Play-off: Przeprawa zamiast spaceru. Do Krakowa na dwa mecze
Wałbrzyszanie do play-off przystąpili w roli zdecydowanego faworyta, jako drugi najlepszy zespół sezonu zasadniczego. Krakowianie zajęli siódme miejsce, przegrali ostatnie cztery spotkania. Wcześniej także wyraźnie ulegli Górnikom, zarówno u siebie, jak i pod Chełmcem.
Humory w Krakowie zepsuły również niesprzyjające okoliczności. Do Wałbrzycha ekipa Wojciecha Bychawskiego dotarła spóźniona, zjawiając się w obiekcie na godzinę przed meczem. AGH w trasie dopadły straszliwe korki na autostradzie, spowodowane powrotem ludzi do domów ze Świąt Wielkanocnych (mecz odbył się dzień po świętach), warto dodać że Akademicy wyjechali z Grodu Kraka ze sporym, ośmiogodzinnym zapasem. Jakby tego było mało, urazy wyłączyły z gry Wojciecha Leszczyńskiego, czyli najlepszego strzelca oraz Kacpra Majkę, czyli pierwszego rozgrywającego. Kilku innych koszykarzy wystąpiło w trakcie przechodzenia choroby.
Pomimo kulminacji problemów to AGH w pierwszym meczu stawiało warunki, prowadząc 24:12 oraz 37:20. Górnicy mieli kłopoty z dzieleniem się piłką, swoje rzuty pudłował Hubert Pabian, a jak w transie trafiał do kosza Szymon Pawlak, były koszykarz biało-niebieskich, autor 14 punktów do przerwy. Do szatni krakowianie schodzili z przewagą siedmiu "oczek".
W trzeciej odsłonie gospodarze mozolnie odrabiali straty, po ośmiu punktach z rzędu Damiana Durskiego wyszli nawet na prowadzenie 65:64. W czwartej części odskoczyli na pięć punktów i wydawało się, że pomimo trudności odniosą zwycięstwo. Wtedy jednak gra Górnika kompletnie się zacięła. Goście zanotowali serię punktową 12:0, wychodząc na prowadzenie 81:74. Tej zaliczki już nie oddali.
Po wałbrzyskiej stronie tylko 12 minut na parkiecie zanotował Piotr Niedźwiedzki, co było spowodowane kłopotami z przewinieniami, będącymi od dawna jego największą zmorą. Do tego zespół Łukasza Grudniewskiego zaliczył w całym meczu ledwie 13 asyst:
"Forsowaliśmy za dużo akcji, często graliśmy na siłę, musieliśmy uciekać się do rzutów w ostatniej sekundzie. Krakowianie nas 'zamknęli', zagrali bardziej agresywnie, świetnie wymuszali faule. Przyjechałem do Wałbrzycha wygrać ligę. Nie wszystkie sprawy idą po naszej myśli, ale na pewno się nie poddamy. Rywale byli od nas w pierwszym meczu mądrzejsi. Nam, jako bardziej utalentowanemu i bardziej doświadczonemu zespołowi, takie spotkanie nie powinno się przydarzyć " - powiedział po meczu Pabian, dla którego starcie z AGH było dopiero czwartym meczem w sezonie w jednocyfrową zdobyczą punktową (na trzydzieści cztery rozegrane).
W AGH wyraźnie powyżej swoich przeciętnych punktowych zagrali Patryk Wydra i Damian Dyrda, a kolejne celne "trójki" Pawlaka, szybko odstawionego w Wałbrzychu na boczny tor, stały się górniczym wyrzutem sumienia. Dumy ze swojego zespołu nie krył trener Bychawski, ale jednocześnie podkreślał, że jego drużyna zachowuje pokorę i zimną głowę przed drugim spotkaniem.
Hubert Pabian został wybrany przez kibiców AIRTEAM MVP Marca. W pierwszym meczu odebrał bon podarunkowy o wartości 500 zł od sponsora wyróżnienia
Głosami trenerów pozostałych drużyn Suzuki 1 Ligi Pabian został także wybrany do najlepszej piątki sezonu zasadniczego. Skrzydłowy Górnika otrzymał najwięcej głosów.
Mecz 1: Górnik - AZS AGH 85:92
Górnik: Durski 19, Dymała 13, Jakóbczyk 12, Zywert 11, Pabian 9 (10 zb) , Niedźwiedzki 8, Malesa 7, Cechniak 6, Ratajczak 0, Kruszczyński 0.
AGH: Pawlak 23, Wydra 16 (8 as), Zmarlak 14, Fraś 12 (11 zb) , Rojek 12, Matyja 2, Leśniak 0.
W drugim meczu podrażniony Górnik trafił w pierwszej połowie 53 proc. rzutów z gry. Goście zatracili skuteczność, która zatrzymała się na 27 proc. Do szatni gospodarze schodzili z prowadzeniem 41:28, a 9 "oczek" miał już na koncie Pabian, czyli tyle, ile w całym spotkaniu nr 1. W trzeciej odsłonie Górnicy utrzymywali bezpieczny dystans, grali zespołowo, lepiej dzieląc się piłką niż dzień wcześniej. W ostatniej części Akademicy nieco zmniejszyli stratę, ale nie było ich stać na więcej:
"Wiedzieliśmy, że to będzie mecz na wyniszczenie. Oba zespoły dały z siebie wszystko dzień wcześniej. Z tego też powodu tempo było wolniejsze, zabrakło fajerwerków. Dziesięciopunktowa porażka w Wałbrzychu nie jest żadnym wstydem, ale pokuszę się o stwierdzenie, że - biorąc pod uwagę dyspozycję obu zespołów - można [w tej serii] powalczyć. Po wczorajszym spotkaniu Hubert Pabian wspominał, że drugi mecz serii będzie kluczowy. Nie zgodzę się, bo Górnika czekają dwie trudne potyczki w Krakowie. Wałbrzyszanie pozostają faworytem, ale my zagramy o swoje" - stwierdził po końcowej syrenie trener Bychawski.
Podobnie jak dzień wcześniej, krakowianom doskwierały problemy kadrowe: "Zabrakło nam tlenu. Graliśmy właściwie w siedmiu, ale cieszę się, że udało nam się zremisować zbiórkę" - dodał Kacper Rojek, skrzydłowy gości.
O klucz do zwycięstwa w drugim starciu zapytany został Damian Durski, najjaśniejsza postać Górnika w dwumeczu: "Zadecydowała nasza gra w obronie. W ataku jesteśmy w stanie sobie poradzić, ale zawsze zakładamy, że musimy zatrzymać rywali na 65-67 punktach".
Mecz 2: Górnik - AZS AGH 77:67
Górnik: Dymała 14, Niedźwiedzki 14, Durski 13, Pabian 11 (13 zb) , Zywert 9 (10 as) Jakóbczyk 8, Cechniak 8, Malesa 0, Ratajczak 0, Kruszczyński 0.
AGH: Fraś 20, Rojek 13, Pawlak 11, Zmarlak 7, Dyrda 7, Wydra 5, Orłowski 3, Matyja 1, Leśniak 0.
Mecze nr 3 i 4 w tej serii odbędą się 23 i 24 kwietnia w Krakowie o godz. 18. Po tej samej stronie drabinki o półfinał walczy Sensation Kotwica Kołobrzeg z WKK Wrocław. Po dwóch meczach nad Bałtykiem jest 1:1.
Foto: Alfred Frater
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj