Wałbrzych domem polskiej koszykówki (KONFERENCJA PRASOWA)
Rok 2019 jest szczególny nie tylko dla polskiego basketu, ale i dla Wałbrzycha. Reprezentacja główna (5x5) awansowała po 52 latach do mistrzostw świata, które od 31 sierpnia do 15 września odbędą się w Chinach. Kadra na wózkach z kolei będzie gospodarzem mistrzostw Europy, czyli turnieju w w Wałbrzychu i Świebodzicach (start już 30 sierpnia, finał 8 września). To duże wyróżnienie dla Polski, bo po raz pierwszy w historii tej dyscypliny kraj z Europy środkowo-wschodniej otrzymał prawo organizacji imprezy tej rangi.
Na konferencji prasowej głos zabrali:
Radosław Piesiewicz – prezes Polskiego Związku Koszykówki
Mike Taylor – trener reprezentacji Polski koszykarzy 5x5
Mateusz Ponitka – skrzydłowy reprezentacji Polski 5x5, Zenit St. Petersburg
Łukasz Koszarek – rozgrywający reprezentacji Polski 5x5, Stelmet Zielona Góra
Piotr Łuszyński – grający trener reprezentacji Polski na wózkach
Mateusz Filipski – reprezentacja Polski na wózkach
Marcin Balcerowski – reprezentacja Polski na wózkach
Roman Szełemej – prezydent miasta Wałbrzycha
Od lewej: trener Taylor, Radosław Piesiewicz i Roman Szełemej
Szełemej: „Wałbrzych miastem koszykówki”
Na konferencji nie zabrakło włodarza Wałbrzycha, prezydenta Romana Szełemeja: „Cieszę się, że ten duch ponad 70-letniej historii koszykówki w Wałbrzychu jest teraz tak pięknie realizowany. Wałbrzych jest miastem koszykówki. Niegdyś świeciła w mieście pełnym blaskiem, ale i teraz zupełnie nieźle sobie radzimy”
Najchętniej w klapkach
Prezes PZKosz, Radosław Piesiewicz podziękował prezydentowi Wałbrzycha za zapewnienie dogodnych warunków przygotowań reprezentacjom Polski. Wyraził także nadzieję, że polska kadra na wózkach powalczy w Aqua Zdroju o medal na zbliżających się mistrzostwach Starego Kontynentu, a kadra tradycyjna sprawi kibicom wiele radości na turnieju w Chinach. Reprezentacja 5x5, zdaniem trenera Mike’a Taylora, lubi przygotowywać się do kolejnych zmagań w Wałbrzychu, bo może liczyć na pełną dostępność obiektu , a bliska odległość między basenem, halą, hotelem i szatnią daje zawodnikom możliwość… poruszania się wszędzie w klapkach. Z dostępności korzysta za to chociażby jeden z liderów drużyny Taylora, Mateusz Ponitka, który na godzinę przed zajęciami z kolegami przychodzi na halę na trening rzutowy.
Bardzo dobre warunki do treningów, obok Ponitki, podkreślał 34-letni Łukasz Koszarek, jeden z najbardziej doświadczonych reprezentantów. O warunkach, ale nie tylko, wypowiedział się także trener Mike Taylor:„Cieszymy się, że możemy tu być. Wiemy przed jak dużym wyzwaniem stoimy. Ciężko pracujemy na treningach nad formą, zawodnicy są skoncentrowani. Cieszę się, że mogę prowadzić te grupę. Naszym celem jest przepełnić kraj dumą z naszej postawy na wielkiej scenie w Chinach”.
Przed pierwszym meczem Mundialu z Wenezuelą w Pekinie, naszych czekają turnieje w Pradze, Hamburgu oraz mecz towarzyski z Holandią w Lublinie.
Piotr Łuszyński
Piotr Łuszyński, trener biało-czerwonych na wózkach dodał, że Aqua Zdrój jest dla nich ośrodkiem bez barier, w którym z łatwością mogą poruszać się na wózkach oraz opowiedział o przygotowaniach do mistrzostw Europy:
„Jesteśmy już dość zmęczeni fizycznie i mentalnie. Razem trenujemy od czterech miesięcy, spędzamy ze sobą więcej czasu niż ze swoimi rodzinami. Atmosfera jest bardzo dobra, choć mamy odmienne charaktery i temperamenty, co powoduje, że czasem gdzieś zapali się iskierka konfliktu, ale potrafimy ją ugasić w zarodku. W drużynie widać progres, jesteśmy profesjonalistami, wiemy do jakiej imprezy się przygotowujemy. Mistrzostwa Europy to dla nas jedna z najważniejszych, a dla części najważniejsza impreza. Ten turniej to kwalifikacje do igrzysk w Tokio, jesteśmy tego świadomi”.
Reprezentacja Polski na wózkach, aktualnie szósta drużyna świata, zaprezentowała bardzo dobrą formę podczas niedawnego Turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Wałbrzycha. W silnie obsadzonym turnieju nasi zajęli drugie miejsce na sześć ekip, ustępując jedynie mistrzom świata, Brytyjczykom, z którymi stoczyli pasjonujący bój, przegrany jedynie pięcioma punktami. W turnieju w biało-czerwonych barwach brylował Mateusz Filipski, który podkreślił na konferencji, że z kolegami będzie walczył o medal, ale łatwo na pewno nie będzie.
Olek i Marcin Balcerowscy
Rodzinna kadra
Najciekawszą historią na piątkowej konferencji była jednak koszykarska rodzina Balcerowskich. Marcin to od lat reprezentant Polski w koszykówce na wózkach, w przeszłości zawodnik wałbrzyskiego Górnika w baskecie tradycyjnym. Jego syn Olek to z kolei nadzieja reprezentacji 5x5, wychowanek Górnika, który występuje w hiszpańskim Gran Canaria i niedawno debiutował w rozgrywkach Euroligi. Balcerowski senior powiedział, że w domu starają się za dużo nie rozmawiać o koszykówce, a wskazówki, które przekazywał synowi w pewnym momencie były już niewystarczające, dlatego bez problemu oddał pole profesjonalnym trenerom w Hiszpanii.
Marcina dopytaliśmy o specyfikę uprawiania sportu na wózku:
„Gram dwadzieścia lat w koszykówkę na wózkach. Dostosowanie się do tej dyscypliny nie sprawia mi już żadnych problemów. Dziś bariery zniknęły, funkcjonowanie jest dużo łatwiejsze niż w przeszłości. Grałem kiedyś w Górniku Wałbrzych w drużynie koszykówki tradycyjnej, rywalizacja w tym sporcie na wózku jest dla mnie kontynuacją. Teraz w odmianę 5x5 gra Olek. Jeżeli wywalczy miejsce w składzie, który wyleci na mistrzostwa do Chin, to będzie coś niesamowitego”.
Balcerowski senior od lat jest ważną postawić biało-czerwonych. Skąd ta sportowa długowieczność?
„Wiek nie odgrywa w naszej dyscyplinie aż tak dużej roli. Determinacja i trening pozwalają kontynuować karierę. Sport bardzo pomaga osobom niepełnosprawnym w życiu codziennym, daje im nowe możliwości. Gdy po wypadku znalazłem się na wózku okazało się, że ten sport dał mi szansę na wyjazdy zagraniczne, grę na międzynarodowym poziomie, w tym na Igrzyskach Paraolimpijskich w Londynie. Chciałbym zakończyć karierę igrzyskami w Tokio w przyszłym roku, jeżeli uda nam się tam awansować”.
Na pytanie w jakim klubie NBA chciałby grać, Balcerowski junior odpowiedział, że nie ma jednego, sprecyzowanego. Senior:
„Oczywiście wraz z żoną wspieram syna jak najbardziej tylko mogę. Trzymamy kciuki by dostał się do kadry na mistrzostwa świata w Chinach. A NBA? Będzie ciężko, ale to jest nasze wspólne marzenie. Zobaczymy co z tego wyjdzie”.
Łukasz Koszarek
Kobe Bryant? Nic dla niego nie mamy
Łukasz Koszarek kiedyś podczas ligowego meczu powiedział do kolegów z drużyny: „Walę tróję!”, po czym oddał celny rzut z dystansu. Wypowiedziane słowa wyłapali komentatorzy TVP, przez co na kolejne lata stały się znakiem rozpoznawczym tego rozgrywającego. Podczas konferencji zaczepiliśmy Łukasza, czy w Chinach też będzie „walił tróje”, na co roześmiany odpowiedział: „Postaram się tyle, ile będę mógł”. Dopytaliśmy go także o grupowych rywali na mistrzostwach świata, czyli Chiny, Wenezuelę i Wybrzeże Kości Słoniowej:
„Grupa jest dość wyrównana. Największe oczekiwania mają Chiny. Turniej jest zrobiony pod tą drużynę, ale my wierzymy w swoje możliwości. Jak to bywa na wielkich imprezach, pierwszy mecz będzie najważniejszy. Wydaje mi się, że o wyjście z grupy powalczymy z Wenezuelą. Ten mecz na pewno będzie kluczowy”.
Według obserwatorów Polacy trafili do dość łatwej grupy, którą wylosował nam Kobe Bryant, legenda NBA i Los Angeles Lakers, ambasador MŚ w Chinach. Pół żartem, pół serio zapytaliśmy Koszarka, czy nasza kadra ma dla Amerykanina przygotowany upominek w podziękowaniu za jego wyjątkowo łaskawą rękę podczas losowania:
„Prezentu na pewno dla niego nie będziemy mieć, bo cóż my moglibyśmy mu dać? (śmiech). Na pewno mieliśmy szczęście w losowaniu, ale wszystko wyjaśni się na parkiecie. Naszym marzeniem na turnieju będzie znalezienie się w gronie tych drużyn, które będą walczyły o awans do Igrzysk Olimpijskich. Recepta by to osiągnąć jest prosta - trzeba wygrywać mecze”.
Lektura pod koszem
Dzień konferencji był także oficjalną premierą książki „Mundial pod koszem” autorstwa dziennikarza Łukasza Ceglińskiego. Pozycja ta opowiada historie obecnych kadrowiczów oraz tych, którzy grali z orzełkiem na piersi na mistrzostwach świata ponad pięćdziesiąt lat temu. Książka powstała z inicjatywy prezesa PZKosz. W „Mundialu pod koszem” obok tekstu znajduje się wiele ciekawych, archiwalnych zdjęć. Na jednym z nich trener Taylor ma nawet włosy! Książka kosztuje 40 złotych i można ją będzie zamówić w internecie na stronach PZKosz.
Dominik Hołda
fot. Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj