Żeby pamiętano grudzień wałbrzyskich górników (FOTO)
W Starej Kopalni miał miejsce pokaz filmu oraz otwarcie wystawy „Solidarni”. Zarówno film, jak i wystawa to efekt wywiadów i spotkań ze świadkami historii – działaczami Solidarności Wałbrzyskiej, którzy wydarzenia lat 80. XX wieku m.in. w kopalni „Thorez” (dziś Stara Kopalnia) przeżyli sami. A w Wałbrzychu po 13 grudnia 1981 roku działy się rzeczy wstrząsające.
- Łącznie nagraliśmy 17 osób. Nie wszystkie się pojawiają, musieliśmy stworzyć film krótki, 33 minuty, z myślą o tych, którzy nie wiedzą nic na temat wałbrzyskiej Solidarności i stanu wojennego. Będzie on wyświetlany na stałe na wystawie – mówiła Wioletta Wrona-Gaj ze Starej Kopalni, współautorka filmowego scenariusza wraz z reżyserką Ewą Dobrałowicz. - Samych nagrań zrobiliśmy 15 godzin, to, co się nie zmieściło, podzieliliśmy na krótsze relacje, tematycznie uzupełnione, aby młodzi ludzie mogli się dowiedzieć, jak to wtedy wyglądało i będziemy prezentować te krótkie filmy na monitorach. Jest też kilka nowych gablot, więcej pamiątek i nowe miejsce na mundur pana Żołnierka.
- Nie mam wiele do powiedzenia na tle tych, którzy potrafili być odważni, kiedy potrzebna była odwaga i choć od 1981 roku jestem nieprzerwanie członkiem Solidarności, ci, którzy walczyli, to kamienie milowe na drodze do wolności i byli znacznie mądrzejsi i odważniejsi ode mnie. Cieszę się, że w ostatnich latach mogliśmy zadośćuczynić ich pamięci, tworząc stałe, w miarę kompletne i wiarygodne miejsce w Starej Kopalni dla jej przechowania, miejsce pięknej historii, uzupełniane przez młodych ludzi. To, co działo się w wałbrzyskich kopalniach, było pomijane nawet przez historyków IPN – mówił podczas premierowego pokazu prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej.
W zaprezentowanych w dokumencie nagraniach wzięli udział Elżbieta Kwiatkowska-Wyrwisz, Aleksandra Ewa Machowska-Prochera, Małgorzata Pakota, Edward Kuzio, Jerzy Langer, Ryszard Mocek, Andrzej Partyka, Edmund Piełka, Jerzy Jacek Pilchowski, Zbigniew Senkowski, Jan Skrupski, Eugeniusz Staszewski, Kazimierz Żołnierek oraz księża Tadeusz Faryś i Stanisław Wójcik. Oto fragmenty ich wspomnień:
Kopalnia "Thorez" była centrum strajkowym Wałbrzycha. Trzeba było myśleć o tym, żeby stworzyć ponadzakładową strukturę strajku.
Zebrałem dozór w Sztygarówce i kazałem się każdemu określić, czy jest za strajkiem, czy nie. Ci, którzy byli przeciw, musieli iść do domu. Dyrektora nie pytałem, bo co miał powiedzieć dyrektor? Pamiętam, że jeden sztygar powiedział: jestem za protestem, tylko nie w takiej formie. Dużo osób z kierownictwa popierało jednak ten strajk.
Przy naszym zakładzie było przedszkole, te dziewczyny czuły się w obowiązku, żeby jakoś włączyć się do strajku i przyprowadziły nam te maluchy, oczywiście za taśmę. I te dzieciaki nam hymn zaśpiewały. Kilkuset chłopa, wszystko ryczało.
Postanowiliśmy w sądzie zapisać się do związku i na 20 sędziów zapisało się 19.
Anka i papieros, Anka i papieros cały czas, nie można się było zmusić do jedzenia (dla młodszych czytelników: słowem "Anka" określano powszechnie w Wałbrzychu wodę mineralną).
Najgorzej został potraktowany "Thorez". Chłopaki na łaźni siedzieli, weszło ZOMO i nie było zmiłuj się, zrobili szpaler do bramy, mieli te pałki długie na metr i każdy musiał między nimi przejść, a do bramy dochodziło się już na czworakach.
Z tych 2500 górników, co rozebrani siedzieli w łaźni, siłą wyprowadzono na zewnątrz, na mróz, chyba z setkę.
Mówili nam: nie strajkujcie, bo nie będą płacić. A Solidarność: my zapłacimy. I tak było, te pieniądze przyszły na 3 kopalnie, dużo tego było. Było przekonanie, że związek nie zostawia ludzi. Od początku zbieraliśmy pieniądze.
Strajk w województwie wałbrzyskim trwał w sumie 4 dni, w trakcie trwały negocjacje przedstawiciela rządu z organizacjami wałbrzyskimi.
Stosunek dozoru do zwykłego pracownika bardzo się zmienił przez te 4 dni, zaczęto z nami rozmawiać, traktować inaczej, podmiotowo. Wcześniej nikt się z nami nie liczył.
Partyjni nie wiedzieli, co zrobić, jak się zachować. Nie było głosów negujących to, co się dzieje. Niektórzy nawet sobie znaczki "Solidarności" przypinali. To tak wyglądało, że ktoś chciał zmiany.
Po raz pierwszy poczułem, że ten naród się jednoczy.
2 tygodnie wcześniej prałat Jankowski z Białego Kamienia zaprosił przewodniczących górniczej "Solidarności" do siebie na herbatę i powiedział nam, że według źródeł kościelnych może w Polsce wkrótce wybuchnąć wojna. Zrozumieliśmy, że trzeba wyciągnąć pieniądze z kont, żeby potem móc kupić jedzenie.
Przyszli po północy, powiedzieli, że po tatę, chciałam zamknąć, ale włożyli buta między drzwi a próg. Tata spał, obudziłam go.
Ubecy byli wszędzie. Byli też i w środku, w "Solidarności".
Warto było walczyć. Wywalczyliśmy jakąś wolność i warto było dostać pałką po tyłku.
Podczas uroczystości od przedstawicieli wałbrzyskiej Solidarności Polskich Kombatantów laudację otrzymali Maria Skowronek, Ewa Korzeniowska, Piotr Sitko, Ryszard Florek, Józef Zalas i Jerzy Longer.
Na wystawie, oprócz nowych monitorów, znalazły się sztandary, dokumenty, zdjęcia, a także kącik dla dzieci z pamiątkowymi pieczątkami. Logo Solidarności z MKZ-u na Sobięcinie, które zostało zdemontowane i wyrzucone na złomowisko, obecnie wita wchodzących do pomieszczeń wystawienniczych.
Jak zapowiedział szef wałbrzyskiej "Solidarności" Radosław Mechliński, zbiory mogą się wkrótce powiększyć, ponieważ różne osoby deklarują, że przyniosą swoje pamiątki do Starej Kopalni, bo może to być jedno z niewielu miejsc w regionie, gdzie młodzi ludzie mogą dotknąć historii stanu wojennego.
Wystawa jest otwarta codziennie w godz. 10:00-18:00. Zarówno ona, jak i film są częścią projektu dofinansowanego ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Kolejnym etapem będą wycieczki terenowe oraz warsztaty stacjonarne.
Czytaj też:
WAŁBRZYCH 13 GRUDNIA 1981 - ARESZTOWANIA, REPRESJE I PACYFIKACJA KOPALNI
JEDENAŚCIE MEDALI ZA DZIAŁALNOŚĆ OPOZYCYJNĄ (FOTO)
27 SIERPNIA: ROCZNICA STRAJKU W SZYBIE CHWALIBÓG
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj