| Źródło: Froche Reisen - Wesołe Podróże
Wałbrzyszanie są w drodze do Maroka... a tu niespodziewany zwrot
Za nimi 100 dni podróży
- Podróż stała się naszą codziennością i wydaje się już rutyną. Dostrzegamy wady takiego trybu życia, a wszystkie udogodnienia, które mieliśmy na co dzień w domu, są teraz dla nas luksusem. Jednak, jakby nie było, dla tych wszystkich cudownych chwil, spędzonych w tych pięknych miejscach - podsumowali 100 dni swojej podróży młodzi globtroterzy. Nie tak dawno - w październiku - pisaliśmy o ich przygotowaniach do wyjazdu z Wałbrzycha i Szczawna na resztę jesieni oraz zimę - Ruszają z Wałbrzycha i Szczawna. Wesprą lokalne fundacje [FOTO]). Tymczasem po kilku tygodniach zameldowali się z Niemiec, gdzie ich celem podroży był m.in. Freiberg - miasto partnerskim Wałbrzycha - Wyprawa z Wałbrzycha do partnerskiego Freiberga [FOTO] . Klaudia i Krzysztof oraz towarzyszący w podróżach pies wyruszyli na czwarty długi wyjazd samochodem nazywanym Zebrą Pożarną.
Swoją wędrówkę relacjonują dla grupy sympatyków i dzielą się lokalnymi smaczkami. W ciągu stu dni od wyjazdu meldowali się z Bawarii, gdzie zwiedzali m.in. Altenburg, w Alzacji podziwiali winnice w jesiennej szacie, oraz muzeum Peugeota. W Burgundii oglądali średniowieczne miasteczka, rozsmakowali się też we francuskiej Owerni, gdzie zwiedzali niedostępne kaplice i labirynty uliczek, a także wspinali się też na szczyty by następnie w poszukiwaniu słońca odbić na Lazurowe Wybrzeże. Tutaj niestety aura ich nie rozpieszczała słonecznymi dniami. Tuż przed świętami dotarli do Prowansji, np. w Camargue podziwiali krajobrazy podmokłe, różnorodność ptactwa i inne osobliwości delty Rodanu. Przed nowym rokiem opuścili Francję i przejechali do cieplejszej Hiszpanii.
Wędrowanie po Hiszpanii zaczęli od Katalonii, gdzie podziwiali wietrzne przylądki i dzikie konie oraz także niedostępne alkazary, a także odpoczywali w delcie Ebro. W Walencji zepsuła im się pogoda a w Murcji świętowali 100 dni w podróży.
- W tej podróży celem było spędzenie zimy w promieniach słońca, co w sumie z małymi wyjątkami się udaje. Kolejny raz mija sto dni w podróży i dalej jesteśmy w trasie, ale tym razem nie jesteśmy nawet na półmetku - podsumowali podróżnicy pod koniec stycznia... nie wiedzieli jakie niespodzianki szykuje im los.
Po okrągłym jubileuszu odwiedzili Kastylię i Aragonię przystając w napotkanych na szlaku miasteczkach i oglądając m.in. rzymskie akwedukty i skalne labirynty i malowidła naskalne praludzi.
Kontuzja Zebry Pożarnej. Co z marokańskim marzeniem?
W hiszpańskiej Andaluzji zaczęły się dla podróżników poważne kłopoty. - Właśnie straciliśmy dom, nasz samochód unieruchomiła awaria silnika, przez co nie jest możliwe kontynuowanie dalszej podróży tak jak dotychczas. Jesteśmy jednak 150 kilometrów od Maroka i szkoda byłby nie dojechać do celu będąc już tak blisko - relacjonowali mieszkańcy naszego regionu wieczorem 20 lutego. Tyle starań kosztowała ich przed wyjazdem przebudowa Zebry Pożarnej, sędziwego Volkswagena Transportera z naklejonym na tyle herbem Wałbrzycha.
Zebra dawała o sobie znać już wcześniej - w Niemczech, również we Francji nie obyło się bez problemów technicznych, jednak teraz zgotowała trojgu globtroterów przymusowy postój i zweryfikowanie planów. Są już blisko przeprawy przez Gibraltar, ale równocześnie stracili dach nad głową i pojazd w jednym. W Zebrze przewozili wszystkie swoje rzeczy, jedzenie dla psa, w niej spali i przemieszczali się, a teraz samochód wymaga remontu i znacznych nakładów. Nie łatwo bez niego kontynuować podróż. Podróżnicy jednak nie poddają się, przepakowali dobytek i ruszają ku przygodom. - Pojawiają się jednak przeszkody logistyczne, ponieważ mamy problem z dotarciem z Malagi do Taryfy ze względu na psa, z którym podróż transportem publicznym jest bardzo trudna - relacjonuje Krzysztof Froch.
Ale decyzję o kontynuowaniu podróży i skróceniu jej już podjęto. - Zebra jedzie do Polski, a my jedziemy do Taryfy i tam promem do Maroka. Na miejscu wynajmiemy samochód i dopiero pomyślimy o powrocie do Polski. Niestety podróż skróci się i to dużo, ale czasem tak bywa... Myślę, że za około miesiąc będziemy w domu - zaznacza pan Krzysztof. Podróżnicy zakładali, że wrócą wiosną do Wałbrzycha, ale nie na samym jej początku.
Tymczasem przez powrót Zebry do Polski, jej naprawy i konieczność wynajęcia samochodu zwiększyły się koszty i uciążliwości wypadu. Jednak flagę Wałbrzycha wiozą ze sobą dalej i są zdeterminowani cieszyć się każdym dniem tego niesamowitego wypadu po słońce w zimie. - Dotąd to była podróż, teraz zaczyna się prawdziwa przygoda - dodają podróżnicy i szykują się na kolejne wyzwania, tym razem już bez Zebry Pożarnej.
Trwa czwarta wyprawa:
Ruszają z Wałbrzycha i Szczawna. Wesprą lokalne fundacje [FOTO]
Nie zabrakło w niej też odwiedzin w mieście partnerskim Wałbrzycha:
FREIBERG - Wyprawa z Wałbrzycha do partnerskiego Freiberga [FOTO]
Przypominamy inicjatywę Krzysztofa i Klaudii, którzy odwiedzili nasze miasta partnerskie:
VANNES - WAŁBRZYSZANIE SPEŁNIAJĄ MARZENIA - PRZEMIERZAJĄ EUROPĘ
BORYSŁAW - WAŁBRZYSZANIE W BORYSŁAWIU - PODRÓŻ W CZASIE
oprac. Elżbieta Węgrzyn
fot. użyczone - Froche Reisen - Wesołe Podróże
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj