12.08.2022 06:25 | Źródło: KMP Wałbrzych, KPP Ząbkowice Śląskie

Wałbrzych i region: takie rzeczy robią kierowcy za kółkiem... (FOTO)

Któregoś z tych panów mogliśmy spotkać na drodze... i źle by się to mogło skończyć.

A co tam...

Niektórzy nie tylko nie stosują się do obowiązujących przepisów, ale wręcz świadomie je lekceważą. W środę 10 sierpnia przed godziną 7.00 policjanci patrolując ulice w Ząbkowicach Śląskich zauważyli auto, którego stan techniczny na pierwszy rzut oka wzbudził ich wątpliwości. Okazało się, że uzasadnione. Ford, którym podróżował mieszkaniec powiatu ząbkowickiego, nie był w ogóle dopuszczony do ruchu i nie miał obowiązkowego ubezpieczenia.

Policjanci ustalili również, że 62-latek ma dożywotni zakaz siadania za kółko. Policjanci spisali go, zabronili dalszej jazdy i uświadomili mu, jakie czekają go dalsze konsekwencje. Jednak mężczyzna nie przejął się tym zbytnio, bo następnego dnia rano, również przed godziną 7.00, ponownie został zatrzymany w swoim fordzie. Miał pecha, ponieważ trafił na tego samego policjanta, co dzień wcześniej, który rozpoznał samochód - co nie było trudne. Tym razem ford został odholowany. A kierowcy za chroniczne łamanie zakazu sądowego grozi do 5 lat więzienia.

Włos się jeży...

Tego samego dnia około 15.00 na numer alarmowy wpłynęło zgłoszenie od świadka, który zauważył samochód ciężarowy marki MAN jadący zygzakiem po drodze krajowej nr 8. Na zgłoszenie zareagowała ząbkowicka policja i kiedy tylko jego kierowca wjechał na teren powiatu ząbkowickiego w miejscowości Szklary Huta, został zatrzymany. Okazało się, że świadek miał rację. Jak relacjonują policjanci, kiedy tylko uchyliła się szyba, od kierowcy wyraźnie czuć było alkohol. Badanie wykazało, że 32-letni mieszkaniec Płocka prowadził TIR-a mając ponad 3 promile w organizmie.

Mundurowi zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy. Teraz odpowie on przed sądem, grozi mu kara więzienia do lat 2, wysoka grzywna, a przede wszystkim zakaz prowadzenia, nawet na 15 lat.

A u nas...

Również we środę, przed południem, policjant ruchu drogowego wałbrzyskiej komendy, wspólnie z jednym inspektorów z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego we Wrocławiu, na ul. Uczniowskiej zatrzymali do kontroli drogowej ciągnik siodłowy. Mundurowi ustalili, że tachograf, który powinien w tym czasie rejestrować pracę kierowcy, podczas sprawdzenia był wyłączony. Analiza danych z karty kierowcy wykazała, że mężczyzna nie rejestrował na niej oraz w pamięci tachografu wskazań z zakresu prędkości, dystansu przebytej drogi oraz swoje aktywności jako kierowcy, za co został ukarany mandatem o wysokości 2 tysięcy złotych.

I to nie był koniec kłopotów 33-latka, bo przebyta przez niego droga nie była również rejestrowana na drogomierzu samochodowym. Mężczyzna przyznał, że sam zmanipulował działanie tachografu ingerując w jego oprogramowanie. I zademonstrował, w jaki sposób dezaktywował prawidłowe działanie urządzeń pomiarowych, a następnie aktywował je, co skutkowało przywróceniem do rejestrowania wskazań w zakresie prędkości, dystansu przebytej drogi oraz aktywności kierowcy.

Zatrzymany – mieszkaniec Nidzicy - odpowie więc teraz przed sądem za ingerencję i zakłócenie pracy drogomierza. Za to przestępstwo może trafić za kraty więzienia na 5 lat. Mundurowi zatrzymali 33-latkowi prawo jazdy. Podejrzany został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu, gdzie prokurator zastosował wobec niego dozór policyjny.

Oprócz tego konsekwencje prawne może ponieść także pracodawca, bo zgodnie z obowiązującymi przepisami dokumenty z kontroli drogowej zostały przekazane do Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego we Wrocławiu. Inspektorzy przeprowadzą postępowanie administracyjne w stosunku do przewoźnika, którego obowiązkiem jest takie zorganizowanie pracy kierowców, aby transport drogowy wykonywany był zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Kara finansowa może wynieść w tym przypadku 10 tysięcy złotych. Firma musi się również liczyć z utratą licencji na wykonywanie transportu drogowego.