PLAY-OFF 2018: Cienka biało-niebieska lin(i)a
Biało-Niebiescy toczą bój o promocję na zaplecze ekstraklasy już czwarty rok z rzędu. W poprzednich trzech latach odpadali właśnie w tym miejscu, w którym się aktualnie znajdują. Fani nie wyobrażają sobie, że sezon może zakończyć się przedwcześnie, bez upragnionego awansu.
Najzagorzalsi kibice Górnika wpadli na hasło „Do 1. ligi wjeżdżamy z buta”. W II rundzie but o mało nie zboczył z wydeptanej w przeciągu całego sezonu ścieżki.
II runda play-off oraz ćwierćfinał były jak wieżowce połączone cienką liną. Dręczony wizją pozostania w 2. lidze na kolejny rok Górnik balansował nad przepaścią. Gubił równowagę i spoglądał w dół w obu bataliach ze Sklepem Polskim Gniezno, bataliach, które miały być spacerkiem. W obu biało-niebiescy przegrali pierwsze połowy, a rywalom do wyeliminowania wałbrzyszan wystarczyłyby ledwie dwa dodatkowe celne rzuty z dystansu.
Wydaje się, że los oddał biało-niebieskim to, co zabrał przed rokiem. Porażka jednym punktem po dogrywce z Sudetami Jelenia Góra zamknęła naszym koszykarzom szansę na pierwsze miejsce w tabeli i skojarzyła z będącymi poza zasięgiem nafciarzami z Krakowa. Wystarczyło zatrzymać wbiegającego pod kosz Łukasza Niesobskiego, a – co bardzo prawdopodobne – Górnik grałby już w 1. lidze.
Tym razem los postawił wszystkie żetony na biało-niebieskie pole. W Wałbrzychu w ostatnich sekundach gnieźnianie spudłowali lay-up oraz dobitkę, w Wielkopolsce Emil Rau rzucał z dobrej pozycji za trzy. Faworyzowani wałbrzyszanie wygrali serię w sumie różnicą ledwie czterech „oczek”. Kto wie, co by się wydarzyło, gdyby trener Marcin Radomski nie zabrał w przerwie meczu w Gnieźnie swich podopiecznych przed halę, by ci złapali drugi oddech i ochłonęli.
W ćwierćfinale wałbrzyska ekipa musi przypomnieć sobie te wszystkie boiskowe cechy, które pozwoliły jej po raz pierwszy od 2014 roku, czyli od powrotu na szczebel centralny, wygrać swoją grupę. Nasi koszykarze muszą znowu być agresywni w obronie, przebojowi w ataku i co najmniej tak waleczni jak w dusznej i ciasnej hali w Gnieźnie, gdzie pomimo swoich wielu słabości odnieśli zwycięstwo. Górnik potrzebuje Tomasza Krzywidzińskiego i Marcina Wróbla, dwóch wszechstronnych wałbrzyskich wież, tym razem w pełni zdrowych oraz nie cierpiących na problemy z faulami.
Niech gra toczy się dalej, upragniony półfinał play-off czeka już za rogiem!
Czytaj także:
ĆWIERĆFINAŁ 2. LIGI: A JEDNAK ŻUBRY!
CZAROWNICE.KOSZ.PL - KIBICKA GÓRNIKA BLOGUJE
BYLI W TARAPATACH, SĄ W TRZECIEJ RUNDZIE!
EMOCJE W DRUGIEJ RUNDZIE. GÓRNIK LEPSZY NA FINISZU
PLAY-OFF 2018: GONITWA ZA BEZSENNOŚCIĄ
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj