| Źródło: fot. Pixabay
17 grudnia - Dzień bez przekleństw. Jak przejść językowy odwyk?
Czysta polszczyzna w wykonaniu pisarzy, lingwistów i dobrych mówców potrafi zachwycić, jednak czasem autocenzura zawodzi. Zwolennicy soczystego języka przypominają badania angielskiego Keele University. Odkryto tam, że przeklinanie, a zwłaszcza spontaniczne, będące reakcją na bodziec, znacznie redukuje fizyczne odczuwanie bólu. Zatem, jeśli podczas naprawy płotu uderzymy się młotkiem w palec i po tym przeklniemy, to można to traktować jako terapię.
Przeklinający regularnie drwią też z językowej poprawności mediów. Po sieci krążą nagrania znanych dziennikarzy i lektorów i polityków z pierwszych stron gazet, którzy poza wizją odreagowują stres soczystym językiem. W zachowaniu wiary w poprawność językową w telewizji nie pomaga też znajomość innych języków, przed co wiemy doskonale, że lektor omija bardziej soczyste kwestie wypowiadane przez bohaterów filmów. Doskonale parodiował to iście "polskie tłumaczenie" w swoich skeczach Maciej Stuhr.
Jak rozpocząć językowy odwyk?
1. Jednym z popularnych sposobów powrotu do językowej samokontroli jest „sposób oszczędnościowy”. Znany jest przypadek, w którym żona chciała udowodnić mężowi, że nie potrafi się obyć bez kwiecistego sposobu wypowiadania. Zaproponowała mu kurację polegającą na wrzucaniu umówionej kwoty do słoika skarbonki za każde dosadne słowo. Ten sposób wymaga samokontroli i uczciwości, ale może mieć też dodatkowy, wymierny efekt uboczny w postaci zwiększenia domowych oszczędności.
2. Idąc za radą innych można podczas językowego odwyku używać słów zaczerpniętych z obcych języków, omijając łacinę... Cesarz Karol V znany z tego, że mówi po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do swojego konia, niestety nie precyzował, w jakim języku najlepiej się przeklina. Inwencja zależy od Was. Mamy jednak przykład bajkowy. Książę Pan - przeciwnik Rozbójnika Rumcajsa przeklinał tylko po francusku. Z ciekawych dosadnych zwrotów słynie też język angielski. Anglicy znani są z długich i opisowych przekleństw, większość z nich nawiązuje do piekła jak „hell's bells and buckets of blood”.
3. Kolejną formą odwyku od wulgaryzmów jest stosowanie własnych zamienników w języku polskim. To, że coś jest uważane za obraźliwe lub za wulgaryzm jest przecież tylko formą społecznej konwencji. Przecież słowo "dziwka" niegdyś było zwyczajową formą określania dziewczyny, a "dupa" było zwykłą, cenzuralną formą określenia rowka... i nie odnosiło się wyłącznie do szlachetnego zakończenia ludzkich pleców.
Popularne zamienniki:
- odwołania do drobiu i zwierząt - „kurza twarz”, „kaczy kuper” i „kurna chata”, „kurza melodia”, czy „kurza stopa”, albo dosadniejsze określenie pyszczka jeża.
- inne odzwierzęce i odroślinne - „motyla noga”, „o chryzantemo” (zasłyszane w powiecie świdnickim:)),
- nawiązania gastronomiczne - „o jasna mielonko”, „insalata romana”,
- znacie inne zabawne inwektywy? Czekamy na propozycje!
4. A może Wy macie jakiś sposób na odchwaszczenie języka z wulgaryzmów? Czekamy na propozycje w komentarzach...
Elżbieta Węgrzyn
fot. Pixabay
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj