Od ostatniego występu Artura Andrusa na „Przewałce” minęło już kilka lat. Nic zatem dziwnego, że entuzjaści jego poczucia humoru zdążyli za nim zatęsknić i lojalnie stawili się w szczawieńskim Teatrze Zdrojowym. Satyryk, tekściarz, aktor, pisarz i dziennikarz wraz z czterema muzykami nie zawiódł. Skutecznie bawił niemal pełną salę widzów przez blisko dwie godziny. Nam udało się z nim dłużej porozmawiać. Artykuł z ostatniego numeru tygodnika "WieszCo".