Demolka w Tychach. Smutny koniec roku pod koszem...

Wśród kibiców potyczki Górnika z tyszanami są określane meczami przyjaźni. W gronie zawodników nie było o tym mowy, bo stawką były ligowe punkty. Drugi w tabeli GKS wyprzedzał wałbrzyszan zaledwie o jedno zwycięstwo, a jak dorzucimy do tego potknięcia w tej kolejce ekip z Radomia oraz Kołobrzegu, to przed naszym zespołem zarysowała się perspektywa wywindowania w ligowej stawce.

Nic z tego jednak nie wyszło. W pierwszych dziesięciu minutach Górnicy trafili ledwie 22 proc. rzutów z gry, zdobywając w sumie 11 punktów. Konsekwentnie oddawali masę rzutów z dystansu, niemal wszystkie pudłując. Do przerwy przegrywali jedynie 32:35 za sprawą skutecznych wejść pod kosz Adriana Kordalskiego i dobrych zmian Piotra Niedźwiedzkiego.

Wracający do gry po kilku meczach przerwy „Niedźwiedź” nie był jednak w pełni zdrowy. W drugiej połowie był opatrywany na ławce rezerwowych, gdy trzymał się za obolałe kolano. Pomimo tego wrócił na boisko, by pomóc odrabiać straty. Po trzech odsłonach gospodarze prowadzili 56:53, a dobre fragmenty notował Arinze Chidom, który wreszcie zagrał nieco agresywniej w stronę kosza. W pierwszej połowie Amerykanin koncentrował się na rzutach trzypunktowych, ale te były nieskuteczne. Choć na bronionej tablicy kilkukrotnie pokazał się z dobrej strony, to w ataku wciąż szuka zgrania z kolegami i wydaje się nie wykorzystywać swojego potencjału (i atletyzmu) bliżej obręczy.

Czwarta kwarta to prawdziwy kataklizm w boiskowych poczynaniach biało-niebieskich. Nasi przegrali ten odcinek aż 15:32, nie mając odpowiedzi na zbilansowany, wyrównany skład GKS-u. Tyszanie zwyciężyli, choć w ostatniej kwarcie grali bez Piotra Wielocha, wyeliminowanego z gry za faul niesportowy i techniczny. Górnicy z kolei popełniali proste błędy w ataku, a ostatnie kilka minut musieli radzić sobie bez Niedźwiedzkiego (pięć przewinień). Bez punktów spotkanie zakończył Bartosz Majewski, tylko 3 „oczka” zanotował chwalony za dwa pierwsze mecze Michał Sitnik. Podopieczni Marcina Radomskiego trafili mizerne 37 proc. rzutów z gry, zaliczyli ledwie 12 asyst (przy 22 gospodarzy).

Wałbrzyszanie zagrali w Tychach po raz pierwszy w pełnym składzie po ostatniej ofensywie transferowej. Po pewnej wygranej z nisko notowanym PGE Turowem Zgorzelec, wydawało się, że będą się tylko rozpędzać. Tymczasem okazało się ,że wymagający, należący do ligowej czołówki rywal z Tychów uwypuklił problemy biało-niebieskich. Nie ulega wątpliwości, że drużyna Górnika jest wciąż placem budowy. Szeroka, wzmocniona rotacja oznacza nowy podział ról w zespole oraz ponowne rozdzielenie zadań na poszczególnych zawodników. Pod boiskowy monolit dopiero wylano fundamenty. Budowa trwa, a na zgrany kolektyw przyjdzie nam poczekać.

Obiekt w Tychach pozostaje dla Górnika w ostatnich latach mało przyjazny. Z czterech meczów nasz zespół wygrał zaledwie raz. 

2018/2019: GKS - GÓRNIK 88:87
2019/2020:  Pandemia
2020/2021 GKS - GÓRNIK 75:88
2021/2022 GKS - GÓRNIK 87:72
2022/2023 GKS - GÓRNIK 88:68

(13-3) GKS Tychy – (11-5) Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych 88:68

GKS: Stankowski 15, Kędel 13, Koperski 13, Wieloch 11, Nowakowski 11, Kamiński 10, Krajewski 9, Mąkowski 6, Chodukiewicz 0, Ziaja 0.

Górnik: Kordalski 18, Chidom 14 (12 zb), Niedźwiedzki 13 (13 zb), Walski 10, Stopierzyński 8, Sitnik 3, Kruszczyński 2, Durski 0, Majewski 0.


Górnicy zakończyli trwającą trzy kolejki serię wyjazdową. Przed nimi dwa spotkania z rzędu w Aqua Zdroju: 4 stycznia z SKS-em Starogard Gdański oraz 8 stycznia z Decką Pelplin. Ten pierwszy mecz zakończy I rundę rozgrywek. Bilans 11-5 daje naszej drużynie 5. miejsce w stawce 18 ekip.