Pekao S.A. 1 Liga: Górnicy na piątkę, beniaminek bez szans (FOTO)

W maju 2018 roku w Hali Wałbrzyskich Mistrzów wystrzelił szampan. Marcin Wróbel, trochę jak kierowca rajdowy po wygranym wyścigu, oblewał tłumek kibiców, świętujący awans Górnika do 1 ligi. Wróbel i spółka pokonali 2:1 w serii Księżaka Łowicz i powrócili na zaplecze elity. W sumie skrzydłowy spędził w wałbrzyskim klubie osiem sezonów, rozegrał 239 meczów, utrzymywał zespół w 1 lidze, zdobył z nim także dwa medale.


Marcin Wróbel

W Aqua Zdroju 36-letniego Wróbla, aktualnie zawodnika Sokoła, powitała długa owacja na stojąco od kibiców. Fani wręczyli pamiątkową tablicę z podziękowaniami, na której znalazł się kolaż ze zdjęciami, prezentujący zawodnika w biało-niebieskim barwach. Tablicy towarzyszył kibicowski szalik oraz gorące uściski. Z trybun na miłą uroczystość spoglądała żona i dzieci tego byłego koszykarza Górnika. Podobne przywitanie przed rokiem w hali przy ul. Ratuszowej otrzymał Krzysztof Jakóbczyk, prowadząc Turów Zgorzelec do zwycięstwa 84:70 i zdobywając aż 25 punktów.

Wróbel tak wybuchowego występu nie miał, zaliczając 9 punktów (wszystkie z linii rzutów wolnych) i 2 zbiórki. Beniaminek z Międzychodu zaczął tracić dystans już pod koniec premierowej kwarty, ani razu nie trafiając z gry za 2 w pierwszej odsłonie. Sokół prowadził jedynie na początku meczu, a przewaga Górnika tylko rosła. Aż sześciu zawodników gospodarzy zanotowało dwucyfrową zdobycz punktową, a cały zespół zaliczył imponujące 26 asyst i 18/20 w rzutach wolnych. Gości starał się mobilizować Damian Szymczak, autor 18 punktów, kompletnie zapominając o wpadce w Pelplinie sprzed ponad tygodnia, gdy nie trafił żadnego z dwunastu rzutów z gry.  Zaledwie 8 „oczek” zapisał na swoim koncie Amerykanin Nicholas Lynch, notujący przed tym meczem śr. ponad 17 punktów. Trener Marcin Chodkiewicz, podobnie jak Wróbel wychowanek Zastalu,  raz jeszcze miał ograniczone pole manewru wśród młodzieżowców, ponieważ nadal kontuzjowany jest Adrian Sobkowiak, następny z byłych koszykarzy Górnika.

W szeregach gospodarzy wciąż zagubiony w ofensywie jest Patryk Wilk. Skrzydłowy zanotował co prawda 4 zbiórki i 5 asyst, ale w tym sezonie trafił ledwie 2 z 20 prób z gry i ani jednego z czterech rzutów wolnych. Co ciekawe, Wilk miał najwyższy wskaźnik plus/minus na parkiecie, co oznacza, że właśnie z nim w grze gospodarze osiągnęli najwyższą przewagę nad rywalem.

Rezerwowi Górnika zdominowali zmienników gości pod względem zdobyczy punktowej (56:18), a swój debiut w tym sezonie odnotował powracający pod Chełmiec wychowanek Łukasz Makarczuk, trafiając nawet, ku uciesze publiczności, za trzy w ostatnich sekundach spotkania. Wśród zgromadzonych na hali nie zabrakło sympatyków basketu z dalekiego Międzychodu, którzy pomimo środowego terminu wspierali swoich ulubieńców.

W następnej serii gier podopiecznych Andrzeja Adamka czeka trudny sprawdzian, czyli wyjazdowe starcie z Decką Pelplin. Sokół po raz pierwszy zagra przed własną publicznością -  rywalem będzie AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice, a więc drugi z beniaminków.


Konrad Dawdo wciąż w formie, to obok Niedźwiedzkiego najlepszy strzelec Górnika w tym sezonie

(5-1) Górnik Zamek Książ Wałbrzych – (0-6) MKS Mana.lake Sokół Marbo Międzychód 98:68

Górnik: Niedźwiedzki 20 (10 zb), Dawdo 15, Kowalenko 13, Góreńczyk 11, Mindowicz 10, Durski 10, Jakóbczyk 7, Margiciok 5, Makarczuk 3, Han 2 (7 as), Wilk 2.