Uporali się z beniaminkiem, w środę prawdziwy test
Jest taka reklama. Hiszpańska aktorka Penelope Cruz zasiada w biznes klasie jednej z arabskich linii lotniczych. W oczy rzuca się przepych, luksus. Ubrana w stonowany, błękitny żakiet, z pełnym makijażem na twarzy mówi; „W podróży nie chodzi jedynie o dotarcie do celu. Ważne jest też to, w jaki sposób tam dotrzesz”. Po chwili uśmiecha się, a naszym oczom ukazują się jej śnieżnobiałe zęby. Jest w tej reklamówce jakiś element pretensjonalności, a Cruz wypowiada swoją kwestię niewyraźnie, po angielsku, z bardzo słyszalnym południowym akcentem. Ekstrawagancja tego nagrania miesza się z kiczem, a całość może wywołać u odbiorcy migrenę.
Ból głowy to pierwsze odczucie u progu sezonu naszych koszykarzy. W Kołobrzegu Górnik odpalił niczym z armaty, wygrywając pierwszą kwartę 27:11 i grając najlepszą koszykówkę od lat. W kolejnych trzech częściach zdobył w sumie ledwie 26 „oczek”, ulegając Sensation Kotwicy w bardzo kiepskim stylu 56:63. Jeszcze przed meczem trener Andrzej Adamek wspominał o zatruciach, chorobach, urazach i kontuzjach, które nawiedziły jego zespół. Po meczu z kolei usłyszeliśmy z górniczego obozu o ciężkich nogach i braku „paliwa” w drugiej połowie. Coś w tym musiało być, ponieważ aż osiem prób naszych koszykarzy z dystansu nawet nie dotknęło obręczy. Obrazki tych rzutów, jakże niespotykane, utknęły mi w głowie i ukazywały się przed oczami w postaci koszmarnej projekcji przez kilka następnych dni.
W domowym starciu z Polonią Warszawa znowu była eksplozja, ale jedynie do przerwy. Prowadzenie 46:27 rozluźniło szyki, ale przegrana 7:20 trzecia kwarta sprawiła, że element nerwowości powrócił. Górnik wyciągnął wnioski z Kołobrzegu i w pojedynku z „Czarnymi Koszulami” rzutów zza łuku było o wiele mniej. Dużo częściej piłkę otrzymywał pod koszem Piotr Niedźwiedzki, co przyniosło efekty i zwycięstwo 73:66. Wyprawa do odległego Przemyśla miała z kolei charakter nieco nostalgiczny. Trener Adamek zdobył dla tego miasta brązowy medal mistrzostw Polski w 1996 roku, jeszcze w barwach Polonii, a jego klubowym kolegą był Daniel Puchalski, obecny szkoleniowiec Niedźwiadków. Panowie po latach zostali w kontakcie, a syn Adamka występował nawet w klubie z Przemyśla, z którym sięgnął w 2018 roku po mistrzostwo Polski juniorów. W 3. kolejce Pekao S.A. 1 Ligi Górnik pokonał Niedźwiadki 82:73, ale swoją grą nie porywał. Jeżeli biało-niebieski klub byłby linią lotniczą, to w swoich samolotach oferowałby jedynie klasę ekonomiczną, z ciasnymi fotelami, bez miejsca na nogi. Oczywiście, Górnicy wciąż są w fazie budowania komunikacji na parkiecie, zgrywania się, w samym środku skomplikowanego procesu składania pojedynczych elementów w całość. Największym pozytywnym rozczarowaniem otwarcia rozgrywek jest skrzydłowy Konrad Dawdo. Wywodzący się z Kłodzka 24-latek notuje po trzech potyczkach śr. 15 pkt i 7 zb i jest najlepszym koszykarzem Górnika. Mało kto się tego spodziewał, bo pod Chełmiec trafiał po słabym sezonie w Krośnie i kilku poprzednich, gdy przyspawano go do ekstraklasowych ławek.
Penelope Cruz mówiła w przestworzach, że cel to nie wszystko, że liczy się także styl. Dlatego też, na jednej z lotniczych reklamówek, bierze kąpiel, czy też otrzymuje talerz kawioru. Grą wałbrzyskich koszykarzy nie można się (jeszcze) delektować, a soczysty kawior zastępuje raczej zimna zupa z rodzaju tych, które wam nie bardzo smakują. Nie ma jednak co za bardzo psioczyć, bo i zimną zupą można wyciszyć głód. Co do celu – trudno być w tym przypadku precyzyjnym, bo liga jest szalenie wyrównana, a papier, niczym luk bagażowy w samolocie, wszystko przyjmie. Nasi wygrali dwa z trzech meczów i w środę, 11 października o godz. 20, zmierzą się w Aqua Zdroju z mocną Eneą Basketem Poznań. W barwach rywali ujrzymy doskonale znanych z gry w Wałbrzychu Huberta Pabiana oraz Marcina Dymałę, którzy zapewne będą chcieli o sobie przypomnieć. To spotkanie będzie prawdziwym testem na to, jak wysoko Górnicy potrafią latać i czy są w stanie wznieść się na szczyt tabeli.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj