Wałbrzych: Atlantis - SOS dla byłego klubu [FOTO]
Trwająca w Wałbrzychu rewitalizacja skłania samorząd do zdecydowanych działań wobec właścicieli zabytkowych obiektów Starówki, którzy zaniedbują swoją własność. Takim miejscem w rękach prywatnych jest były klub Atlantis mieszczący się niegdyś w kamienicy nr 8 na wałbrzyskim Rynku. Prezydent Wałbrzycha odbył w sierpniu spotkanie z przedstawicielami nadzoru budowlanego, miejskich biur specjalizujących się w administracją nieruchomości, podatków i opłat oraz położonej w sąsiedztwie Biblioteki pod Atlantami. - Znam tę sprawę od kilku lat, ona spędza nam sen z powiek, podobnie jak kiedyś winiarnia na ul. Młynarskiej - mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha. Dawna winiarnia po wieloletniej batalii została zwrócona miastu, wyburzona i na placu porozbiórkowym przygotowano miejsca parkingowe dla odwiedzających centrum. Teraz waży się los Atlantisa.
Dzikie lata 90.
Wykupione atrakcyjne lokale w najbliższej okolicy Rynku i Placu Magistrackiego, stoją puste, często niszczeją bo ich właściciele nie mają woli albo finansów by w nie zainwestować. - To są skutki tych trudnych dla Wałbrzycha, chaotycznych, szalonych lat 90., kiedy miasto wyprzedawało nieruchomości ratując się przed kompletnym paraliżem. Obiekt po klubie wszedł w posiadanie pojedynczych osób, które nie mają ani środków na jego adaptację, ani nawet jego zabezpieczenie. Zgodnie z moją wiedzą właściciele zalegają podatkowo wobec miasta - wyjaśnia włodarz naszego miasta.
Stan techniczny części budynku nr 8 obrazuje to, że po dekadzie nieużytkowania, w nocy z 9 na 10 września 2014, zawaliła się jego konstrukcja. Osiadł strop pomiędzy parterem i pierwszym piętrem oraz częściowo osunął dach, katastrofa budowlana przyczyniła się do częściowej rozbiórki budynku. To zabezpieczenie przed dalszymi szkodami zadziałało doraźnie, bo 30 września 2016 roku w byłej dyskotece wybuchł pożar. Paliła się ścianka działowa, a obecni na miejscu strażacy nie wykluczyli zarówno możliwości podpalenia, jak i ewentualności zaprószenia ognia. Każda z nich wskazywała na niedostateczne zabezpieczenie przed pożarem i ingerencją osób postronnych.
fot. Archiwalne Elżbieta Węgrzyn
SOS dla Atlantis
Tolerancja miasta na zaniedbania się kończy, zwłaszcza że samo inwestuje w zabytki miliony. Remont i termomodernizacja sąsiedniego budynku nie przynosi efektów skoro za ścianą jest wilgoć i potencjalne miejsce kolejnej katastrofy. - Rozpoczęliśmy procedurę, która mam nadzieję albo doprowadzi do tego, że właściciele tego miejsca, albo się za nie zabiorą i przestanie ono zagrażać jeśli chodzi o pożar, zawalenia oraz zawilgocenia w Bibliotece pod Atlantami, albo po prostu zabierzemy tę nieruchomość, oczywiście w wyniku decyzji sądu i instytucji, które są do tego powołane - wyjaśnia Szełemej. To, czy nastąpi wywłaszczenie, czy zagospodarowanie byłej dyskoteki Atlantis nie jest jeszcze przesądzone. Nie ma jednak tolerancji na kolejne lata braku działań ze strony właścicieli. - Decyzja została podjęta, przekonamy się, czy dotrze ona w sposób właściwy do świadomości właścicieli obiektu. Tak jak w przypadku grożącej zawaleniem winiarni na ul. Młynarskiej zabraliśmy tamtą nieruchomość, bo jej właściciele nie potrafili nic z nią zrobić. Zaznaczam jednak, że to trwa - dodaje prezydent Wałbrzycha.
Stawiali na "Czarnego Rumaka"
Kamienica Rynek 8 przez całe dekady służyła jako obiekt hotelowo-restauracyjny i mieszkalny. W hotelu "Pod Czarnym Rumakiem"/ "Pod Czarnym Koniem" (Hotel "zum schwarzen Ross") gościł m.in. 19-20 września 1790 roku Johann Wolfgang von Goethe. Jeden z najwybitniejszych poetów doby romantyzmu, który podczas podróży przez Śląsk odwiedził również nasze miasto. Na parterze kamienicy hotelu można było skorzystać z usług fryzjerskich i uzupełnić garderobę. Po wojnie w gmachu mieściła się znana w całym regionie restauracja Staropolska, przemianowana w kolejnych latach na Polonię. Po niej nastały czasy dyskoteki Atlantis, w której można było bawić się na kilku salach z różnymi rodzajami muzyki. Klub działał do początku XXI wieku.
W kamienicy, poza częścią mieszkalną, do 2004 roku używano jeszcze na cele biurowe banku PKO BP. Jednak po incydentach zatruć pracowników tlenkiem węgla ulatniającego się z niewiadomego źródła zdecydowano się ten oddział przenieść do kamienicy Pod Kotwicą, a budynek w części od strony Rynku przestał być użytkowany.
Zobacz też:
POŻAR KAMIENICY W RYNKU [ZDJĘCIA]
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj