - komentuje Tomasz Czeleń, rzecznik prasowy instytucji.
A to dlatego, że pan Joan pochodzi z miejscowości regionu, którego stolicą jest odległy o 50 km Arad. To właśnie w meczu z FC UTA Arad z Rumunii – rywalem wydającym się w zasięgu mocnego wtedy piłkarskiego Zagłębia Wałbrzych - w 1971 roku, w II rundzie Pucharu UEFA, piłkarze sponsorowani przez Kopalnię „Thorez”, która dziś jest Starą Kopalnią, odpadają po dogrywce z wynikiem 2:1 z europejskich pucharów. W bramce wałbrzyszan legendarny Marian Szeja, na ławce rezerwowych młody Tadeusz Pawłowski… a takie to były czasy, że drużyna na mecz rewanżowy do Rumunii jechała pociągiem. To po rewanżowym spotkaniu z tym rywalem legendarny Szeja, mimo błędu w 115 minucie dogrywki w Wałbrzychu, otrzymał powołanie do wybitnej reprezentacji Kazimierza Górskiego. Wtedy dla Zagłębia był to koniec europejskiej przygody i początek końca wielkiego składu, który w efekcie w 1974 spada z ekstraklasy i nigdy nie wraca na salony polskiej piłki.
W czerwcu 2023 r. milionowym odwiedzającym jest turysta pochodzący z tego regionu i miejmy nadzieję, że pisze nową dobrą historię Starej Kopalni. Również w Europie. A może Słowak odwróci też wałbrzyską passę w sporcie i zobaczymy niebawem miejscową drużynę w ekstraklasie? Cóż za historia, która napisała się sama… :)
Czytaj też:
Wałbrzyscy piłkarze grali w europejskich pucharach - kto te wydarzenia pamięta?
Dziś Stara Kopalnia czeka na dzieci:
Wałbrzych Szczawno-Zdrój: przed nami Dzień Dziecka (IMPREZY, FOTO)
Opr. MS
Foto użyczone: Stara Kopalnia
Zdjęcie ze zbiorów archiwów www.zaglebie.walbrzych.pl pochodzi najprawdopodobniej z opisanego meczu (polska-org.pl)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj