Wałbrzych: Bawili się do łez. Stand-up rozwija lokalną scenę!
Jako pierwszy wystąpił wałbrzyszanin Arek Cyktor, który w ostatniej chwili zastąpił na gali kontuzjowanego Grześka Wójtowicza. Zwycięzca Kuźni Stand-Upu 2018 z dystansem opowiadał o swojej młodości i strachu przed lokalnymi „dresami”.
„Bałem się iść do sklepu naprzeciw. Czułem strach przed „dresami”. Mama mówiła mi wtedy, bym się nie bał, bo ona... będzie patrzeć przez okno. Też mi ochrona... Gdyby moja mama obserwowała zamach na Kennedy’ego z okna, dziś na bank by żył.”
Arek Cyktor
Arek to student Politechniki Wrocławskiej, dlatego też w jego tekstach nie zabrakło tematu Juwenaliów. Cyktor nie oszczędził także żużlowego Falubazu i jego „groźnego” logotypu w postaci Myszki Miki. Jak to bywa w stand-upie, nie zabrakło w jego występie dosadnych i niecenzuralnych słów.
Po Arku na scenie pojawił się wrocławianin Michał Płonka. Michał startował od stand-upu po angielsku, został odkryty przed rokiem na jednym z Open Miców we Wrocławiu i aktualnie należy do grona Wrocławskiego World Wide Comedy. Rozpoczął od mocnego wejścia, które bardzo rozbawiło widzów: „Musicie wiedzieć, że siedzimy tam za sceną po ciemku, jak jacyś górnicy z Chile”. W swoim występie nawiązał do szemranej okolicy wokół swojego miejsca zamieszkania, gdzie siłownią są „pełne siaty z Biedronki na szóste piętro, bo winda przecież zje**na”, gdzie KFC nie dojeżdża, a w dziecięcych wózkach częściej od maluchów jest złom. Płonka wywodzi się z niewielkiej wsi na Śląsku, dzięki czemu może w swoim programie łatwo odnieść się do zabobonów. W jego występie nie zabrakło także błyskotliwych, wierszowanych tekstów, świetnie wkomponowanych w przytaczaną historię.
Michał Płonka
Po Michale widzowie oklaskiwali Wojtka Piętę, gwiazdę wieczoru. Pięta wystąpił na scenach każdego z większych miast w Polsce oraz w telewizji w programie Kuby Wojewódzkiego i Comedy Central. To także uczestnik obu edycji Polskiej Ligi Stand-upu, finalista festiwalu Antrakt 2016, brał również udział w roastach Tego Typa Mesa oraz Krzysztofa Skiby. Pięta to gospodarz krakowskiej sceny Stand-up w Bakałarzu, katowickiej i chorzowskiej Stand-up Silesia oraz Stand-up Tarnów. Jego występ był najduższy, ale nikt się nie nudził, o czym świadczyły kolejne salwy śmiechu.
Ryszard Mazur, lepiej znany jako "klejnot Sudetów"
Świetną robotę wykonał gospodarz imprezy, Ryszard Mazur. Wałbrzyszanin określił siebie „klejnotem Sudetów”, świetnie rozgrzewał publiczność mocnym i trafionym w punkt żartem: „Jeżeli ja jestem klejnotem, to Arek Cyktor jest węglem z Biedaszybów, i to takim, który wypadł z wózka”. Jego pewność siebie na scenie i duży dystans do siebie i swojej wagi wywoływał dużo śmiechu u publiczności. W jego tematyce nie zabrakło alkoholu, konfliktów rodzinnych, seksu oraz... odgłosów wydawanych przez tenisistki. Mazur zapewnił, że ta pierwsza gala stand up w Wałbrzychu nie jest ostatnią. Komicy na scenie w naszym mieście mają pojawiać się cyklicznie!
Po gali nie zabrakło w sieci głosów, że stand-up w Wałbrzychu to świetny pomysł:
Foto: Użyczone z klubu A'Propos
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj