Skarby życia codziennego sprzed tysięcy lat
Wystawa ta prezentuje część kolekcji Starej Kopalni, która liczy sobie przeszło 2000 obiektów. Są plany, aby pokazywać ją sukcesywnie do czasu, gdy będzie możliwa stała ekspozycja całości.
Na wystawie prezentowane są obiekty znalezione od 1987 roku na terenie byłego województwa wałbrzyskiego. Te najstarsze nie pochodzą jednak z okolic naszego miasta, raczej z terenów obecnych powiatów dzierżoniowskiego i ząbkowickiego, bo tam, dzięki żyznym glebom i licznym strumieniom przed tysiącami lat bujnie rozwijało się osadnictwo. Dzisiejszy Wałbrzych był jeszcze wtedy porośnięty zwartym górskim lasem.
- Nasza wystawa w dobie pogoni za "złotym pociągiem" i innymi skarbami ma zwrócić uwagę na to, że skarbami są też przedmioty z prozaicznych surowców – drewna, żelaza, kamienia, gliny. Zawierają one cenne informacje o ludziach, którzy je wytworzyli i użytkowali, a archeolog jest tłumaczem, który potrafi je odczytać. Zabytki neolityczne, znalezione najczęściej gdzieś na polu, trafiają do nas dzięki ofiarodawcom. Cenne są też te delikatne małe naczynia z okresu kultury przeworskiej. Rzadko się zdarza, żeby przetrwały w całości – mówi starszy kustosz zbiorów archeologicznych Kopalni, Anna Kowalska.
Najstarsze i najcenniejsze neolityczne toporki, siekierki, narzędzia rolnicze sprzed 5 tysiącleci, zaskakują innowatorstwem technologicznym. Można na przykład zobaczyć wykonane z krzemienia wymienne ostrza do sierpów z tak zwanym wyświeceniem żniwnym. Sierpy były wtedy z drewna czy rogu i wymieniano w nich te ostrza, kiedy się zużyły. Dawni mieszkańcy naszych ziem lubili też piękny design – dlatego fragmenty naczyń pokryte są różnymi typami ornamentu: kłutym, rytym i plastycznym. Umieli także oszczędzać i nie wyrzucać niepotrzebnie do śmieci.
- Wszelkie materiały były bardzo cenne i z rozbitych naczyń tworzono niewielkie krążki, którymi z kolei wygładzano powierzchnię nowych naczyń – tłumaczy Anna Kowalska. Rzeczywiście, mają one taki połysk, że mogłyby stać na sklepowej półce obok dzisiejszych. – Jest naczynie zasobowe z okresu rzymskiego, do przechowywania fasoli czy soczewicy, w którym zrobiła się dziura, więc ktoś dorobił drugą dziurę, żeby przewlec drutowanie i dalej je użytkować. Ze zniszczonych naczyń sporządzano też obciążniki, które w trakcie przędzenia kądzieli kręcąc się w koło jak bączek naciągały powstającą przędzę. Widać to na średniowiecznych rysunkach – dodaje kustosz.
Dawni mieszkańcy naszych okolic robili dla dzieci łyżwy z kości, a dla siebie płozy do sań i guziki, także z kości. Wiertłami z ptasich kości wiercili otwory w toporach. Były też specjalne warsztaty do produkcji żaren z płyt łupkowych. Takie właśnie żarna znaleziono koło Kamieńca Ząbkowickiego.
Są też cenne zabytki średniowieczne: naczynia ze znakami rycerskimi, kafle (misowate i gzymsowe). Do niejednego ogrodu pasowałaby piękna kamienna kula armatnia, znaleziona w zamku Rogowiec. A z nowożytnych najciekawsze są chyba... drewniane rury kanalizacyjne ze Złotego Stoku. Niełatwo określić, jak są stare, bo w XX wieku, kiedy je wymieniono, wciąż były użytkowane, a wcześniej trafiły do nowszych wodociągów ze starszych. Trudno w to uwierzyć, ale w XIV wieku Wrocław już miał ceramiczne rury kanalizacyjne, ale drewnianych też używano długo. Podobne znalazły się w Wałbrzychu podczas renowacji Placu Kościelnego. Jeszcze ich nie zakonserwowano, zostaną prawdopodobnie pokazane na jednej z kolejnych wystaw.
Obecną ekspozycję będziemy mogli podziwiać do grudnia. Otwarto ją z okazji Europejskich Dni Dziedzictwa. W grudniu w Starej Kopalni pojawi się coś związanego ze zbiorami górniczymi, prawdopodobnie z Freiburga.
Czytaj też: NACZYNIA PLEMION ŁUŻYCKICH SPRZED 2700 W STAREJ KOPALNI
ZOBACZ WYSTAWĘ SKAMIELIN W STAREJ KOPALNI
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj