| Źródło: Fundacja Wałbrzych 2000
O w pełni sprawnych pracownikach i ich pracodawcach
W pracy świetnie dają sobie radę
Sprzątają, są kelnerkami i kasjerkami, przygotowują posiłki, produkują meble, piorą, maglują i prasują, pracują w call center, sekretariacie czy w poligrafii – to tylko niektóre zawodowe zadania, jakie wykonują osoby z niepełnosprawnościami – uczestnicy kampanii #W pełni sprawni pracownicy. – Ja myję gary, obieram warzywa i szykuję kanapki – opowiada Lidzia Wierna, która pracuje w firmie cateringowej. – Szykuję bułki dla dzieci, a jak zrobię te bułki to trzeba posprzątać. To daje mi dużo szczęścia, bo jestem przy dzieciach – tak o swojej pracy opowiada Wiesława Śliwka. – Lubię sprzątać, myć i zamiatać podłogi. Jak podaję kawę i ciasta to zawsze mówię smacznego – opowiada Edyta Adamska, która pracuje w kawiarni. – Jestem bardzo zadowolona, praca jest dla mnie czymś ważnym, daje mi niezależność i samodzielność – mówi Kasia Głuszek, która jest kasjerką w hipermarkecie.
Dla Ewy Kaczmarczyk zawodowym wyzwaniem było stworzenie biura firmy. – Jak w pierwszym momencie zobaczyłam te wszystkie dokumenty, to się przeraziłam i tak na nie dwa dni patrzyłam. A potem dokument po dokumencie, data po dacie – wszystko ułożyłam. Szef tylko wpadał i mówił, czego potrzebuje i wszyscy wiedzieliśmy, gdzie tego szukać – opisuje Ewa. A Łukasz Łysik, który pracuje w dziale poligrafii ZAZ „Victoria” dodaje: – W pracy mam kolegów i koleżanki z niepełnosprawnościami gorszymi niż moja. Wtedy stwierdzam, że można, a najwięcej zależy od siebie samego i jak to sobie ktoś poukłada. Tak samo było u mnie, po prostu chciałem pracować i być niezależny.
Mama, siostra, współpracownicy i przełożeni
Czasami pracownikowi z niepełnosprawnościami trzeba trochę pomóc. Krzysztofowi Kotłowskiemu, by podołać zadaniu, jakim jest sprzątanie klatek schodowych, potrzebne jest wsparcie mamy. Pani Maria Kotłowska codziennie chodzi z synem do pracy. – Ja myję, a Krzyś wyciera kurze i poręcze – opowiada. Kasia Głuszek dodaje: – Najbardziej pomaga mi mama. Cieszy się, że tak dobrze sobie radzę i że nie wpadłam w złe towarzystwo.
Natomiast Bartkowi Jaroszyńskiemu oprócz niezastąpionej mamy, podczas pracy w szkole kibicowali wszyscy: uczniowie, nauczyciele i pracownicy obsługi. – Miałem bardzo dobrą opiekę i towarzystwo. I bardzo lubię sprzątać. Dziękuję za wyrozumiałość i razem spędzony czas – mówi Bartek.
Dla Iwony Siemko, która pracuje w call center w ZAZ „Victoria” czasami trudnością jest rozmowa z klientem, ale dużym wsparciem są koledzy i koleżanki z pracy oraz pomoc przełożonych. To sprawia, że chętnie przychodzi do pracy. – Praca jest dla mnie ważna, bo daje mi samodzielność i pieniądze. Ale także zdobyłam dzięki niej nowe umiejętności i mam nowych przyjaciół. Jest fajnie – podsumowuje Iwona. W zawodowej drodze Iwonki Markiel niezwykle istotne jest wsparcie opiekunki prawnej Anny Zaborowskiej: - Chciałam, żeby Iwonka poczuła się dorosłą osobą, która potrafi o siebie zadbać i zarobić własne pieniądze. Dla Lidii Wiernej, która mieszka z siostrą, jej niepełnosprawnym dzieckiem i psami, to właśnie dom jest prawdziwym oparciem. – Najbardziej z mojej pracy jest zadowolona siostra, która myślała, że sobie nie poradzę w życiu. A ja przecież świetnie daję sobie radę! – mówi z dumą Agnieszka Baranowska, która pracuje w Ikei.
Nieustraszeni pracodawcy
Justyna Młynarska, która wraz z siostrą Anną Starczukowską prowadzi kawiarnię Tarta Bułka, nie wyobraża sobie tego miejsca bez Kasi Kołodziejek i Edyty Adamskiej. – Dziewczyny pracują w głównie razem. Podzieliłyśmy się obowiązkami, a dziewczyny wybrały sobie czynności, jakie najbardziej lubią robić – opowiada Młynarska – Osoby niepełnosprawne często są pochowane po Zakładach Aktywności Zawodowej, Zakładach Pracy Chronionej – nie widać ich. U nas mają pełen kontakt z klientem. Kasia, która pracuje u nas dłużej niż Edytka przyjaźni się z wieloma stałymi bywalcami kawiarni. Jest idealnym pracownikiem, daje z siebie absolutnie wszystko. Początkowo każdy robił wszystko za nią, a to było zupełnie niepotrzebnie.
MS Solutions – wałbrzyska spółka oferująca usługi sprzątające, która zatrudnia wiele osób z niepełnosprawnościami, widzi w nich wielki potencjał. - Blisko 70% naszej załogi to osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności. Ludzie niepełnosprawni, ale tak naprawdę sprawni w pracy, są bardzo zmotywowani i świetnie wypełniają swoje obowiązki. Lubię z nimi pracować – mówi Michał Szatoń, właściciel firmy.
Zbigniew Dusza swoją firmę prowadzi już ponad ćwierć wieku, nie boi się dawać etatów osobom z niepełnosprawnościami. – Pracują jako pomoce kuchenne. Świetnie dogadują się z pozostałą częścią zespołu, są „ludźmi od wszystkiego”, a pracę wykonują z wyjątkowym zaangażowaniem. Lidka Wierna, nazywana przez wszystkich Lidzią – jest człowiekiem od wszystkiego, dobrze dogaduje się z ekipą. Wszyscy ją chwalą - mówi właściciel.
Piotr Grzywaczewski, właściciel PUH Dzikowiec, który wcześniej nie współpracował z osobami niepełnosprawnymi przyznaje, że to był błąd. – Jeżeli chodzi o projekty unijne to genialna sprawa, jest to duża pomoc dla biznesu. Żałuję, że tego wcześniej nie robiłem, bo Pani Wiesia spadła nam z nieba – odpowiada. - To wyjątkowa kobieta. Wesoła, uśmiechnięta, trudno ją utrzymać na sali, bo zaraz u dzieci jest. Robi kanapki, pierogi, sałatki i zawsze dokładnie sprząta, a w ten sposób odciąża innych pracowników. Co ważne ma własną inicjatywę i robi rzeczy, o których nawet nie pomyśleliśmy, żeby je wprowadzić!
Wałbrzyski Dompol od 27 lat produkuje elementy meblowe – do kuchni, łazienek, sypialni. Wśród załogi ponad 20 pracowników to osoby z niepełnosprawnościami. – Trudnością dla nas jest to, że osoby z drugą grupą inwalidzką mają o 10 dni urlopu więcej i częściej zdarza się, że biorą chorobowe – wylicza Dariusz Borczyk, prezes Dompolu – a to utrudnia planowanie produkcji. Nie wyobrażamy sobie jednak Dompolu bez naszych niepełnosprawnych, ale bardzo sprawnych zawodowo, pracowników – podsumowuje prezes.
Marzenia i plany na 2020 rok
Podróż w ciepłe kraje, kot i prawo jazdy, założenie rodziny – o tym marzą osoby z niepełnosprawnościami, które przedstawiliśmy w kampanii #W pełni sprawni pracownicy. Kasia Kołodziejek: – chciałabym zamieszkać ze swoim chłopakiem, ale na razie to niemożliwe. Bo Kasia znalazła schronienie w Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia w Wałbrzychu i złożyła wniosek o przydział mieszkania socjalnego.
Agnieszka Baranowska chce zbudować własną rodzinę: – mieć dom i miłość. Łukasz Łysik nie boi się marzyć o założeniu rodziny: – Nie ma się co łamać i przejmować. Jesteśmy kowalem własnego losu, trzeba się starać być niezależnym.
Pytana pracę marzeń Ewa Kaczmarczyk odpowiada, że ze względu na jej niepełnosprawność, najlepiej, by była to praca biurowa – prowadzenie sekretariatu, kadry lub płace. – Albo coś innego w tym obszarze. Ja mam taki charakter, że jak czegoś nie umiem, to z pewnością się tego douczę – stwierdza. Marzeniem Iwony Siemko jest dokształcanie, zdobywanie nowych doświadczeń i spróbowanie swoich sił na otwartym rynku pracy, w czym wspierają ją najbliżsi, a zwłaszcza mama.
- To był dla nas zaszczyt przedstawić tych wszystkich wspaniałych ludzi – mówi Jolanta Ceran, prezes Stowarzyszenia Dzieci i Rodzin Zasadniczej Szkoły Zawodowej Specjalnej w Wałbrzychu. – Życzymy Wam spełnienia wszystkich marzeń i tych zawodowych, i tych osobistych.
zdjęcia:
Edyta, Iwonka, Kasia, Bartek, Krzyś z mamą - Wielu dzisiejszych pracowników zaczynało swą zawodową przygodę od udziału w projekcie „Szansa na nowe życie” - Fot. Magda Zywar
Iwona Markiel i Lidia Wierna - Fot. Kamil Chorągwicki
Bartek Jaroszyński i jego mama. - Fot. Kamil Chorągwicki
Katarzyna Kołodziejek i Justyna Młynarska - Fot. Kamil Chorągwicki
Wiesława Śliwka - Fot Magda Zywar
Dofinansowano ze środków budżetu Samorządu Województwa Dolnośląskiego.
Materiał przygotowany w ramach projektu #W pełni sprawni pracownicy realizowanego przez Stowarzyszenie Dzieci i Rodzin Zasadniczej Szkoły Zawodowej Specjalnej w Wałbrzychu.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj