Śmierć czterolatki w Szczawnie-Zdroju - zapadł wyrok
Wczoraj, 23 maja, w Sądzie Rejonowym w Świdnicy, wydziale I cywilnym, zapadł wyrok w sprawie głośnej śmierci 4-letniej Oli, która zmarła pod powalonym drzewem w szczawieńskim Parku-Zdrojowym.
- Na rzecz powoda sąd zasądził odszkodowanie w wysokości 306 tys. zł z odsetkami i na rzecz powódki 306 tys. zł z ustawowymi odsetkami. Pozostałe punkty zostały oddalone. Rodzice zmarłej dziewczynki domagali się od Uzdrowiskowej Gminy Szczawno-Zdrój, na terenie której doszło do zdarzenia, odszkodowania w wysokości 2,012 mln zł - mówi Agnieszka Połyniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy.
Poza zasądzeniem odszkodowania w wysokości ponad 612 tys. zł Sąd obciążył również strony kosztami procesowymi - powódkę i powoda łącznie w wysokości 10 tys. zł, a także pozwanego - gminę Szczawno-Zdrój 29,6 tys. zł.
Do tragedii doszło w sobotę 27 lipca 2013 roku w Parku Zdrojowym w Szczawnie-Zdroju. Około godz. 11.00 mieszkaniec Podzamcza spacerował po parkowym deptaku ze swoją 4-letnią córką i jej 6-letnią kuzynką. Dziewczynki podeszły do rzeźby plenerowej Anny Dębskiej, przedstawiającej klacz ze źrebięciem i pozowały tam do fotografii. W tej samej chwili runął nagle w dół jeden z podwieszonych na stalowych linach pni starej lipy, pomnika przyrody. Robiący zdjęcie mężczyzna zdążył tylko krzyknąć, sześciolatka odskoczyła, ale czterolatka zginęła na miejscu. Lina urwała się mimo słonecznej i bezwietrznej pogody. Po tragedii wycięto pozostałe pnie drzewa.
Po tragedii ruszyła sprawa w prokuraturze i zarzuty o nieumyślne spowodowanie śmierci postawiono pracownikowi firmy, która 4 lata wcześniej zabezpieczyła linami pnie lipy, wymieniając poprzednie zabezpieczenia. Biegli uznali, że nie zostało to zrobione prawidłowo, bo drzewo było zbyt duże, by zastosować tego typu rozwiązania. Sprawa jest wciąż w toku. Rodzice czteroletniej dziewczynki nie zgodzili się z decyzją prokuratury, która umorzyła postępowanie przeciw władzom i urzędnikom gminy, i jesienią ubiegłego roku pozwali miasto Szczawno-Zdrój do sądu żądając 2 mln zł zadośćuczynienia.
- Wyrok nie jest prawomocny. Strony mają 7 dni na decyzję o odwołaniu od niego - dodaje Połyniak.
Elżbieta Węgrzyn, Magdalena Sakowska
Foto: Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj