Okiem fotografa przyrody: poznajcie pingwina naszych rzek (FOTO)
Pluszcze uwielbiają czyste i zimne górskie potoki. Ani jednych, ani drugich nie znajdziemy w okolicach Wrocławia. - To ptaki nieemigrujące, osiadłe, trzymające się swojej wybranej rzeki. Co ciekawe, widywałem je też na Szczawniku i Pełcznicy, choć nie są one czyste. Jeśli mu potok zamarznie, pluszcz przemieszcza się z jego biegiem niżej, poszukując wody bez lodu. W ten sposób te, które żyją w korycie Bystrzycy, docierają aż do Świdnicy – ale nie dalej. Ale zdarzyło mi się odczytać czeską obrączkę u ptaka w Jedlince, przebył ponad 100 km. Bytuje i w Karkonoszach, do 1200 m. n. p. m. – mówi przyrodnik i fotograf.
A co taki pluszcz je? Nie zachwycilibyśmy się jego menu – to kiełże (takie krewetkowate skorupiaki), chruściki i inne tego typu stwory, rzadko jakieś małe rybki. To, co ma skorupę, rozbija o kamienie. Świetnie sobie radzi w wodzie, po prostu w niej "fruwa". Nurkuje, ma monstrualne nogi, którymi chwyta się elementów dna, żeby nie porwał go nurt. Zdecydowanie lepiej pływa niż lata, jak pingwin używając skrzydeł do wiosłowania. Jest w nim coś z pingwina, ale jest ładniejszy, brązowym kolorem upierzenia z białym śliniakiem przypomina raczej łasiczkę. Jak się napuszy, to wygląda zabawnie - taka brązowo-biała kulka.
Około 2004 roku Krzysztof Żarkowski postanowił ułatwić życie pluszczom z naszego regionu, budując im domy. A dokładnie, zakładając dla nich specyficzne budy lęgowe, które na murze oporowym są trójkątne, a pod mostem prostokątne i zamiast dziur mają wnęki. O resztę swojej nieruchomości pluszcz stara się sam, wijąc z mchu, porostów, liści, a nawet sierści coś, co przypomina główkę kapusty. Robi to teraz, pod koniec lutego i w marcu.
- Za pierwszym razem wywiesiliśmy 200 budek. Sam powiesiłem około 150. Ptak wlatuje do budki od spodu i zabudowuje ją. W naturalnych gatunkach wije swoje gniazda we wnękach skalnych, niszach, wklejając je w tę pustą przestrzeń, ale bardzo chętnie adaptuje budki. Wyprowadzając czasem po dwa lęgi. Akcja rozwieszania budek w Sudetach jest kontynuowana – wiesza się nowe, a stare czyści i dogląda, zajmują się tym naukowcy, uzupełniając te, które się niszczą – mówi Krzysztof Żarkowski.
W tym roku atak mrozów utrudnił życie pierzastym mieszkańcom potoków, bo ziemia zamarzła i nie było skąd wydobywać materiału, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – przy takich temperaturach i tak lęg nie miałby szans. Pani pluszcz znosi średnio 4-6 jajek, oboje rodzice opiekują się potomstwem troskliwie. Przyzwoity pluszcz na drzewie siada tylko w przypadku konieczności – i nie zawsze mu to wychodzi. Przyzwoity polski pluszcz ma też lśniąco biały śliniaczek (jego meksykański kuzyn, cały czarny, nie ma go wcale). Po co mu?
- Śliniaczek świadczy o dobrej kondycji ptaka, interesuje samice, samce chętnie popisują się przed nimi prezentując kontrastowe upierzenie – mówi przyrodnik. Niestety, pluszczowe damy nie mają co liczyć na wierność swoich partnerów – ci są na ogół wierni tylko swojej rzece.
Pluszczy jest w naszym regionie sporo – najwięcej na Bystrzycy, kilkadziesiąt par lęgowych, na Czyżynce i na Rybnej w sumie około dziesięciu – w Rybnicy jedno z gniazd przez lata utrzymywało się przy kościółku p. w. św. Jadwigi. Pod każdym mostkiem na Rybnej, Bystrzycy czy Ścinawce można znaleźć charakterystyczną budkę (oczywiście, nie należy jej szukać). Sympatyczny brązowy ptaszek ma charakter macho – zawzięcie strzeże swego wodnego rewiru i wygania inne samce. Wtedy w korycie rzeki odbywają się spektakularne bójki. - Nasi przodkowie nazywali go korduskiem. Powinniśmy się cieszyć, że mamy tu takie specyficzne ptaki, oprócz Sudetów żyją tylko w Karpatach. Są bardzo sympatyczne, ciekawe i intrygujące, warto zwrócić na nie uwagę. Wdzięczny materiał do fotografowania, oczywiście nie w okolicy gniazd – mówi Krzysztof Żarkowski.
Mokre i zimne środowisko nie wadzi ptakowi, który wydzieliną z gruczoła kuprowego impregnuje sobie całe upierzenie. Boi się jastrzębia, krogulca, kuny i kota. Koty słabo pływają. Aha, jak pingwin, pluszcz nieszczególnie śpiewa. Popiskuje, trzeszczy i zgrzyta, czasem świszcze – ale te dźwięki słychać przez szum wody. Jeśli chodzi o stosunek do gatunku ludzkiego, mamy tu sporą rozpiętość - nawet w wypadku jednej pary samica ucieknie od razu, a samiec pozwoli podejść na 15 metrów. Zaniepokojony ptak zabawnie "dyga" i tego akurat nie robią pingwiny. Młode pluszcze są szare, bez śliniaka i nikt ich nie musi uczyć nurkowania i łowienia - instynktownie robią to same.
Dziś dzień zimowy, ale słoneczny - może warto przejść się nad którąś rzekę, żeby poobserwować budowlane prace pluszczy?
Fotograf przyrody:
OKIEM FOTOGRAFA PRZYRODY: OPOWIADA KRZYSZTOF ŻARKOWSKI
NAGRODZONY FOTOGRAF WYJEŻDŻA W ALPY
WAŁBRZYCH: ZA ZDJĘCIE MUFLONÓW BILET DO SZWAJCARII
Czytaj też:
BOCIAN BIAŁY MA TU SWOJE STOŁÓWKI
CIETRZEW ZADOMOWI SIĘ W NASZYCH LASACH?
CZESKA SOKOLICA CHCIAŁA ZAMIESZKAĆ NA KOMINIE PEC-U
PODZAMCZE MA PUSTUŁKI - DZICY LOKATORZY OBSERWOWANI
WAŁBRZYCH NA PTAK - ZADBALI O SKRZYDLATYCH MIESZKAŃCÓW
NAJWIĘKSI SKRZYDLACI MIESZKAŃCY NASZEGO REGIONU (FOTO)
PIASKOWA GÓRA: MAMY CZTERY PISKLAKI (FOTO)
GNIAZDO NA KOMINIE PEC-U MA JUŻ LOKATORÓW [FOTO]
SOKOŁY WĘDROWNE NA KOMINIE PEC: BĘDZIE JE MOŻNA PODGLĄDAĆ
PODZAMCZE: NIE TYLKO WAŁBRZYSZANIE SPĘDZAJĄ TU NOC
BĘDĄ PRZYLATYWAĆ, JEŚLI JE UGOŚCIMY
Akcje i wydarzenia z udziałem KRZYSZTOFA ŻARKOWSKIEGO
Magdalena Sakowska
Foto: Krzysztof Żarkowski
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj