| Źródło: Państwowa Straż Pożarna w Wałbrzychu, KMP Wałbrzych
Rekordowo trudny weekend strażaków: pożary, wypadek, śmierć
Dwa razy straż wyjeżdżała w piątek 4 sierpnia na ul. Topolową, gdzie wybuchały pożary w pustostanach wywłaszczonych na potrzeby budowy drogi. Pierwszy miał miejsce tuż przed wybuchem na ul Szymanowskiego, drugi o godz. 19.00. Tu nie było szczególnych strat. Natomiast tuż po tamtym wybuchu do potencjalnie bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło na ul. Kątowej. – Strażacy dokonali tam otwarcia mieszkania po zgłoszeniu, że wydobywa się z niego dym. Okazało się, że w kuchni zapaliła się szafka przy zlewozmywaku, a 55-letni lokator mieszkania spał. Strażacy zapobiegli rozprzestrzenieniu się pożaru na resztę mieszkania, mężczyźnie nic się nie stało – mówi Tomasz Kwiatkowski, rzecznik prasowy wałbrzyskiej PSP.
Na ul. Szymanowskiego straż przyjechała w piątek ponownie w godzinach wieczornych, ponieważ po powrocie do mieszkania lokatorzy z lokalu powyżej tego, w którym miał miejsce wybuch, zaniepokoili się, że podłoga pozostaje wciąż bardzo gorąca i wezwali straż, żeby sprawdziła, czy nie tli się w niej ogień. Po badaniu kamerą termowizyjną okazało się jednak, że podłoga nagrzała się podczas wcześniejszego pożaru i trzymała temperaturę prawdopodobnie na skutek upału.
Dodatkowo w piątek uaktywnili się w mieście podpalacze. Strażacy musieli dwa razy wyjeżdżać na ul. Giserską 18 i 20 - w okolicach pierwszej posesji ktoś podpalił kompostownik, dwie godziny później, około 21.30, płot jednego z ogródków działkowych. Ze względu na warunki pogodowe te niewielkie pożary mogły się łatwo rozprzestrzenić.
Straż na prośbę policji otwierała także kilka innych mieszkań – w Szczawnie i przy ul. Długiej, gdzie lokatorzy w rezultacie sami otworzyli drzwi oraz przy ul. Namysłowskiego, gdzie niestety finał akcji był inny. W niedzielę około godz. 18.00 na wezwanie mieszkańców domu, którzy od pewnego czasu nie widywali swojego sąsiada, strażacy dostali się do mieszkania przez okno i znaleźli go w środku. Przybyłe na miejsce służby medyczne stwierdziły zgon.
Listę zdarzeń zamyka poważny wypadek samochodowy, w którym poszkodowanych zostało pięć osób, w tym jedna ciężko. W niedzielę po godz. 13.00 przy ul. Dąbrowszczaków (droga krajowa nr 35) w Mieroszowie zderzyły się czołowo dwa samochody osobowe. - 27-letni mężczyzna kierując samochodem marki Ford utracił panowanie nad pojazdem, zjechał na przeciwległy pas ruchu i doprowadził do czołowego zderzenia z jadącym prawidłowo samochodem marki Citroen, którym podróżowała 4-osobowa rodzina - dwie osoby dorosłe oraz dwoje dzieci. Ogromna siła uderzenia wyrzuciła samochód marki Ford poza drogę. 33-letni mężczyzna, pasażer samochodu Ford, doznał poważnych obrażeń ciała – mówi Marcin Świeży z wałbrzyskiej policji. - Policjanci ustalili, że sprawca w momencie zdarzenia kierował samochodem w stanie nietrzeźwości. Okazało się też, że nigdy nie posiadał prawa jazdy.
Teraz nietrzeźwy mężczyzna odpowie za spowodowanie wypadku drogowego kierując samochodem w stanie nietrzeźwości oraz bez wymaganych uprawnień do kierowania pojazdami. Za popełniony czyn grozi mu łączna kara do 12 lat pozbawienia wolności oraz dożywotni zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Strażacy zabezpieczyli oba pojazdy i pomagali się wydostać poszkodowanym.
Podczas weekendu strażacy nieśli też pomoc zwierzętom i gasili pożary zagrażające terenom leśnym.
Czytaj też:
WYBUCH I GROŹNY POŻAR NA UL. SZYMANOWSKIEGO
Magdalena Sakowska
Foto: Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj