Do dwóch tragedii doszło w miniony weekend w sąsiednim powiecie. Jedna jest szczególnie wstrząsająca... Znamy więcej szczegółów.
| Źródło: Świdnica24.pl, profil społecznościowy Beaty Moskal-Słaniewskiej, Polska Agencja Prasowa
Wałbrzych region: dwie śmiertelne ofiary ognia (AKTUALIZACJA)
Jest więcej informacji w sprawie szokującej zbrodni w Świdnicy:
Zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem postawiła Prokuratura Rejonowa w Świdnicy 37-letniemu Damianowi S., który miał podpalić 42-letniego mężczyznę. Wcześniej sprawca i ofiara pili razem alkohol. Do tragicznych w skutkach wydarzeń doszło w nocy z czwartku na piątek w ubiegły tygodniu.
- Zwłoki 42-letniego mężczyzny zostały znalezione w piątek na jednym z podwórek w centrum Świdnicy – powiedział PAP Prokurator Rejonowy w Świdnicy Marek Rusin. Dodał, że wstępne oględziny z udziałem lekarza medycyny sądowej wykazały, że przyczyną zgonu były liczne poparzenia powstałe w wyniku podpalenia.
Śledczy dotarli do prywatnego monitoringu z podwórka, na którym znaleziono zwłoki. Widać na nim jak dwóch mężczyzn – ofiara i pokrzywdzony – spożywają razem alkohol. Następnie 37-letni Damian S. podpala mężczyznę; gdy ofiara płonie, podejrzany pali papierosa, a później oddala się z miejsca zbrodni. Podejrzany nie przyznał się do zarzutu. Złożył wyjaśnienia, w których kwestionuje, że dopuścił się zabójstwa. Dowody, zwłaszcza monitoring, przeczą jednak tym wyjaśnieniom – powiedział prokurator.
Prokurator postawił Damianowi S. zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Sąd na wniosek prokuratury aresztował S. na trzy miesiące. Damianowi S. grozi kara od 15 lat więzienia do dożywocia. Podejrzany i ofiara to osoby bezdomne; mężczyźni znali się wcześniej. (PAP)
Wcześniej pisaliśmy:
Tragiczne zdarzenie miało miejsce w dwukondygnacyjnym budynku przy ulicy Okrężnej w Marcinowicach w sobotę 9 grudnia przed godz. 13.00. Ogień gasiło sześć zastępów straży pożarnej, spaliły się pomieszczenia na pierwszym piętrze budynku. Jak podaje portal Świdnica24, wewnątrz odnaleziono zwęglone zwłoki 63-letniej lokatorki.
Nie możemy się otrząsnąć po tej tragicznej wiadomości. Wieloletnia emerytowana pracownica Urzędu Miejskiego, Pani Iwona Bąk, nie żyje. Zginęła próbując ugasić pożar, który wybuchł prawdopodobnie na jej posesji w Marcinowicach. Niestety, skończyło się to fatalnie. Nie możemy w to uwierzyć. Pani Iwona była miłą, empatyczną osobą. Doświadczonym urzędnikiem. Wielki żal - napisała dziś na swoim profilu społecznościowym prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska. Przyczyny tragedii bada teraz prokuratura.
A do wstrząsającej zbrodni doszło w nocy z 7 na 8 grudnia w Świdnicy. Jak informuje portal Świdnica24, dwóch bezdomnych mężczyzn, 42-latek i 37-latek, piło razem alkohol na jednym z podwórek przy ul. Wałbrzyskiej. Gdy starszy z nich pijany leżał na ziemi, młodszym oblał go denaturatem i podpalił, po czym stał z boku i przyglądał się, jak jego kolega ginie w płomieniach. Całe zdarzenie utrwalił monitoring i na podstawie nagrania 37-latek trafił już na 3 miesiące do aresztu śledczego, choć nie przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Zobacz też:
Nowe Miasto: pożar w kamienicy, nie żyje mężczyzna
Straż Wałbrzych: Kolejna ofiara śmiertelna ognia
Opr. MS
Zdjęcie ilustracyjne
Śledczy dotarli do prywatnego monitoringu z podwórka, na którym znaleziono zwłoki. Widać na nim jak dwóch mężczyzn – ofiara i pokrzywdzony – spożywają razem alkohol. Następnie 37-letni Damian S. podpala mężczyznę; gdy ofiara płonie, podejrzany pali papierosa, a później oddala się z miejsca zbrodni. Podejrzany nie przyznał się do zarzutu. Złożył wyjaśnienia, w których kwestionuje, że dopuścił się zabójstwa. Dowody, zwłaszcza monitoring, przeczą jednak tym wyjaśnieniom – powiedział prokurator.
Prokurator postawił Damianowi S. zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Sąd na wniosek prokuratury aresztował S. na trzy miesiące. Damianowi S. grozi kara od 15 lat więzienia do dożywocia. Podejrzany i ofiara to osoby bezdomne; mężczyźni znali się wcześniej. (PAP)
Wcześniej pisaliśmy:
Tragiczne zdarzenie miało miejsce w dwukondygnacyjnym budynku przy ulicy Okrężnej w Marcinowicach w sobotę 9 grudnia przed godz. 13.00. Ogień gasiło sześć zastępów straży pożarnej, spaliły się pomieszczenia na pierwszym piętrze budynku. Jak podaje portal Świdnica24, wewnątrz odnaleziono zwęglone zwłoki 63-letniej lokatorki.
Nie możemy się otrząsnąć po tej tragicznej wiadomości. Wieloletnia emerytowana pracownica Urzędu Miejskiego, Pani Iwona Bąk, nie żyje. Zginęła próbując ugasić pożar, który wybuchł prawdopodobnie na jej posesji w Marcinowicach. Niestety, skończyło się to fatalnie. Nie możemy w to uwierzyć. Pani Iwona była miłą, empatyczną osobą. Doświadczonym urzędnikiem. Wielki żal - napisała dziś na swoim profilu społecznościowym prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska. Przyczyny tragedii bada teraz prokuratura.
A do wstrząsającej zbrodni doszło w nocy z 7 na 8 grudnia w Świdnicy. Jak informuje portal Świdnica24, dwóch bezdomnych mężczyzn, 42-latek i 37-latek, piło razem alkohol na jednym z podwórek przy ul. Wałbrzyskiej. Gdy starszy z nich pijany leżał na ziemi, młodszym oblał go denaturatem i podpalił, po czym stał z boku i przyglądał się, jak jego kolega ginie w płomieniach. Całe zdarzenie utrwalił monitoring i na podstawie nagrania 37-latek trafił już na 3 miesiące do aresztu śledczego, choć nie przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Zobacz też:
Nowe Miasto: pożar w kamienicy, nie żyje mężczyzna
Straż Wałbrzych: Kolejna ofiara śmiertelna ognia
Opr. MS
Zdjęcie ilustracyjne
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj