| Źródło: Państwowa Straż Pożarna w Wałbrzychu
Straż Wałbrzych: cicha tragedia i dociekliwy pierwszoklasista
Nietypową interwencją strażaków była pomoc przy ewakuacji pasażerów uwięzionego przez zerwaną trakcję pociągu: Boguszów-Gorce: uwaga, poważne utrudnienia na torach! (FOTO). Tego samego dnia, w piątek 8 września, miało miejsce tragiczne odkrycie w kamienicy przy ul. Lubiechowskiej.
- Zamieszkały tam mężczyzna zgłosił, że jego sąsiad nie odbiera telefonu i prawdopodobnie coś mu się stało. Na miejscu była już policja, strażacy przy pomocy drabiny mechanicznej dostali się do okna mieszkania, weszli do środka i odkryli zwłoki mężczyzny na kanapie, już w stanie zaawansowanego rozkładu - mówi Tomasz Kwiatkowski, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu.
Poza tym doszło do kolejnej serii przypuszczalnych podpaleń lasu, tym razem w rejonie ul. Pokrzywianka w Jedlinie-Zdroju - o pierwszym pisaliśmy: Straż Wałbrzych: teraz mogą patrzeć na pożar z góry (FOTO). W piątek 8 września miała też miejsce bardzo niestandardowa sytuacja.
- Na numer alarmowy 112 zadzwonił 7-letni chłopiec i zgłosił, że pali się jego mieszkanie w budynku przy ul. Skargi. Na miejsce zadysponowano straż pożarną i policję - a tam okazało się, że pierwszoklasista miał tego dnia lekcję dotyczącą numeru alarmowego i postanowił sprawdzić, jak to działa. Służby oceniły przeprowadzenie zgłoszenia na czwórkę, bo chłopiec nie pozostał w ciągłym kontakcie z dyżurnym, tylko się rozłączył - żartuje Tomasz Kwiatkowski.
Oczywiście takiego ponadprogramowego odrabiania zadań domowych nie zalecamy, bo blokowanie numeru alarmowego jest zabronione, ale tym razem uznano to za zgłoszenie w dobrej wierze i konsekwencji nie będzie.
Magdalena Sakowska
Zdjęcie ilustracyjne
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj