Szpital Wałbrzych: nowy sprzęt do szybszej diagnozy raka krwi (FOTO)
Znajdzie nawet jedną
Kolejna dobra wiadomość dla pacjentów zagrożonych nowotworami. Niedawno pisaliśmy, że Szpital Wałbrzych: Onkologiczne Centrum Wsparcia Badań Klinicznych już działa (FOTO). A teraz dzięki wsparciu fundacji DKMS wałbrzyski szpital zakupił sprzęt, który będzie służył pacjentom hematologicznym. Pierwszy z nich to zestaw rozbudowujący cytometr przepływowy za około 50 000 zł, który umożliwia nowoczesną diagnostykę i monitorowanie nowotworów hematologicznych - zwłaszcza białaczek i chłoniaków. Drugi to aparat umożliwiający w pełni automatyczne wykonywanie reakcji histochemicznych na materiale tkankowym i cytologicznym, pochodzącym od pacjentów. Kosztował około 250 000 zł.
Jak mówi dyrektor placówki Piotr Misiuna, pozwoli to uzyskać znaczącą poprawę jakości i przyspieszenie prowadzonej w szpitalu diagnostyki - a to dzięki fundacji ratującej życie tysiącom osób z nowotworami krwi, na które lekarstwem może być tylko... drugi człowiek.
- Fundacja zgłosiła się do nas z propozycją wsparcia i umożliwiła zakup kolejnych sprzętów do bardziej precyzyjnej diagnostyki naszemu oddziałowi, który liczy już 5 lat. Pierwszy posłuży do diagnostyki histopatologicznej, na potrzeby analizy próbek pobranych od pacjentów. Szybkość diagnostyki jest niezwykle ważna. Drugi natomiast posłuży do bardziej precyzyjnej diagnostyki ostrej białaczki szpikowej i chłoniaków, które wymagają precyzyjniejszej charakterystyki diagnostycznej. Jak również do prognozowania odpowiedzi na leczenie. Taki sprzęt potrafi wykryć w materiale nawet jedną komórkę nowotworową, a po pobraniu próbki histopatologicznej bardzo istotny jest czas i jakość dla poprawnego wdrożenia leczenia - mówi prof. Aleksandry Butrym, kierownik Onkologicznego Centrum Wsparcia Badań Klinicznych.
Teraz będzie można wykonywać do kilkunastu badań dziennie.
Możesz uratować życie bliźniakowi - zarejestruj się
Jak zapewnia Leszek Lewandowski, koordynator fundacji DKMS do współpracy z placówkami medycznymi, to niepozorne urządzenie może przyspieszyć diagnostykę o kilkanaście tygodni, a dla pacjenta to cała wieczność.
- Wsparliśmy już w Polsce 38 podmiotów medycznych na łączną kwotę kilkunastu milionów złotych, a mamy w planach pokryć siecią wsparcia cały kraj. A to bardzo ważne, bo obecnie co 40 minut w naszym kraju ktoś się dowiaduje, że ma nowotwór krwi, a jeszcze kilka lat temu było to co godzinę. Liczba przypadków stale rośnie, a lekarstwo jest w nas - bliźniak genetyczny. W przypadku ostrej białaczki szpikowej lub limfoblastycznej jedyną szansą wyleczenia jest przeszczep szpiku lub komórek macierzystych. Dziś rzadko kto ma liczne rodzeństwo, a często brat lub siostra nie są zgodni genetycznie, stąd im więcej osób jest zarejestrowanych w naszej bazie, tym większa szansa, że się znajdzie bliźniaka genetycznego, na przykład w USA. Pobierania komórek nie należy się już obawiać, w 95% to się dziś już odbywa za pomocą separatorów, czyli trzeba 3-4 godziny siedzieć na fotelu, a krew przepływa przez urządzenia. To nie boli - mówi przedstawiciel fundacji.
To brzmi trochę jak baśń, ale to prawda - na kilkaset milionów ludzi przypada najprawdopodobniej jeden nasz bliźniak genetyczny, który może żyć po drugiej stronie kuli ziemskiej, a jeśli zapisał się do bazy, kiedyś może ocalić nam życie. Dlatego tak ważne jest, żeby się nie wycofać po zadeklarowaniu, bo w takim przypadku okaże się, że są ludzie niezastąpieni. W bazie DKMS rejestruje się kilka tysięcy osób miesięcznie, wszystkich jest już 2 mln zł, co czyni ją trzecią co do wielkości taką bazą na świecie, a 12 500 miało już szansę zostać dawcami - zatem uratowano dość spore miasteczko.
Do psychologa też wyślą
Dwie nowe maszyny to nie wszystko, fundacja uruchomiła także wsparcie psychologiczne dla wałbrzyskich pacjentów z nowotworami krwi. Na oddziale hematologicznym przebywa obecnie 23 pacjentów, a kilkunastu leczy się na oddziale chemioterapii dziennej.
- 2 pacjentów już skorzystało, porada może być na miejscu bądź online. Taka konsultacja nie jest tania, każdy pacjent, który chce porozmawiać z psychologiem lub psychoterapeutą, może się zapisać, a my przelejemy na jego konto darowiznę o wysokości 2160 zł, równowartość kosztu 10-12 spotkań z terapeutą, z możliwością przedłużenia na kolejne 10-12 wizyt - mówi Leszek Lewandowski. Oczywiście, potem trzeba się będzie rozliczyć, że się skorzystało.
Pozytywne jest, że poprawia się do hematologa, także w naszym mieście - był z tym zawsze duży problem nie tylko u nas, a nowotwory krwi bywają często agresywne, o ostrym przebiegu. Jak mówi Aleksandra Butrym, nowe metody leczenia, terapie celowane, zaowocowały tym, że pacjenci z białaczką czy chłoniakiem żyją już nie 2-3 lata od diagnozy, ale nawet kilkanaście.
Skończą się jazdy z krwią, będzie czekanie na skaner
Jak mówi prof. Piotr Ziółkowski, kierownik zakładu patomorfologii wałbrzyskiego szpitala, nowe maszyny oznaczają, że nie trzeba będzie już wysyłać próbek do szpitala we Wrocławiu, bo wreszcie jest potrzebny sprzęt.
- Takie urządzenie stało się właśnie częścią naszego laboratorium i skończy się dość upiorna historia przewożenia materiałów histopatologicznych do Wrocławia, żeby można je było zdiagnozować. To trwało przez lata w sposób chałupniczy, a wożenie tego w te i wewte zwiększało znacząco czas. Mamy też podpisaną umowę z hematopatologią, mamy naszego człowieka we Wrocławiu, który jest nam to w stanie odpowiednio opisać i podać wynik. Reasumując, jest to duży krok naprzód. Mamy też urządzenia do histochemii i nowy procesor tkankowy, możemy szybciej uzyskać preparaty mikroskopowe - wyjaśnia profesor. Do laboratorium trafia około 10 takich preparatów tygodniowo, co daje około 50 rocznie. Badanie preparatu trwa kilka dni. Jednak wszystkich badań ze szpitala spływa do laboratorium około 7500 rocznie.
Jak mówi profesor, największą bolączką hematologii jest - brak hematologów. Jest ich "na stanie" tylko 7, z czego 2 w trakcie specjalizacji. - Dramat polega na tym, że jest nas tak mało i tego się nie rozwiąże. Kiedyś nie było miejsc rezydenckich w szpitalach, teraz na 180 miejsc w kraju jest zajętych 90, a z tego połowa to Mazowsze. Wyjeżdżają za granicę - mówi Piotr Ziółkowski.
Dlatego marzeniem wałbrzyskich lekarzy są nowoczesne elektroniczne skanery, bo eliminują konieczność kontaktowania się "w realu" i pozwalają przenieść proces diagnostyczny do sieci - przesyłanie wyników skanerami jest bardzo efektywne, oszczędza czas. Niestety koszt jednego takiego urządzenia to więcej niż pół miliona złotych, do tego dochodzi oczywiście oprogramowanie - ale jak dotąd szpital miał szczęście do sprzętu, więc życzymy, żeby trwało dalej.
Ostatni problem związany z opieką onkologiczną w szpitalu:
Wałbrzych szpital Sokołowskiego: co dalej z tomografią i rezonansem?
Czytaj też:
Wałbrzych: Szpital. im. Sokołowskiego - rok po przejęciu radioterapii
Szpital Wałbrzych zapowiada nowoczesne metody leczenia raka
Wałbrzych: chorujesz na raka i jesteś z tym sam? One chcą pomóc
Szpital Wałbrzych: jest nowe centrum radioterapii (FOTO)
Wałbrzych: szpital Sokołowskiego i nowy sprzęt do walki z rakiem
Wałbrzyski szpital dla pacjentek z rakiem piersi [FOTO]
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj