Uchylone drzwi do półfinału. Górnik zagra w Opolu jeden mecz?
Pierwsze dwa mecze ćwierćfinałowe pomiędzy Górnikiem a AZS-em w Wałbrzychu miały całkowicie odmienny przebieg. Na otwarcie serii biało-niebiescy zagrali najlepszy mecz w sezonie, pewnie wygrywając aż 103:67. Podopieczni Łukasza Grudniewskiego zakończyli spotkanie z najlepszą w sezonie, 56 proc. skutecznością rzutów z gry i po raz pierwszy w Aqua Zdroju zdobyli ponad 100 „oczek”.
Nieustępliwa defensywa Górnika zwana jest w lidze „szarańczą”. Tak też podsumował mecz nr 1 Adrian Mroczek-Truskowski, w ostatnim sezonie skrzydłowy Pogoni Prudnik, a także autor strony „Move the Ball” o koszykarskich strategiach i taktykach, źródło: Twitter
Mecz nr 2 to zupełnie inna historia. Wydawało się, że nasi kontrolują wydarzenia na parkiecie, prowadząc na cztery minuty przed końcem czwartej kwarty różnicą trzynastu punktów. Później spotkanie z Weegree AZS-em bardzo przypominało jednak potyczkę Górników w Krakowie, gdzie miejscowa Wisła mozolnie odrabiała straty, wyrywając ostatecznie zwycięstwo z rąk wałbrzyszan. Kto wie, wydaje się, żę „krakowski scenariusz” był bliski ponownej realizacji, ale przy stanie 86:83 piłka po rzucie dystansowym Adama Kaczmarzyka wykręciła się z obręczy, a moment później Artur Łabinowicz nie kontrolował zegara, oddając nieprzygotowany rzut na sześć sekund przed końcową syreną, przy prowadzeniu gospodarzy 86:84. Po chwili jego koledzy nie mieli pomysłu jak odciąć od piłki Krzysztofa Jakóbczyka i ten zwieńczył dzieło z linii rzutów wolnych - Górnik uciekł z wygraną 88:84, odnosząc dwunaste kolejne zwycięstwo.
Skrzydłowy Weegree AZS o swoim kluczowym rzucie w czwartej kwarcie, źródło: Twitter
Drzwi do półfinału są dla biało-niebieskich uchylone, a przekroczenie progu umożliwi wygrana w Opolu. Jeżeli nasi przegrają w sobotę, 17 kwietnia, to mecz nr 3 odbędzie się dzień później. Jeżeli ani razu nie sprostają „akademikom” na obcym terenie, losy serii rozstrzygnie spotkanie nr 5 w Wałbrzychu (środa, 21 kwietnia).
Gracze Politechniki na pewno nie złożą łatwo broni, a o tym, że warto grać do końca, nawet przy stanie 0:2, udowodniły w ostatnim tygodniu koszykarki CCC Polkowice. Ekipa z Dolnego Śląska, skazywana na pożarcie w finale z VBW Arką Gdynia, „planowo” przegrała dwie wyjazdowe potyczki, ale odrobiła straty w serii we własnej hali. Wygrana na 2:1 przerwała serię 56 (!) kolejnych ligowych zwycięstw gdynianek, a triumf na 2:2 przyszedł dzień później, po dogrywce i pogoni za rywalkami w czwartej kwarcie, którą CCC rozpoczęło od straty 50:63. Decydujący mecz o złoto mistrzostw Polski w Energa Basket Lidze Kobiet w niedzielę 18 kwietnia (tvcom.pl, godz. 18).
Zwycięzca serii Górnik-Weegree AZS zmierzy się z kolei z lepszym w parze WKK Wrocław – Miasto Szkła Krosno (stan rywalizacji: 2:0 dla WKK). W sobotę zakończyć się mogą także zmagania pomiędzy Czarnymi Słupsk a ZB Pruszków (2:0). W niedzielę za to na pewno będą jeszcze walczyć na parkiecie w Tychach (Sokół Łańcut – GKS Tychy 1:1).
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj