Kto nowym kapitanem Górnika? Dwie poważne kandydatury
Kapitan. To od niego rozpoczyna się prezentacja zespołu, to on spaja drużynę, jest łącznikiem pomiędzy trenerem a zawodnikami. Po części jest też symbolem klubu, jego tożsamości i wartości. Od 2013 roku niezmiennie kapitanem Górnika był Rafał Glapiński. Jak na dowódcę przystało, niejednokrotnie zdarzało mu się wychodzić przed szereg i wyciągać klubowi pomocną dłoń na parkiecie. O jego dobre imię walczył także w niezliczonych pogawędkach z arbitrami.
Nadszedł jednak czas na zmiany.
W sezonie 2020-21 Górnik Trans.eu Wałbrzych będzie miał nowego kapitana.
Jak wybrać nowego dowódcę drużyny? Dróg jest kilka. Pierwsza wiedzie przez lokalne podwórko. Kapitanem zostaje miejscowy koszykarz, doskonale znany w środowisku, od lat związany z klubem, cieszący się szacunkiem i sympatią kibiców.
Podążając tym szlakiem nowym kapitanem Górnika powinien zostać Bartłomiej Ratajczak. 29-latek to wychowanek biało-niebieskich, w ostatnich latach wicekapitan, przejmujący wielką literę C na koszulce w momencie, gdy brakowało w składzie Glapińskiego. W pierwszej drużynie „Rataj” debiutował w 2008 roku, od tego czasu (krótko grał też w Kłodzku i KK Wałbrzych) wystąpił w 212 meczach dla klubu spod Chełmca. Do dziesiątego w historycznym zestawieniu Andrzeja Neumayera brakuje mu 21 spotkań. Ze skrzydłowym trudno powiązać konkretny boiskowy skandal czy też konflikt z kibicami, a los klubu, co bardzo ważne, nie jest mu obojętny. Z Górnikiem, w różnym charakterze, jest przecież związany od młodzieńczych lat, o czym wspominał w rozmowie z naszym portalem w 2017 roku:
Wszystko zaczęło się w pierwszej klasie gimnazjum. Podczas szkolnych SKS-ów moja nauczycielka, Ewa Smaglińska namówiła mnie na spróbowanie treningu w klubie. Na pierwszych zajęciach pojawiłem się w hali przy ul. Wysockiego, w grupie trenera Pawła Domoradzkiego. Już w najbliższą sobotę zagrałem pierwszy mecz. W moim debiucie zmierzyliśmy się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Tamten mecz utkwił mi w pamięci, bo zdobyłem 36 punktów. Wcześniej jednak, jak każdy młody chłopak chciałem zostać piłkarzem. Przed dołączeniem do koszykarskiego Górnika trenowałem w tym klubie piłkę nożną, byłem bramkarzem (…) Jestem wychowankiem Górnika i moje serce jest za tym klubem.
Ratajczak to bez wątpienia faworyt bukmacherów, jeżeli byłaby możliwość założenia się o to, kto zostanie nowym kapitanem.
Ale ta kandydatura ma też swoje wady.
No bo co zrobić, jeżeli przy wyborze kapitana będziemy kierować się kluczem doświadczenia i ogrania na wysokim poziomie? To właśnie ta alternatywna droga wyboru. Wątek lokalny zostawiamy nieco z boku, a pod uwagę bierzemy rolę koszykarza na parkiecie. Nie wybieramy tego, który jest w klubie najdłużej, ale tego, który ma najwyższe umiejętności i duży wpływ na wynik.
Krzysztof Jakóbczyk
„Rataj” na poziomie 1 ligi jest koszykarzem zadaniowym. Wchodzi z ławki, wnosi energię, zaangażowanie, zdobędzie parę punktów. Nie jest to jednak zawodnik wokół którego na zapleczu ekstraklasy można budować zespół. Choć wielką siłą Górnika w ostatnim sezonie była zespołowość i balans, to możemy wyróżnić Krzyśka Jakóbczyka. To drugi strzelec biało-niebieskich w ostatnim sezonie. Typ łowcy punktów, który nie bazuje na dynamice, ale na sprycie i boiskowej mądrości. Popularny „Mały’’ to już także ligowy weteran, najstarszy w zespole z 34 wiosnami na karku. Zbliżający się sezon będzie jego dziesiątym w 1 lidze, do tego ma na koncie 98 meczów w ekstraklasie. Jego istotną cechą jest regularność – ostatnie pięć sezonów w 1 lidze nie schodził poniżej śr. 11 punktów na mecz. Do tego potrafi w ważnych momentach spotkań wziąć ciężar gry na siebie i trafiać trudne rzuty, co u kapitana jest bardzo ważne.
Kandydatura Jakóbczyka ma także minus. Ten rzucający obrońca koszykarsko dorastał w Śląsku Wrocław, czyli klubie ze swojego rodzinnego miasta. To z Wrocławiem jest związany na co dzień i choć wśród wałbrzyskich kibiców jest już ceniony, to w jego żyłach płynie krew „trójkolorowych”. Nie każdemu może się taki kapitan podobać.
A może na horyzoncie pojawi się inny kandydat?
Może warto dać szansę trzeciej drodze?
Trener Grudniewski jest podobno sympatykiem wędrówek w plenerze, tych po mniej utartych szlakach. Po za tym, nigdy nie byliśmy w górniczej szatni, nie wiemy który głos ma tam największy posłuch, który z koszykarzy, pod względem charakterologicznym, nadawałby się najbardziej na boiskowego przywódcę.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj