| Źródło: Wiesz Co, Meteo Alert-Dolny Śląsk
Wałbrzych i region: co ta pogoda wyrabia? Jaka będzie wiosna?
Za oknem wygląda jakby zbliżał się koniec zimy. Tak jest w rzeczywistości?
- Od zeszłego poniedziałku obserwujemy znaczny napływ ciepłego powietrza, które nadeszło z zachodu. Temperatura powietrza zarówno w dzień jak i w nocy była dodatnia. Według ostatnich prognoz (rozmawialiśmy w miniony czwartek – przyp. red.) w tym tygodniu termometry powinny wskazywać nawet 15 kresek powyżej zera.
Dwudziestostopniowe mrozy już nam nie grożą?
- Według prognoz synoptyków z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, które są wykonywane na kolejne siedem dni wynika, że nie. Mówimy o woj. dolnośląskim. Natomiast mrozy jeszcze nie opuściły Podlasia, gdzie nocą było nawet minus 20 st. C, podczas gdy w tym samym czasie na Dolnym Śląsku temperatura minimalna spadała do plus 1 st. C. W Polsce mieliśmy do czynienia z ogromnym kontrastem termicznym. Po weekendzie ocieplenie ogarnie już cały kraj.
Ale co z tą zimą? Odchodzi?
- Przeanalizowałem modele meteorologiczne, które podają orientacyjne wartości temperatury minimalnej na kolejne 14 dni. Wynika z nich, że sroga zima nie wróci już do południowo-zachodniej Polski.
Wielu mówi „w tym roku zima dała nam popalić”, ale to chyba normalne, cytując Bareję, że skoro „jest zima, to musi być zimno”?
- A ja zacytuję stare, polskie przysłowie: „Nie chwal dnia przed zachodem słońca”. Sezon zimowy jeszcze się nie zakończył. Kalendarzowa zima trwa trzy miesiące. Grudzień określony został przez klimatologów jako ekstremalnie ciepły. Wartość średniej temperatury powietrza była o 2,2 st. C wyższa niż norma dla tego miesiąca. Styczeń w kwalifikacji warunków termicznych należał do miesięcy normalnych, a temperatura była o 0,1 st. C. wyższa niż norma. Luty, można powiedzieć, próbuje utrzymać honor zimy. Jak do tej pory średnia obszarowa temperatura powietrza jest o 4,4 st. C niższa od normy. Ale pamiętajmy o tym, że za chwilę może się pojawić na termometrach plus 15 st. C.
Prawdą jest jednak, że takich mrozów dawno nie było. Właśnie jak dawno?
- Dokładnie tak. Odzwyczailiśmy się od chłodnych, mroźnych i śnieżnych zim. Niektórzy, w tym także dziennikarze, to co mieliśmy za oknem, nazywali „bestią”. My w Instytucie to nazywamy normalnie „zimą”. Tak niskich wartości na termometrach w woj. dolnośląskim nie widzieliśmy od sezonu zimowego 2016/2017, wówczas termometry wskazywały poniżej -20 st. C.
Jakieś rekordy zimna Instytut w tym roku odnotował?
- Na początku roku był prawie pobity rekord… maksymalnej temperatury dla stycznia dla zachodniej części kraju. Pewnie pamiętamy też bardzo ciepłą wigilię Bożego Narodzenia, kiedy to temperatura maksymalna wzrosła na Dolnym Śląsku powyżej 11 st. C. Ale żaden z rekordów nie został pobity. Najniższa temperatura powietrza została zanotowana w miejscowości Biebrza w woj. podlaskim. Choć do rekordu najniższej wartości temperatury w kraju wiele zabrakło, a przypomnę było to -41 st. C w Siedlcach w 1940 r. Grubość pokrywy śnieżnej na naszych stacjach również była o wiele niższa niż maksymalne wartości zanotowane od początku pomiarów.
Czy obfitująca w opady śniegu zima, oznacza, że latem nie będziemy narzekać na suszę?
- Oczekiwaliśmy tak śnieżnej zimy. To właśnie topniejący śnieg powoduje, że wiosną i latem mamy mniejsze ryzyko suszy. Podczas roztopów poprawia się wilgotność gleby, zwiększa się poziom wód gruntowych, a w konsekwencji wzrasta poziom w rzekach. To czy będziemy mieli do czynienia z suszą w kolejnych miesiącach, zależy od wielu czynników. Temperatura powietrza, parowanie, zachmurzenie, ilość i jakość opadów, a także działania nas, ludzi. Na ten moment z optymizmem patrzymy na kolejne miesiące. W najbliższym czasie bardziej obawiamy się wezbrań, gdyż wiosna wchodzi do Polski bardzo gwałtownie.
Zbyt gwałtownie?
- Sytuacja hydrologiczna będzie dynamiczna. Dobrym rozwiązaniem jest zainstalowanie w smartfonie naszej aplikacji ze strony http://aplikacjameteo.imgw.pl, która oprócz aktualnej prognozy poinformuje o wydanym ostrzeżeniu. Dzięki geolokalizacji będziemy zawsze powiadomieni na czas, gdziekolwiek przebywamy. Włączenie aplikacji i zapoznanie się z aktualną i prognozowaną sytuacją jest pierwszą rzeczą, którą robię rano.
Lutowy ziąb w pierwszej dekadzie miesiąca IMGW dokładnie przewidział, ale jeszcze 10 dni temu prognozowano, że miniony tydzień też będzie zimny jak diabli. Jak to jest, że jedne prognozy sprawdzają się, a inne nie?
- Luty do tej pory zapisał się jako miesiąc zimny, jednak trzeba mieć na uwadze, że prognozy o największej sprawdzalności obejmują okres najbliższych 2 dni, a maksymalnie tygodnia. Wynika to z analiz wiązkowych modeli meteorologicznych, które na podstawie złożonych algorytmów i obliczeń, niekiedy dają różne wyniki i stąd możliwe są pewne niepewności prognostyczne.
Skąd w ogóle wiadomo, że zima będzie mroźna, a lato upalne?
W ocenie sytuacji z pomocą przychodzą modele klimatologiczne, które na podstawie analizy dostępnych danych pokazują ogólny trend przebiegu pogody, głównie pod względem termicznym i opadowym. Niekiedy, do prognozowania pogody sezonowej wykorzystuje się również analizę przebiegu analogicznej sytuacji meteorologicznej w ciągu ubiegłych lat.
Przewidywanie z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem to jak wróżenie z fusów?
- Niekoniecznie. Prognozy długoterminowe, miesięczne lub sezonowe są co prawda obarczone większą niepewnością, ale nadal jesteśmy w stanie określić przybliżony przebieg pogody, w tym ostrzec przed mrozami lub suszą.
Z jaką dokładnością jesteście w stanie przewidzieć pogodę z dnia na dzień dla konkretnego miejsca w Polsce?
- Ze sprawdzalnością powyżej 90% są prognozy krótkoterminowe, czyli obejmujące swoim zasięgiem najbliższe 2 dni. Również dużą sprawdzalnością cieszą się pogody tygodniowe, jednak prognozowanie pogody w dłuższym okresie jest już obarczone wieloma dodatkowymi czynnikami. Dlatego w prognozach długoterminowych staramy się wskazać raczej ogólny trend i tendencję przebiegu pogody, niż powoływać się na konkretne wartości temperatury lub sumy opadu. Tu punktem odniesienia są średnie dane, z ostatnich 30 lat. To tak zwana norma klimatologiczna.
To na koniec trochę powróżmy.
- Spróbujmy (uśmiech)
Co widać na modelach? Jaka będzie wiosna w tym roku w Wałbrzychu i okolicach?
- Marzec, zarówno w Wałbrzychu, jak i w całej Polsce, upłynie w normie termicznej i opadowej. Oznacza to mieszaną pogodę. Wiosna przyjdzie najprawdopodobniej dopiero w połowie marca, ale nie możemy jeszcze liczyć na bardzo wysokie temperatury.
A lato? Będzie upalne?
- Jest jeszcze nieco za wcześnie, aby o tym mówić. Aktualne przewidywania klimatologiczne IMGW obejmują prognozy do maja. Wynika z nich, że końcówka lutego będzie już cieplejsza, a marzec będzie w normie termicznej, kwiecień powyżej normy, a maj… chłodny, z temperaturą poniżej normy. Odnośnie lata, prognozy hydrologiczne wydają się bardziej optymistyczne, niż w ubiegłym roku, gdyż już teraz mamy wypełnienie, a nawet przepełnienie retencji w wielu miejscach w kraju, co na wiosnę opóźni lub nawet powstrzyma rozwój suszy hydrologicznej.
P.S.: od rozmowy z rzecznikiem padło na Dolnym Śląsku kilka rekordów ciepła w środę 24 lutego, kiedy termometry odnotowały nowy lutowy rekord w Jeleniej Górze - 21 stopni Celsjusza oraz we Wrocławiu - 20,4 st. C. Zabrakło promila w Pszennie pod Świdnicą, żeby pobić rekord województwa z 1990 roku - odnotowano tam 21,3 C. Za to, jak przekazało IMGW, pobity został rekord maksymalnej temperatury dla lutego o 3,4 st. C na Śnieżce. Wałbrzych nie ma swojej stacji meteo IMGW, ale w sąsiednim Szczawnie również mamy nową lutową temperaturę maksymalną dla tego miasta - za Meteo Alert-Dolny Śląsk było to 18 st. C. (rekord z 1990 roku to 17 C.).
Rozmawiał Tomasz Piasecki
Fot. użyczone (IMGW)
Czytaj też:
200 LAT TEMU TO BYŁY ZIMY! (ZDJĘCIA)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj