Jedyne w tym roku spotkanie Grzegorza Kasdepke z młodymi czytelnikami odbyło się w Wałbrzychu (w bibliotece na Piaskowej Górze) przy okazji premiery pierwszego spektaklu przygotowanego na podstawie jego książki popularyzującej... ekonomię. Jakie wspomnienia ma autor ze swojego pierwszego spotkania z czytelnikami w Wałbrzychu i dlaczego warto dzieci traktować poważnie?
Grzegorz Kasdepke: Wałbrzych, pierwsza książka, wspomnienia i teatr [FOTO]
Dzieci traktować poważnie
Autor 80 książek dla dzieci odwiedził nasze miasto i zgodził się na spotkanie z czytelnikami, choć zrobił sobie w tym roku przerwę w spotkaniach, by mieć czas na pisanie. Opowiedział o swoich książkach, odpowiedział na mnóstwo pytań młodych czytelników, sam też ich zadał niemało. Pytał o to, kim chcą zostać, o literaturę i prosił o rozszyfrowanie znaczenia związków frazeologicznych. Czytelników wysłuchiwał z powagą i do każdego zwracał się per "pani/pan". - Szanuję dzieci, w każdym z nich widzę dorosłych, którymi się staną, nie mogę tylko pojąć jak z takich wspaniałych dzieci powstają byle jacy dorośli. Może za dużo obiecują im w dzieciństwie książki. Kiedyś baśnie tworzone przez naukowców, jak bracia Grimm, nie obiecywały cukierkowego świata, ale pokazywały też, że istnieje zło - mówi Grzegorz Kasdepke i przyznaje, że mimo wszystko nie potrafiłby odmówić dzieciom dobrego świata w książkach.
Sam przyznał, że lubi czytać, czyta kilka książek tygodniowo i uważa czytanie za część swojej pracy pisarza. - Jedenaście lat temu wyniosłem z domu telewizor by mieć więcej czasu na czytanie. Zrobiłem to również z myślą o synu. Ledwie zniosłem telewizor i wróciłem do kamienicy już go nie było... - wspomina pisarz.
Jego książki dla dzieci są bardzo różnorodne - od zabawnych opowiadań obyczajowych, fantastyki, pozycji romantycznych przez cykl detektywistyczny po popularyzację wiedzy. Te ostatnie wydawnictwa są szczególnie często nagradzane i cenione przez placówki edukacyjne.
Pomysły i trudne pytania
Inspiracją dla tego poczytnego autora był jego syn Kacper - to początkowo z myślą o nim pisał, obecnie zaś inspirują go młodzi czytelnicy. Bo od kogo dorosły by się dowiedział skąd się biorą dzieci, jak nie od nich samych. Na podstawie rozmów z młodymi czytelnikami powstała nawet o tym książka. Zdania były podzielone. - Biorą się z hipermarketu, z Kinder niespodzianki, było też stwierdzenie, że dzieci rosną na specjalnych plantacjach pod Kaliszem, pewnie rodzice mówiącego stamtąd pochodzą. Tam są szklarnie z pomidorami, może i z... dziećmi. Jeden z młodych ludzi powiedział, że dzieci zamawia się w internecie po rejestracji na specjalnej stronie i dziecko takiej osobie przynosi kurier, więc uważajcie, gdzie się rejestrujecie - mówi zupełnie poważnie uśmiechnięty autor książki "Horror, czyli skąd się biorą dzieci".
Sam przyznaje się do kolekcjonowania najciekawszych pytań od czytelników. - Dzieci zadają bardzo trudne pytania, bo trudno zachować powagę jak się je słyszy. Pytano mnie już w kontekście mojej jaśniejącej brody, czy znam Andersena i czy napisałem Biblię... O to ostatnie pytano z miną sugerującą, że można to było zrobić lepiej. Mam już kolekcję ponad 80 zabawnych pytań, jak np. "Czy był pan kiedyś przystojny?" lub "Czy lubi się Pan całować?" - wspomina z uśmiechem gość spotkania. Wyznał też, że po każdym takim wydarzeniu, rozmowie z dziećmi, jak dziś wsiada do samochodu, to w drodze powrotnej do Warszawy myśli o pisaniu... Często właśnie tak powstają niemal gotowe - przemyślane pomysły książki. Może też kiedyś w książkę przemienią się najciekawsze dziecięce zapytania.
Sam przyznał, że lubi czytać, czyta kilka książek tygodniowo i uważa czytanie za część swojej pracy pisarza. - Jedenaście lat temu wyniosłem z domu telewizor by mieć więcej czasu na czytanie. Zrobiłem to również z myślą o synu. Ledwie zniosłem telewizor i wróciłem do kamienicy już go nie było... - wspomina pisarz.
Jego książki dla dzieci są bardzo różnorodne - od zabawnych opowiadań obyczajowych, fantastyki, pozycji romantycznych przez cykl detektywistyczny po popularyzację wiedzy. Te ostatnie wydawnictwa są szczególnie często nagradzane i cenione przez placówki edukacyjne.
Pomysły i trudne pytania
Inspiracją dla tego poczytnego autora był jego syn Kacper - to początkowo z myślą o nim pisał, obecnie zaś inspirują go młodzi czytelnicy. Bo od kogo dorosły by się dowiedział skąd się biorą dzieci, jak nie od nich samych. Na podstawie rozmów z młodymi czytelnikami powstała nawet o tym książka. Zdania były podzielone. - Biorą się z hipermarketu, z Kinder niespodzianki, było też stwierdzenie, że dzieci rosną na specjalnych plantacjach pod Kaliszem, pewnie rodzice mówiącego stamtąd pochodzą. Tam są szklarnie z pomidorami, może i z... dziećmi. Jeden z młodych ludzi powiedział, że dzieci zamawia się w internecie po rejestracji na specjalnej stronie i dziecko takiej osobie przynosi kurier, więc uważajcie, gdzie się rejestrujecie - mówi zupełnie poważnie uśmiechnięty autor książki "Horror, czyli skąd się biorą dzieci".
Sam przyznaje się do kolekcjonowania najciekawszych pytań od czytelników. - Dzieci zadają bardzo trudne pytania, bo trudno zachować powagę jak się je słyszy. Pytano mnie już w kontekście mojej jaśniejącej brody, czy znam Andersena i czy napisałem Biblię... O to ostatnie pytano z miną sugerującą, że można to było zrobić lepiej. Mam już kolekcję ponad 80 zabawnych pytań, jak np. "Czy był pan kiedyś przystojny?" lub "Czy lubi się Pan całować?" - wspomina z uśmiechem gość spotkania. Wyznał też, że po każdym takim wydarzeniu, rozmowie z dziećmi, jak dziś wsiada do samochodu, to w drodze powrotnej do Warszawy myśli o pisaniu... Często właśnie tak powstają niemal gotowe - przemyślane pomysły książki. Może też kiedyś w książkę przemienią się najciekawsze dziecięce zapytania.
Wałbrzych? Pamiętam
Grzegorz Kasdepke ma do naszego miasta sentyment, z ciekawością przyglądał się Piaskowej Górze wypatrując przyszłych uczestników spotkania i ucieszył się, że w takie słoneczne południe tylu ich przyszło. - Wałbrzych jest mi bliski ze względu ma moje pierwsze spotkania autorskie sprzed 17-18 lat. Przyjechałem tu z "Kacperiadą" przestraszony i w Wałbrzychu odważyłem się porozmawiać z czytelnikami, a pani Anna się mną opiekowała. Dziękuję za te chwile - wspomina pisarz. Opowiedział też anegdotę, jak w jednym z podwałbrzyskich miasteczek chłopiec przyglądał się taksująco autorowi i bibliotekarce, po czym zapytał: "A co pana łączy z tą panią?".
Z panią Anną i "Kacperiadą" spotkanie po latach
Cykl tamtych spotkań z panem Kasdepke pamięta doskonale Anna Szczepaniak, wałbrzyski doświadczony bibliotekarz, ówcześnie szefowa działu dziecięco młodzieżowego w Śródmieściu. - To był cały cykl spotkań w Wałbrzychu, powiecie i regionie, jak dziś z "Książką na walizkach". Podczas spotkania z czytelnikami na Nowym Mieście jedna dziewczynka opowiadała o tupeciku swojego wujka. Z autorami, którzy nas odwiedzili w tamtym okresie mam kontakt do dziś - mówi pani Anna, obecnie bibliotekarz w dzielnicy Glinik. "Kacperiada" jest pierwszą i ulubioną książką Kasdepkego, ma do niej sentyment, bo zawarł w niej wiele elementów zaczerpniętych z życia swojej rodziny, pisał ją dla małego wówczas syna Kacpra. Dziś Kacper ma 23 lata i studiuje. Autor przeczytał fragment swojej pierwszej książki - opowiadanie "Kto pokocha pajacyka". - Ono kojarzy mi się z Wałbrzychem i spotkaniami sprzed lat. Była jesień, padało, ale było pięknie...
Pisarz nie mógł się też doczekać wieczornego spektaklu. Uważał, że to niemożliwe, by przygotować przedstawienie z książki „Zaskórniaki i inne dziwadła z krainy portfela. 50 opowiastek z ekonomią w tle (plus jedna)”. Jednak dokonał tego Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu.
Więcej o prapremierze:
Wałbrzych: Zaskórniaki, monopol, debet i fiskus na scenie [FOTO] Zobacz też:
Wałbrzych: Premiera i spotkanie z Grzegorzem Kasdepkem
Grzegorz Kasdepke pod ostrzałem dziecięcych pytań [ZDJĘCIA]
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj